Liczba kart kredytowych rośnie jak na drożdżach!

Rok 2007 będzie stał pod znakiem karty kredytowej. Dla banków jest to prawdziwa żyła złota, ponieważ średnie ważone oprocentowanie tych kart wynosi około 21 procent. Chociaż w reklamach banki podkreślają, że z nieoprocentowanego kredytu można korzystać nawet ponad 55 dni, to w rzeczywistości po cichu liczą, że klienci będą się jednak na kartach na stałe zadłużać. Konkurencja jest już tak duża, że banki, które chcą się jakoś wyróżnić na rynku, drastycznie obcinają oprocentowanie kredytówek. Nowym liderem jest pod tym względem karta kredytowa BOŚ Banku, której oprocentowanie wynosi zaledwie 9,9%. Jest to zdecydowanie najniższe oprocentowanie na rynku, nie tylko wśród kart kredytowych, ale również wśród kredytów odnawialnych. Jeśli najnowsza inicjatywa tej instytucji spotka się z zainteresowaniem klientów, konkurenci nie będą mieli wyjścia i również będą musieli zdecydować się na obniżkę oprocentowania na swoich kartach kredytowych. Jest to o tyle prawdopodobne, że na spory kawałek karcianego tortu ma ochotę wrocławski Euro Bank. Do końca tego roku chce zająć miejsce ING Banku Śląskiego, co oznacza, że będzie musiał wydać około 200 tysięcy kart. Może to być trudne, bo o miejsce w pierwszej dziesiątce zawzięcie walczy również Kredyt Bank.

* PKO BP – łącznie z kartami dla MSP (25 tys. sztuk), ** dane szacunkowe

Źródło: Bankier.pl, banki

Porównując najnowsze dane z końcem 2006 roku można zauważyć raptowny spadek dynamiki wzrostu w PKO BP. Podczas gdy w całym IV kwartale ubiegłego roku bank wydał blisko 240 tysięcy kart, to przez trzy pierwsze miesiące tego roku przybyło mu ich zaledwie 7,8 tysiąca. To efekt czyszczenia bazy z nieaktywowanych kart (czyli takich, gdzie nie była przeprowadzona przynajmniej jedna transakcja bezgotówkowa lub wypłata w bankomacie lub kasie banku). Podobnego procesu nie przeprowadzają niestety takie instytucje jak Lukas Bank, GE Money Bank czy Cetelem Bank. W efekcie liczba aktywnych i używanych przez klientów tych banków kart, może w naszej opinii być mniejsza nawet o 30-40% od faktycznie podawanej. To oczywiście w istotny sposób wpływa na rzeczywistą liczbę kart kredytowych w Polsce.

Obecnie stosowana przez polskie banki polityka w stosunku do kart kredytowych zakłada szybkie zdobywanie jak największego udziału w rynku. Banki wysyłają nieaktywne, spersonalizowane karty kredytowe do swoich obecnych i byłych klientów, dodają je do kredytów hipotecznych, a przede wszystkim do kredytów gotówkowych. Karta z dobra luksusowego stała się produktem powszechnym i o jej wydanie może ubiegać się praktycznie każda osoba ze stałym źródłem dochodu i dobrą historią kredytową. Można się spodziewać, że liczba wydawanych kart znacząco wzrośnie w ciągu II, a potem IV kwartału, czyli przed okresem większych wydatków na wakacje, czy święta. Jeśli konkurencja będzie dalej rosła, to wciąż realne może być osiągnięcie do końca tego roku bariery 10 milionów wydanych kart kredytowych. Przy szybko rosnącym rynku consumer finance, tak optymistyczna prognoza, jest jak najbardziej możliwa do osiągnięcia.