Tymczasem jak ustaliliśmy na podstawie danych z urzędów pracy, tempo zwolnień pracowników w przedsiębiorstwach wyhamowuje i latem nie będziemy musieli obawiać się wzrostu bezrobocia. Firmy rzadziej niż w pierwszych miesiącach roku zawiadamiają urzędy pracy o planowanych zwolnieniach grupowych.
Szczególną nadzieję budzi jednak to, że rośnie liczba przedsiębiorstw planujących przyjmowanie pracowników. Nokia Siemens Networks we Wrocławiu, zatrudniająca ok. 1000 osób, powiększa centrum rozwojowe. Trwa rekrutacja 39 programistów. W ciągu kolejnych miesięcy zatrudnienie może się zwiększyć o kolejnych 200 osób.
Nowych pracowników szukają nie tylko firmy z sektorów mało zagrożonych kryzysem (do których zalicza się branża IT), ale także oceniana jako bardzo podatna na pogorszenie koniunktury branża bankowa. Unicredit, włoski potentat finansowy (właściciel m.in. Pekao SA), do końca 2010 r. chce zatrudnić 450 pracowników w Szczecinie. Z kolei Alior Bank planuje przyjąć około 200 osób. Na stronie internetowej banku są oferty pracy na stanowiska bankierów, dyrektorów oddziałów, specjalistów ds. oceny ryzyka, a także stażystów. Pracę można dostać m.in. w Poznaniu, Trójmieście, Białymstoku, Lublinie czy Bydgoszczy.
Poprawa sytuacji jest efektem nie tylko wzrostu liczby ofert zatrudnienia w ramach prac sezonowych, ale także kondycji naszej gospodarki. – Kryzys jeszcze nie dotknął naszych przedsiębiorstw w takim stopniu jak firmy na Zachodzie, a polska gospodarka, chociaż zwolniła, nieźle się trzyma – mówi „Polsce” Jacek Męcina z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”.
Potwierdzają to badania międzynarodowej firmy rekrutacyjnej Antal International. Z raportu o zatrudnieniu specjalistów przygotowanego przez tę firmę wynika, że nadal więcej firm w Polsce zamierza zatrudniać nowych ludzi, niż zwalniać. Obecnie co drugie przedsiębiorstwo rekrutuje kadrę, a 43 proc. zamierza to zrobić w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Redukcje zatrudnienia prowadzi co trzecia firma.
Latem zwolnień nie będzie. Dramat zacznie się jesienią
To ostatnie spokojnie miesiące przed wielkim kryzysem. Jeśli komuś do tej pory udało się zachować pracę, przez lato może spać spokojnie. Kolejna duża fala zwolnień nadejdzie dopiero jesienią.
– Szanse na stałe zahamowanie wzrostu bezrobocia są marne. Przynajmniej na razie – mówi prof. Piotr Błędowski ze Szkoły Głównej Handlowej. – Obawiam się, że do końca roku stopa bezrobocia może podnieść się nawet do 15 proc. – dodaje. Bo choć sytuacja naszej gospodarki jest znacznie lepsza niż w innych krajach Unii Europejskiej, Polska nie jest samotną wyspą. I dlatego kryzys europejski (zwłaszcza ten szalejący w Niemczech) wreszcie się na nas odbije.
Cios będzie silny, bo właśnie jesienią skumulują się wszystkie objawy kryzysu – bezrobocie, słaba złotówka, coraz gorsza kondycja firm. I Polska będzie musiała jakoś sobie z tym poradzić .
Zdaniem ekspertów trwałej poprawy sytuacji możemy spodziewać się dopiero w 2011 r.
Ale na razie sytuacja na rynku pracy nie jest tragiczna. W kwietniu bezrobocie spadło o 0,2 proc. – To dlatego, że, na całe szczęście, ruszyły prace sezonowe. W drugiej połowie roku sytuacja na pewno się pogorszy – mówi dr Jacek Męcina z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan.”
To pierwszy w tym roku spadek bezrobocia, ale i tak jest on mniejszy niż w poprzednich latach. W kwietniu 2008 r. stopa bezrobocia spadła o 0,6 pkt proc., a w 2007 r., w okresie największej hossy, o 0,7 pkt proc.
Jednak z opublikowanego właśnie międzynarodowego raportu o zatrudnieniu specjalistów przygotowanego przez fir-mę Antal International wynika, że choć we wszystkich branżach szykują się zwolnienia, latem będzie ich mniej niż obecnie.
I tak np. w branży farmaceutycznej obecnie zwalnia ludzi 36 proc. firm. W wakacje chce to robić zaledwie 16 proc. Spokojniej będzie też w branży motoryzacyjnej. Co prawda nadal więcej przedsiębiorstw samochodowych dziś zwalnia niż zatrudnia, ale wypowiedzenia będą wręczane na mniejszą skalę. Dziś swoją załogę redukuje 39 proc. firm, latem ten odsetek spadnie do 28 proc. Podobnie jest w firmach, które produkują dobra szybko zbywalne, gdzie dynamika zwolnień spadnie latem z 22 proc. do 4 proc.
Autorzy raportu twierdzą jednak, że wakacyjne zahamowanie redukcji zatrudnienia nie wynika wcale z poprawy sytuacji na rynku pracy.
– Latem z uwagi na urlopy wypoczynkowe, firmy nie mogą sobie pozwolić na uszczuplenie kadry. – mówi Magdalena Ziobrowska z Antal International.
Eksperci twierdzą jednak, że od września firmy znów zaczną zwalniać, więc to, jak bardzo wzrośnie bezrobocie, będzie zależało od tego, jak szybko wejdzie w życie pakiet antykryzysowy.
– Jeśli pracodawcy będą mogli zamiast na bezrobocie wysłać pracowników na szkolenia czy przestojowe, to na pewno wybiorą tę możliwość – mówi prof. Błędowski. Problem w tym, że jeszcze nie ma konkretnych projektów ustaw i firmy nie wiedzą, czy uda im się skorzystać z tych rozwiązań. Na razie wiele z nich wstrzymuje się z podjęciem ostatecznej decyzji. – Jeśli program pojawi się szybko, jest szansa że spowolni wzrost bezrobocia – podsumowuje Błędowski.
Joanna Ćwiek