Lokaty i obligacje będą mniej atrakcyjne

Bardziej ostrożni mówią o obniżce o 0,5 pkt. proc. Inni obstawiają, że będziemy mięli powtórkę z grudnia, kiedy to obniżka wyniosła 0,75 pkt. proc. Oznacza to, że główna stopa procentowa w naszym kraju spadnie dzisiaj do poziomu 4,25-4,5 proc. Po raz ostatni stopy procentowe w Polsce były na tym poziomie wiosną 2007 roku.

Nasza gospodarka już bardzo poważnie spowalnia – mówi Krzysztof Wołowicz, analityk makroekonomiczny banku BPS. – Dlatego RPP z pewnością obniży stopy, choć przed większymi cięciami mogą ją powstrzymać obawy o dalsze osłabienie złotego – tłumaczy. Polska waluta wczoraj jednak nieznacznie odbiła, odzyskując po 5-7 groszy do euro i franka szwajcarskiego. Zdaniem analityków umocnienie może być jednak tylko chwilowe i jeszcze w tym tygodniu możemy zobaczyć poziomy 4,5 zł za euro i 3 zł za franka.

Zdaniem Krzysztofa Wołowicza kolejna obniżka stóp jest potrzebna, by ożywić rynek kredytowy, a tym samym całą gospodarkę. Wiele jednak zależy tu nie tylko od RPP, ale także od postawy samych banków, które wstrzymały udzielanie kredytów nie dlatego, że są one drogie, ale dlatego, że boją się o kondycję finansową przedsiębiorstw.

Na razie dane makroekonomiczne pokazują, że nasza gospodarka zwalnia. W grudniu produkcja przemysłowa była niższa o 4,4 proc. w porównaniu z końcem 2007 roku. Wolniej rosną wynagrodzenia w przedsiębiorstwach. W ubiegłym miesiącu ten wzrost wyniósł 5,6 proc., podczas gdy w listopadzie – 9,8 proc. Drastycznie spada także eksport – w listopadzie odnotowaliśmy jego zmniejszenie aż o 10 proc., licząc rok do roku.

RPP, podejmując decyzję o obniżce stóp procentowych, nie będzie dzisiaj musiała obawiać się o inflację. Na razie wzrost cen wyraźnie spowolnił. W grudniu jego poziom wyniósł 3,3 proc., a analitycy oczekują, że do połowy roku jego wskaźnik może spaść nawet do 1,5 proc. Takie przewidywania pozwalają prognozować, że poza dzisiejszą obniżką czekają nas jeszcze jedna lub dwie – do poziomu około 3,5 proc.

Zanim obniżki stóp procentowych przyniosą korzyści całej gospodarce, w pierwszej kolejności odczują je klienci indywidualni polskich banków. Najszybciej osoby, które chciałyby założyć atrakcyjną lokatę. Cięcia stóp zwykle bowiem oznaczają spadek oprocentowania depozytów. Jeśli więc klient jeszcze nie złożył oszczędności na 8-9 proc. w skali roku, to teraz może mieć problem ze znalezieniem tak atrakcyjnej oferty. – Obniżki oprocentowania lokat widać już od początku roku – mówi Mateusz Ostrowski, analityk z firmy doradczej Open Finance. – Lada dzień średnie oprocentowanie depozytów spadnie do poziomu około 6-7 proc. w skali roku – dodaje. Obniżki stóp procentowych wpłyną także na spadek oprocentowania obligacji Skarbu Państwa. Jeszcze do końca stycznia klienci mogą kupować papiery dwuletnie oprocentowane na 5,75 proc. w skali roku. Jednak zysk z obligacji z nowych emisji będzie już mniejszy.

Trochę dłużej przyjdzie za to poczekać na niższe raty osobom, które spłacają kredyty hipoteczne w złotych. Banki aktualizują bowiem oprocentowanie kredytów mniej więcej raz na kwartał. Oznacza to, że kredytobiorcy zapłacą pierwsze niższe raty wczesną wiosną. Spadek może być jednak znaczny. Jak wynika z symulacji przygotowanych dla nas przez portal finansowy Comperia.pl, rata kredytu złotowego na 300 tys. zł jeszcze w czerwcu ubiegłego roku przekraczała nawet 2160 zł.

Tymczasem do połowy tego roku powinna spaść nawet do 1760 zł. To może spowodować większe zainteresowanie klientów zaciąganiem kredytów złotowych. Tym bardziej że cena tych we franku szwajcarskim stale rośnie z powodu osłabienia złotego. Tylko także w złotym banki są gotowe finansować 100 proc. wartości nieruchomości.

Łukasz Pałka