Lokaty strukturyzowane jak opcje walutowe

„W mBanku ruszyła właśnie kolejna subskrypcja miesięcznych lokat strukturyzowanych, których zysk zależy od zmian kursu euro/złoty. Klienci muszą wybrać jedną z trzech wersji w zależności od tego, czy ich zdaniem kurs euro wzrośnie, spadnie czy też się ustabilizuje. Wcześniej ten bank oferował produkt oparty na kursie franka szwajcarskiego, który miał ochronić przed wzrostem wysokości raty kredytu hipotecznego we frankach. – To przykład nietrafionego pomysłu. Lokata miała wypracowywać zysk w dniach, gdy kurs franka będzie przynajmniej o 5 gr wyższy niż w dniu rozpoczęcia inwestycji (19 lutego, wtedy frank kosztował 3,14 zł) – mówi Paweł Majtkowski, analityk Finamo. Tymczasem trend się odwrócił i kurs franka spadł poniżej 3 zł.„, czytamy.

Sabina Salamon z Deutsche Bank PBC tłumaczy, że produkty strukturyzowane w czasie gorszej koniunktury są alternatywą dla funduszy inwestycyjnych, właśnie ze względu na bezpieczeństwo. – Większość naszych klientów ma doświadczenie w inwestowaniu na rynku finansowym – dodaje […].

W wielu przypadkach klient nie wie, na jaki zysk może ostatecznie liczyć. – Wysokość dźwigni finansowej będzie się zawierać w przedziale od 100 proc. do 200 proc. – głosi fragment oferty jednego z produktów, co dla większości klientów jest niezrozumiałe.”, cztamy dalej.

Produkty strukturyzowane są zaliczane do bezpiecznych inwestycji. Mogą być oferowane pod różnymi postaciami: certyfikatu, depozytu strukturyzowanego, obligacji, polisy czy funduszu inwestycyjnego. Struktury posiadają specyficzną konstrukcję – składają się obligacji i opcji. Pieniądze inwestowane w obligacje mają zapewnić klientowi zwrot wpłaconej kwoty po upływie okresu umownego. Natomiast zadaniem opcji jest wypracowanie jak najwyższego zysku. Opcja jest czymś w rodzaju zakładu o to, jak w przyszłości zachowa się instrument bazowy.

Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.
Na podtsawie: Monika Krześniak, Rzeczpospolita