W ostatnich miesiącach wydarzenia na rynkach są determinowane przez kryzys finansów publicznych. Inwestorzy za każdym razem reagują nerwowo na doniesienia o problemach fiskalnych kolejnych krajów. Do grona państw zagrożonych niewypłacalnością dołączyła dziś Japonia.
Wczoraj wiadomości o dobrych danych makroekonomicznych z Chin i Japonii były głównym impulsem do wzrostu. Było tak szczególnie za sprawą publikacji informacji o chińskim handlu, zgodnie z którymi eksport Państwa Środka wzrósł o prawie 50% w stosunku do poprzedniego roku. Dziś można spodziewać się, że to ten region będzie negatywnie oddziaływał na kondycję rynków finansowych.
Będzie tak za sprawą oświadczenia nowego premiera Japonii. Naoto Kan podczas przemówienia w parlamencie przestrzegł, że jego kraj musi zrezygnować z pokrywania wydatków długiem i przystąpić do reform, gdyż inaczej może podzielić los Grecji. Nowy premier uznał deflację za jeden z najbardziej palących problemów swojego kraju i poinformował, że będzie z nią walczył we współpracy z bankiem centralnym Japonii. Dług publiczny Kraju Kwitnącej Wiśni wynosi 218% PKB.
Jak bumerang wraca temat słabego kursu juana. Wczoraj amerykański sekretarz skarbu Timothy F. Geithner powiedział, że chińska polityka zaniżania wartości juana na rynku walutowym uniemożliwia powrót światowej gospodarki na ścieżkę wzrostu. W jego opinii silniejszy juan pozwoliłby okiełznać inflację, z którą boryka się Państwo Środka.
Na zamieszaniu na Dalekim Wschodzie najlepiej wychodzi euro. Wspólna waluta dziś o poranku umacnia swój kurs do dolara, jena oraz juana. Euro notuje największy wzrost wobec chińskiej waluty, rosnąc o 9:20 blisko 0,7%. Z kolei symbolicznie osłabiało się wobec brytyjskiego funta oraz szwajcarskiego franka. Dziś o 9:20 dolar amerykański umacniał się o blisko 0,1% wobec juana oraz o ponad 0,2% w stosunku do jena. Tracił na wartości do funta o 0,26%.
Globalna gospodarka wciąż jest destabilizowana przez kryzys finansów publicznych. Największym zagrożeniem jest fakt, że kryzys zaczyna dotykać kraje uznawane za kluczowe dla światowej gospodarki.
Źródło: Bankier.pl