„Nic zatem dziwnego, że tylko w sierpniu na obligacje skarbowe wydaliśmy aż 748,8 mln zł – najwięcej od czerwca 2005 r. Kupowaliśmy je, gdzie się da i jak się da – w placówkach PKO BP przez telefon i internet. Ogółem w tym roku na rynek trafiło już 36,6 mln sztuk papierów. W sumie klienci zapłacili za nie 3,66 mld zł. Dla porównania w całym 2007 r. wydaliśmy na nie 2,87 mld zł, co pokazuje, jak bardzo w ostatnim czasie zaufaliśmy tym papierom.
– Po ostatnich doniesieniach ze Stanów Zjednoczonych o fatalnej kondycji banków i spadających indeksach giełdowych klienci zaczęli na potęgę wycofywać swoje pieniądze z giełdy i funduszy inwestycyjnych. Pieniądze lokują w bankach lub kupują za nie obligacje, bo są bezpieczne – mówi Katarzyna Siwek, ekspert firmy doradczej Expander.
Największą popularnością cieszyły się w sierpniu obligacje 3-letnie. Ministerstwo Finansów w ubiegłym miesiącu wypuściło na rynek nową serię tych papierów. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Na papiery rzucili się inwestorzy, którzy do tej pory nadal trzymali kapitał w akcjach czy jednostkach funduszy inwestycyjnych […].
Ale od początku roku najbardziej popularne są jednak nadal obligacje dwuletnie – ich oprocentowanie wzrosło od stycznia z 5,5 proc. do 6,25 proc. w sierpniu. To przekłada się na pewniejszy zysk dla ich właścicieli. Dlatego dla wielu oszczędzających to kusząca perspektywa.”, czytamy w dzienniku „Polska”.
Załamanie koniunktury na giełdzie spowodowało, że do łask oszczędzających ponownie wróciły także tradycyjne depozyty bankowe. Po serii podwyżek stóp procentowych renesans przeżywają lokaty terminowe i rachunki oszczędnościowe. Dziś lokaty kuszą zyskiem przekraczającym nawet 8 proc., a na rachunku oszczędnościowym można zarobić do 6 proc.
Więcej na ten temat w dzienniku „Polska”.
Na podstawie: Tomasz Ł. Rożek