Kredyt hipoteczny tylko na papierze

Pani Krystyna wzięła kredyt hipoteczny w banku Millennium, ale w tym roku zdecydowała się na przewalutowanie i zwiększenie jego kwoty o koszty wykończenia mieszkania. DomBank zgodził się na takie rozwiązanie, więc nasza Czytelniczka dokonała przeniesienia swojej pożyczki. W dniu 02.10.2008 r. podpisała w obecności doradcy kredytowego umowę kredytu hipotecznego z DomBankiem. Dokument został wysłany do Łodzi, jednak Klientka do 27.10.2008 r. nie otrzymała pieniędzy, choć zgodnie z zapisami umowy bank był do tego zobowiązany w ciągu 7 dni roboczych. Podobnie, jak w opisanym już przez nas przypadku, Bank proponuje aneks do umowy i zmianę waluty na PLN. Klientka jednak nie zgadza się na taką propozycję.

W podobnej sytuacji znalazł się Pan Adrian z narzeczoną, którzy są w trakcie budowy domu. DomBank, wg zawartej umowy kredytowej, powinien 20.10.2008 r. przelać drugą transzę kredytu (CHF), czego nie zrobił. Zarówno na infolinii, jak i w oddziale słyszeli to samo – że trzeba czekać, ponieważ Bank ma dużo wypłat w jednym okresie.

Z powodu nie wypłacenia transzy w terminie, mają teraz poważne problemy finansowe. Budowa domu jest na etapie stropu i cały materiał łącznie z robocizną to dziesiątki tysięcy złotych. Firma budowlana nie powinna przerywać prac, jeśli dach na zostać położony przed nadejściem zimy. Na razie jednak budowa stanęła, ponieważ Klienci nie wiedzą ile będą musieli czekać na zaległą wypłatę.

W jeszcze cięższej sytuacji znaleźli się Państwo Kowalscy. Od dłuższego czasu planowali zakup działki pod działalność usługową. Gdy pojawiła się możliwość kupna nieruchomości w bardzo dobrej cenie, postanowili skorzystać z szansy. Gdy otrzymali w DomBanku kredyt hipoteczny, wydawało się, że najgorsze jest już za nimi. Niestety był to dopiero początek problemów.

Naszym Czytelnikom udało się trafić na bardzo atrakcyjną cenowo ofertę sprzedaży działki z ciążącą na niej wierzytelnością wobec firmy windykacyjnej, z wpisem do hipoteki. Ze względu na windykację, zabezpieczeniem kredytu miał być dom Państwa Kowalskich, w którym mieszkają wraz z dwójką dzieci. Uzyskawszy bezproblemową decyzję Banku o przyznaniu pożyczki, wpłacili sprzedawcy zadatek w wysokości 10% wartości inwestycji.

26 września podpisali umowę kredytową, a kilka dni później w oparciu o nią akt notarialny. Do 24 października czekali na pieniądze, a wraz z nimi sprzedający i komornik. Nie udało im się uzyskać żadnego wyjaśnienia od Banku, mimo iż wielokrotnie i na rozmaite sposoby próbowali nawiązać z nim kontakt. Jedyny kontakt jaki proponuje DomBank to infolinia na której można usłyszeć, że pracownik nic na ten temat nie wie i radzi wysłać zapytanie na piśmie (termin rozpatrzenia podania 30 dni). W oddziale z kolei Klienci usłyszeli, że również nic nie wiedzą, jednak przypuszczają, że w związku z sytuacją na rynku wypłaty zostały wstrzymane.

Sytuacja była już napięta do tego stopnia, że wierzyciel zaczął planować wystawienie nieruchomości na licytację. Z kolei dom, w którym jeszcze w czwórkę mieszkają może być przedmiotem roszczeń sprzedającego w trybie przyśpieszonym z art. 777 kodeksu postępowania cywilnego, uprawnionym aktem notarialnym. Państwo Kowalscy w końcu otrzymali swoje pieniądze, choć po długich bojach i interwencjach mediów.

Stało się to w zasadzie w ostatnim momencie. Niestety pozostałe osoby, których skargi na brak wypłat obiecanych przez Bank kredytów wciąż napływają do naszej redakcji, nie doczekały się jeszcze oczekiwanych środków, co stwarza ciężką, a niekiedy nawet dramatyczną sytuację.

„Realizujemy wypłaty na bieżąco, natomiast po analizie sytuacji na rynku i rosnącego kursu szwajcarskiej waluty, analizujemy jeszcze raz każdy przypadek i w wybranych, indywidualnych sytuacjach proponujemy klientowi bezpieczniejsze obecnie złotówki. Z tego powodu mogły wystąpić opóźnienia w wypłatach, także u tych klientów którym operacji przewalutowania nie proponowaliśmy. Z mojej wiedzy wynika, że przypadków takich mogło być kilkanaście” – tłumaczy Pani Anna Szepke-Krzyżaniak, Rzecznik Prasowy DomBanku.

Co powinny zrobić osoby postawione w takiej sytuacji? „W sytuacji, w której konsument podpisał z bankiem umowę kredytu hipotecznego, a bank jej nie realizuje, np. zwleka z przelaniem pieniędzy, wówczas klient ma prawo domagać się wykonania umowy oraz – w drodze powództwa cywilnego – wystąpić do sądu o odszkodowanie na zasadach ogólnych wynikających z przepisów kodeksu cywilnego. Może się bowiem zdarzyć, że konsument np. zdążył już wpłacić zadatek w związku z kupnem nieruchomości i z powodu niewpłacenia pozostałej kwoty w terminie stracił pieniądze – poniósł więc realną szkodę. Opisana praktyka banku może być jednak rozpatrywana jedynie na drodze indywidualnej. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w ramach swoich kompetencji, stale monitoruje rynek – również produktów finansowych. Jeśli będą podstawy lub sygnały świadczące o możliwości naruszenia zbiorowych interesów konsumentów – Urząd będzie wszczynał postępowania” – mówi naszej redakcji Pani Aneta Styrnik, Rzecznik Prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

„O takiej sytuacji warto poinformować na pewno Komisję Nadzoru Finansowego. Zarówno sekcję, która zajmuje się bankami, jak i departament odpowiedzialny za ochronę nieprofesjonalnych uczestników rynku. Umowa taka, jak wszystkie umowy, zobowiązuje strony do jej wypełniania. A zatem gdy któraś ze stron nie wywiązuje się z zawartej umowy, wówczas od tej strony można dochodzić roszczenia. Oczywiście w pierwszej kolejności klient musi interweniować w banku. W momencie kiedy jest to nieskuteczne, powinien poinformować o takiej sytuacji Nadzór, ponieważ to godzi również w coś, co my nazywamy stabilnością zarządzania bankiem (rękojmia, że dany bank stabilnie funkcjonuje na rynku finansowym). Można wtedy pójść dalej – otworzyć sprawę w sądzie i poinformować inne organy państwa o takim właśnie działaniu. Są to praktyki, które godzą również w dobro klienta, a zatem warto dodatkowo poinformować Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Niesłychanie ważny jest tutaj czynnik czasu, ponieważ czas to pieniądz. Jeżeli ktoś zdecydował się na zakup mieszkania lub na inne działania o charakterze większej inwestycji i teraz ponosi związane z tym jakieś większe koszty, to oczywiste jest, że sprawa powinna zostać rozwiązana jak najszybciej. Tutaj pewną drogę otwiera również sądownictwo polubowne” – doradza Stanisław Kluza, Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.

„Wstrzymywanie wypłat kredytu już udzielonego na podstawie umowy kredytowej jest oczywiście karygodne. Dochodzenie jednak swoich praw przez klienta przed sądem może okazać się przede wszystkim długotrwałe i w efekcie naraża na olbrzymie koszty, a nawet de facto bankructwo. Jedyną formą uniknięcia negatywnych konsekwencji jest wybieranie ofert banków, które mają pod tym względem bardziej przejrzyste i stabilne procedury.

Wystarczy w takim celu przejrzeć fora internetowe lub zapytać niezależnego doradcy, który bank stawia na jakość oferty, a nie tylko próbuje złapać klientów na promocje. W czasach kryzysu finansowego wybór banku staje się trudny, a pojęcie instytucji zaufania publicznego zyskuje nowego znaczenia. Z drugiej jednak strony nie tylko banki ponoszą całą winę. Kupno nieruchomości za kredyt bankowy to sprawa bardzo skomplikowana, trzeba przygotować specjalistyczną dokumentacją, co wymaga czasu i odwiedzenia wielu instytucji.

Klienci często myślą życzeniowo o swoich możliwościach finansowych lub szansach przeprowadzenia transkacji, co ich samych naraża na opóźnienia w procedurze kredytowej. Banki zawsze sprawdzają dokładnie wszelkie wątpliwości i ukrywanie czegokolwiek później zemści się na kredytobiorcy. W takich sytuacjach trzeba też umiejętnie ustalać terminy w akcie notarialnym, aby nie narażać się na niebezpieczeństwo, chociażby przymusowego dochodzenia zapłaty lub wydania nieruchomości.

Sprzedający dziś są już bardziej elastyczni pod tym względem niż jeszcze rok temu. Przed podpisaniem aktu notarialnego, warto w takiej sytuacji zainwestować w poradę prawną, by nie wpędzić się samemu w kłopoty i realnie określić wzajemne relacje kupującego, sprzedającego, no i na tej podstawie banku. Niestety nieznajomość prawa szkodzi, a zdrowego rozsądku z każdej strony nigdy za wiele” – mówi Bogusław Półtorak, Główny Ekonomista Bankier.pl.

Katarzyna Kowalczyk