Kto hamuje polski internet?

„Największym problemem jest polski system prawny. Brak jasnych przepisów stwarza sytuację, w której decyzje urzędników są w dużym stopniu uznaniowe – mówi Jacek Niewęgłowski, członek zarządu P4, operatora sieci Play. W skrócie chodzi o to, że urzędnicy bliźniacze sprawy interpretują na różne sposoby” – czytamy w „Gazecie”.

„Pozornie to błaha rzecz: jak zaklasyfikować umieszczenie nadajnika na dachu budynku. I tu urzędnik ma pole do popisu, bo w polskim prawie takich przegródek ma aż pięć (nadbudowa, przebudowa, rozbudowa, instalacja lub montaż). A każda wiąże się z innymi dla operatora konsekwencjami. – Jeśli urzędnik uzna, że to zwykła instalacja lub montaż, konstrukcja wymaga zgłoszenia i po 30 dniach bez protestu można ją stawiać, bo jest legalna – mówi Jacek Wilczewski, radca prawny, wspólnik w kancelarii Grynhoff Woźny Maliński. Gorzej, gdy uzna, że to nadbudowa – wówczas operator musi mieć decyzję lokalizacyjną i pozwolenie na budowę. Uzyskanie tych dokumentów zajmuje kilkanaście miesięcy i wiąże się z dużo wyższymi kosztami. A operator i tak nie ma pewności, czy zgodę dostanie. Urzędy często blokują instalowanie anten, twierdząc, że szpecą widok lub zbyt agresywnie ingerują w linię nieba” – informuje „Gazeta Wyborcza”.

„Rząd dopiero ostatnio dostrzegł problem – właśnie powstaje specustawa, część pakietu antykryzysowego rządu Donalda Tuska, która ma sprawić, że budowa szerokopasmowego dostępu do internetu ruszy z kopyta. Co zmieni? Ma m.in. uprościć procedury związane z inwestycjami telekomunikacyjnymi i nałożyć na deweloperów obowiązek okablowania światłowodem nowych budynków. Ma też pozwolić operatorom na przejście z kablem przez nieruchomości – dziś protestują przeciwko temu nie tylko prywatni właściciele, ale i gminy. Projekt ustawy ma powstać do końca marca” – czytamy w „Gazecie”.

Polska wlecze się na szarym końcu telekomunikacyjnej Europy – zwłaszcza pod względem dostępu do szerokopasmowego internetu. W naszym prawie funkcjonuje wiele niejasnych i niestety często absurdalnych przepisów, pozwalających na blokowanie inwestycji operatorów. Nasz rozwój zależy teraz od jak najszybszego uregulowania tej kwestii odpowiednią ustawą.

Więcej na temat przyczyn słabego rozwoju polskiego dostępu do sieci w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej”, w artykule Tomasza Grynkiewicza i Przemysława Poznańskiego pt. „Prawo i urzędnicy hamują internet”.

K.M.K.