Kto lubi deficyt budżetowy?

W wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” Minister Finansów Jacek Rostowski otwarcie przyznał, że 1,7 wzrostu PKB w tym roku to scenariusz centralny, a nie pesymistyczny, jak to jeszcze niedawno było przedstawiane.

W efekcie, szacowane na 19,7 mld zł dodatkowe oszczędności w budżecie nie tworzą już dodatkowego bufora bezpieczeństwa, jak było to początkowo prezentowane, lecz próbę dostosowania wydatków budżetu centralnego do nowej, niższej prognozy wpływów. Taka sytuacja rodzi kilka pytań. Pierwsze, na które nie ma w tej chwili odpowiedzi, dotyczy realności rządowej prognozy wzrostu PKB. Na wypadek, gdyby okazała się zbyt wysoka w stosunku do rzeczywistości, rząd rezerwuje sobie możliwość nowelizacji budżetu. Druga wątpliwość wiąże się z poprawnością oszacowania spadku przychodów budżetowych i wzrostu wydatków wynikających z niższej dynamiki PKB. Można przyjąć, iż Ministerstwo Finansów posiada narzędzia pozwalające skutecznie oszacować wpływ zmian PKB na deficyt budżetowy, problemem mogą być polityczne naciski.

Rząd konsekwentnie stoi na stanowisku, iż niezbędne jest utrzymanie deficytu budżetowego na niezmienionym poziomie, niezależnie do sytuacji. Minister Rostowski wskazuje, iż dodatkowe zwiększenie zadłużenia Skarbu Państwa byłoby niekorzystne, gdyż negatywne skutki wypchnięcia prywatnych podmiotów z rynku kredytowego przez państwo przewyższyłoby pożytki z wydatków rządowych. Z punktu widzenia równowagi makroekonomicznej jest to pożądane podejście. Niestety, rząd już zademonstrował pewną hipokryzję w tym zakresie, przesuwając finansowanie inwestycji drogowych z wydatków budżetowych na wzrost zadłużenia sektora finansów publicznych (zadłużenie Banku Gospodarstwa Krajowego). Utrzymanie deficytu budżetowego na niezmienionym poziomie jest natomiast spójne z deklaracjami rządu o podtrzymaniu harmonogramu wejścia do strefy euro.

Działania i deklaracje rządu należy oceniać pozytywnie w kontekście ich wpływu na postrzeganie Polski na międzynarodowych rynkach finansowych. Niestety, wydaje się, że rynki nie są w stanie docenić starań polskich władz. W szczególności zdziwienie budzi, iż zapowiedź ograniczania deficytu budżetowego postrzegana jest dość negatywnie. Dzieje się tak z uwagi na przyjęty od niedawna na świecie dogmat zbawiennego wpływu interwencjonizmu państwowego, z którym droga obrana przez polski rząd stoi w jawnej sprzeczności.

Grzegorz Zatryb, Strefa Finansow
Źródło: Strefa Finansów Sp. z o.o.