Kredyty w październiku: w złotych i z wkładem własnym

Wzrost udziału kredytów złotowych w kredytach zaciąganych przez klientów Open Finance okazał się spory. O ile w III kwartale br. na kredyt w polskiej walucie zdecydowało się jedynie 5 proc. kredytobiorców, to w październiku było już ich 15 proc. Wszystko przez zaostrzenie zasad udzielania kredytów hipotecznych, które odbiło się przede wszystkim na kredytach walutowych.

W przypadku zdecydowanej większości ofert w walucie wymagane jest wniesienie wkładu własnego nawet w wysokości 35 proc. wartości nieruchomości. Dodatkowo, marże kredytów walutowych, w tym we frankach szwajcarskich, znacznie wzrosły i obecnie ich wysokość to średnio 2-2,5 pkt. Oznacza to, że dysproporcja między oprocentowaniem kredytów we frankach (średnio ok. 5,4 proc.) a kredytów złotowych (średnio 8,3 proc.) zmniejszyła się.

Nowe zasady w zakresie udzielania kredytów hipotecznych zaskoczyły kredytobiorców, czasem obowiązując również dla wniosków już złożonych lub nawet wydanych decyzji kredytowych. W tej sytuacji dla osób, które dotknęła sytuacja zmiany warunków kredytowania już po wpłaceniu zadatku za nabywaną nieruchomość, rozsądnym wyjściem było wnioskowanie o kredyt złotowy, ponieważ ryzyko kolejnych zmian było w tym przypadku mniejsze.

Ostatnie dane Open Finance pokazują także wzrost wskaźnika LTV (w ten sposób określa się w bankach stosunek kwoty kredytu do wartości nieruchomości) dla kredytów w złotych – z 70 proc. w III kwartale do 78 proc. tylko w październiku. Potwierdza to opisywany przez nas trend zainteresowania kredytami złotowymi i oznacza, że po tego typu oferty sięgać zaczęły osoby chcące zminimalizować wkład własny (próba zmniejszenia wkładu własnego przy kredytach we frankach stała się w tym czasie bardzo trudna).

Wiele wskazuje na to, że kolejne miesiące przyniosą umocnienie się opisanych tendencji. Oferty kredytów w złotych nadal pozwalają na finansowanie zakupu nieruchomości w 100 proc. przy niewygórowanych zarobkach, ponieważ zdolność kredytowa nie jest liczona tak restrykcyjnie, jak w przypadku kredytów walutowych, podlegających tzw. rekomendacji „S”. Mimo wyższej raty, kredyt w złotych będzie więc rozwiązaniem dla osób o niższych zarobkach, bez oszczędności. Z kolei kredyty we frankach szwajcarskich – tak popularne jeszcze kilka miesięcy temu – w najbliższej przyszłości dostępne będą dla osób zamożniejszych, mogących pozwolić sobie na wniesienie wkładu własnego przynajmniej w wysokości 10 proc. wartości nieruchomości.

Aleksandra Łukasiewicz, członek zarządu, dyrektor ds. produktów bankowych w Open Finance