Konsumenci coraz częściej mówią pas

Spadająca w wielu krajach dynamika sprzedaży detalicznej źle wróży globalnej gospodarce. Do utrzymującej się złej sytuacji na rynku pracy dochodzi rosnąca inflacja. Nic dziwnego, że klienci zaczynają ograniczać zakupy.

Sięgający w marcu 1,7 proc. spadek sprzedaży detalicznej w strefie euro uwidacznia narastanie niechęci konsumentów do wydawania pieniędzy. Dotyczy to nie tylko krajów najbardziej dotkniętych kryzysem finansowym, takich jak Grecja, Irlandia, Hiszpania, czy Portugalia. Bezrobocie wciąż utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie w większości krajów europejskich i w Stanach Zjednoczonych. Większość państw strefy euro wdraża ostre programy oszczędności budżetowych, obejmujące także cięcia wydatków socjalnych i płac w sektorze budżetowym. O stymulowaniu konsumpcji nikt już nie wspomina. Rosnąca inflacja także nie zachęca do wizyt w sklepach. Trudno się więc dziwić, że zapał do zakupów słabnie.

 

Wśród krajów najbardziej rozwiniętych najgorzej wygląda sytuacja w Wielkiej Brytanii. Dynamika sprzedaży detalicznej wykazuje tam silną tendencję spadkową już od lutego 2010 roku. W kwietniu wskaźnik zaufania konsumentów spadł z minus 28 do minus 31 punktów. Niższy był jedynie w lipcu 2008 roku. Inflacja w marcu sięgnęła 4,4 proc. Realna wysokość wynagrodzeń Brytyjczyków zmniejsza się już od trzech lat. Załamanie sprzedaży detalicznej widać mocno w marcu i kwietniu. W marcu wydatki francuskich konsumentów obniżyły się w porównaniu do lutego o 0,7 proc. zaś w stosunku do marca 2010 roku wzrosły o zaledwie 2,6 proc. W lutym wzrost sięgał 5,5, proc. W Niemczech w marcu sprzedaż detaliczna była o 3,5 proc. niższa niż przed rokiem. Niemcy, Wielka Brytania i Francja, czyli mamy pierwszą ligę w komplecie. Można do niej dodać jeszcze Szwajcarię, gdzie w lutym sprzedaż spadła o 2,6 proc., najmocniej od 2008 roku i po marcowym odbiciu o 1,5 proc., w kwietniu znów zniżkowała o 0,2 proc.

 

W Hiszpanii, Portugalii i Irlandii sprzedaż detaliczna spada o 3-5,5 proc., w Grecji w lutym 2011 roku spadek wyniósł aż 15,9 proc. W naszym regionie sytuacja jest zróżnicowana. W Czechach, mimo sporych wahań w poszczególnych miesiącach, sprzedaż detaliczna wykazuje tendencję rosnącą. W lutym i marcu jej dynamika prawdopodobnie ustanowiła poziom najwyższy w tym trendzie, rosnąc o 6,5-6,8 proc., i można spodziewać się osłabienia. Na Węgrzech pokryzysowe odbicie w sprzedaży trwające od jesieni 2009 do lata 2010 roku miało specyficzny charakter, gdyż oznaczało jedynie zmniejszanie się dynamiki jej spadku. Po niewielkim, około 1 proc. wzroście w lipcu i wrześniu ubiegłego roku, znów nastąpiło pogorszenie. W lutym i marcu 2011 roku wzrost sięgał zaledwie 0,1-0,2 proc. w porównaniu do bardzo słabego początku ubiegłego roku. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na Słowacji, gdzie od ponad roku jedynie trzy miesiące przyniosły minimalny wzrost sprzedaży detalicznej. W kwietniu spadła ona o 3,4 proc.

 

Na tym tle Polska wciąż pozostaje zieloną wyspą. Ale i u nas widać oznaki osłabienia. Po załamaniu w 2008 roku sytuacja poprawiała się z małymi przerwami do grudnia 2010 roku. W grudniu ubiegłego roku i w lutym 2011 roku sprzedaż detaliczna zwiększała się po 12 proc. Te silne wzrosty miały jednak charakter incydentalny, związany na przykład z zapowiedzią podwyżki stawek podatku VAT czy niskim punktem odniesienia z lutego ubiegłego roku.

 

W styczniu 2011 roku dynamika sprzedaży wyniosła zaledwie 5,8 proc., a w marcu sięgnęła 7,2 proc. Wskaźnik ufności konsumenckiej, określający zmiany sytuacji finansowej polskich gospodarstw domowych, notuje coraz niższe wartości już od dwunastu miesięcy. W marcu 2011 roku był najniższy od wiosny 2009 roku. Słabną wskaźniki nastrojów konsumentów. Te sygnały, w połączeniu z wysokim poziomem bezrobocia i rosnącą inflacją, nie wróżą najlepiej na najbliższą przyszłość. Optymistyczne prognozy wzrostu gospodarczego mogą więc zostać skonfrontowane z twardą rzeczywistością.

Źródło: Open Finance