Krach na rynku ropy zamortyzował spadki w Nowym Jorku

Ceny ropy na nowojorskiej giełdzie towarowej zanurkowały o 9%, co jest dobrą wiadomością dla gospodarki. Jednakże dane makro były tak słabe, że jednoprocentowa przecena amerykańskich akcji wydawała się zbyt mała. Wszystko to działo się w przeddzień rocznicy słynnego „błyskawicznego krachu” na Wall Street.

Zgodnie z giełdową tradycją maj przyniósł przecenę akcji. Czwartkowa sesja była czwartą z kolei, na której przeważali sprzedający. Indeks S&P500 runął w ostatniej godzinie handlu i zakończył dzień na poziomie 1.335 punktów – 0,9% niżej niż w środę oraz o 2,6% poniżej niedawnego rekordu post-recesyjnej hossy.

Jak na razie giełdowy scenariusz do złudzenia przypomina wydarzenia sprzed roku, gdy pod koniec kwietnia doszło do odwrócenia krótkoterminowego trendu i rozpoczęła się czteromiesięczna korekta. A dokładnie 6. maja 2010 roku odbyła się pamiętna sesja, w trakcie której Dow Jones w zaledwie kilkanaście minut spadł o blisko 10%, by do końca dnia równie szybko odrobić straty.

Dziś krachem zapachniało na przegrzanych rynkach surowcowych. Inwestorzy w panice zamykali spekulacyjne długie pozycje zwłaszcza w kontraktach na ropę i srebro. Ceny czarnego surowca zanurkowały o 9,3%, a kurs białego metalu tąpnął o 12%. Pod wypływem decyzji administracyjnych Comeksu kurs srebra oddał to, co zyskał przez ostatnie sześć tygodni, spadając w sumie o 30%.

Źródło: Bankier.pl

Na rynku walutowym doszło do silnego umocnienia dolara względem euro, któremu nie pomogły zbyt ostrożne słowa Jean-Claude Tricheta. Sam EBC zgodnie z oczekiwaniami pozostawił główną stopę procentową bez zmian. Aprecjacja dolara wywierała dodatkową presję na ceny surowców, ale była dość konfundująca w obliczu fatalnych danych, jakie ostatnio napływają z gospodarki Stanów Zjednoczonych.

Po tym, jak wczoraj inwestorów zaskoczył silny spadek koniunktury w sektorze usług, dzisiaj ekonomistów zszokował skokowy wzrost liczby noworejestrowanych bezrobotnych. W ubiegłym tygodniu po pierwszy zasiłek zgłosiło się aż 471 tysięcy Amerykanów, czyli o 43 tys. więcej niż tydzień wcześniej. Dane okazały się gorsze od najbardziej pesymistycznych prognoz analityków i po raz czwarty z rzędu były gorsze od rynkowego konsensusu (410 tys.).

Krzysztof Kolany

Bankier.pl

Źródło: Bankier.pl