Według danych Związku Banków Polskich z końca ubiegłego roku, kredyty mieszkaniowe należą do najlepiej spłacanych kredytów – udział kredytów zagrożonych w portfelu kredytów mieszkaniowych ogółem stanowił niecałe 5 proc, podczas gdy udział należności zagrożonych w ogólnym portfelu kredytów był ponadtrzykrotnie wyższy – informuje „Dziennik Zachodni”.
Nic więc dziwnego, że banki walczą ostro ze sobą, obniżając marże. Dziś już w wielu bankach marża jest nie wyższa niż 1 proc. wartości kredytu, a wkrótce może być tak jak w Hiszpanii czy Włoszech, gdzie marże wynoszą 0,7-0,8 proc.
Banki prześcigają się też w promocjach kredytów mieszkaniowych. Oferują krótki czas rozpatrzenia wniosku kredytowego bądź promocję cenową. -W pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę na promocje polegające na redukcji oprocentowania – radzi Maciej Kossowski, doradca finansowy firmy Expander. – Bardzo atrakcyjnie prezentują się oferty banków, które oferują niskie marże stałe dla kredytów złotówkowych – nawet klientom z niskim wkładem własnym. Takie oferty mają BZ WBK i ING Bank Śląski, które zapewniają marże na poziomie 1 punktu procentowego. Przy czym pierwszy z banków dodatkowo proponuje oprocentowanie w pierwszym roku spłaty (lub pierwszych dwóch latach) na poziomie 5,49 proc.
Jak podaje „Dziennik Zachodni” tego typu oferty wydają się tym bardziej atrakcyjne jeśli weźmiemy pod uwagę to, że marże naliczane przez banki w Unii Europejskiej z reguły sięgają 2-3 punktów proc. – Polski kredytobiorca, który dzisiaj zapewni sobie 1 pkt proc. marży, może mieć pewność, że utrzymają na tym samym poziomie przez cały okres spłaty. A więc także wówczas, gdy w Polsce będzie już w obiegli euro i stopy procentowe spadną do znacznie niższych poziomów -dodaje Kossowski.
Jednak część promocji ma walor wyłącznie marketingowy. Tak należy traktować zapewnienia banków o darmowym rozpatrzeniu wniosku kredytowego. Od kilku lat większość banków nie pobiera za tę czynność żadnych opłat. Nieco większą wartość niesie rezygnacja banku z prowizji za wcześniejszą spłatę i przewalutowanie – czytamy w „Dzienniku Zachodnim”.