Kryzys zaufania do banków Polski nie dotyczy

Polskie banki cieszą się sporym zaufaniem na tle swoich europejskich konkurentów, wynika z badania European Trusted Brands, przeprowadzanego przez Reader’s Digest. Aż 44% badanych w ankiecie Polaków zadeklarowało, że ufa sektorowi bankowemu.

Na tle europejskich wyników to powód do dumy dla bankowców. Spośród 15 przebadanych krajów jest to czwarta lokata, powyżej średniej, która wyniosła 38%.

Największym zaufaniem poszczycić się mogą fińskie banki, którym ufa 76% ankietowanych Finów. Dobra kondycja skandynawów potwierdza się też na drugiej pozycji – w Szwecji bankom ufa 55% społeczeństwa. Na trzecim miejscu są banki… rumuńskie. Trzeba tu jednak wziąć poprawkę na samych Rumunów, którzy w badaniu są jedną z najbardziej ufnych nacji, co wynika z radości z rosnącego dobrobytu po akcesji do Unii Europejskiej.

Relatywnie wysoki poziom zaufania do polskich banków to zasługa doświadczeń lat ubiegłych. Gdy amerykański, a potem europejski sektor finansowy trząsł się w posadach, żaden polski bank nie upadł. Nie było runu na żaden bank, ani spektakularnych wyprzedaży instytucji w kłopotach. Przez kryzys polski sektor bankowy przeszedł suchą nogą.

Inaczej jest w krajach, których banki są bezpośrednio dotnięte skutkami kryzysu. Francuskie i niemieckie instytucje wyłożyły najwięcej pieniędzy na greckie obligacje. Nie dziwi zatem, że klienci czują się zaniepokojeni o ich kondycję. Francuskim bankom ufa tylko 19% respondentów, a niemieckim 25%. To mniej nawet niż rosyjskim i portugalskim.

Znamienne jest też wyjątkowo niskie zaufanie do banków szwajcarskich. Tylko 36% Szwajcarów takie deklaruje. To mniej niż wiarygodność tamtejszych ekologów, prasy i telewizji, administracji, rządu czy międzynarodowych korporacji. Tak krytyczna ocena słynących z wiarygodności szwajcarskich banków może być pokłosiem licznych w ostatnich latach precedensów w ujawnianiu tajemnicy bankowej.

Fatalnie, nawet na tym tle, w Szwajcarii wypada wizerunek euro, w które nie wierzy tam praktycznie nikt. Nigdzie indziej wśród ankietowanych społeczeństw, żadna kategoria nie została tak surowo oceniona, jak euro przez Szwajcarów. Jego wiarygdoność w Helvatii, jeżeli wierzyć badaniu Reader’s Digest, praktycznie nie istnieje.

Upadek euro, jako waluty w oczach Szwajcarów, wydaje się zrozumiały, jeżeli przypomnimy sobie wydarzenia z zeszłego roku, gdy tamtejszy bank narodowy musiał ustalić i bronić minimalnego kursu wymiany, po tym jak umacniający się frank, zaczął stanowić zagrożenie dla konkurencyjności narodowej gospodarki. Interwencja okazała się skuteczna, lecz w oczach opinii publicznej utwalił się wizerunek bezwartościowych europapierków wymienianych na twardą szwajcarską walutę.

Z wiarygodnością euro słabo jest również w Polsce. Tutaj tylko co czwarty ankietowany deklaruje zaufanie wobec waluty i strefy wspólnego pieniądza. To czwarty od końca wynik w Europie. Być może jest to skutek przywiązania do złotego, który tak naprawdę uratował zieloną wyspę przed zatonięciem w morzu recesji. Zresztą jeszcze mniej euro cenią Szwedzi, podobnie od lat świadomie pozostający poza strefą.

Na wynikach badania wyraźnie widać odciśnięte piętno kryzysu. Gdyby porównać poziomy zaufania do poszczególnych aspektów życia publicznego i instytucji, okazuje się, że kredyt zaufania się kończy. Badani są raczej sceptyczni w ocenach otoczenia i niechętnie deklarują zaufanie do polityków, mediów i korporacji.

W ogólnym rankingu najbardziej nieufnym narodem spośród 15 ankietowanych okazują się Rosjanie. Najwyższy ogólnym poziom zaufania przejawiają społeczeństwa krajów rozwiniętych i nienadwerężonych mocno przez kryzys: Finowie, Szwedzi, Szwajcarzy i wykonujący dzięki dopłatom z Unii skok cywilizacyjny Rumunii. Polacy są dokładnie na poziomie średniej.

Jarosław Ryba,

Bankier.pl

Źródło: PR News