Kilka dni temu „Gazeta” opisała, jak akwizytorzy OFE żerują na przyszłych emerytach. „Nie dość, że pracują za bardzo wysokie stawki, to, żeby pozyskać klientów, stosują całą masę, nie zawsze uczciwych sztuczek, np. dzielą się z klientem prowizją czy pokazują mu wybrany ranking OFE – nie zawsze aktualny, ale za to korzystny dla ich funduszu.”
„Problem dostrzegły już same fundusze. W nieoficjalnych rozmowach z nami prezesi OFE przyznawali, że akwizytorzy zerwali im się ze smyczy. – To nie pies merda ogonem, ale ogon psem – mówił prezes jednego z funduszy, który postanowił przerwać – jak to nazywa – zmowę milczenia.”, czytamy.
„- Sprawą akwizytorów powinno się zająć Ministerstwo Pracy i KNF – uważa Marcin Kawiński, ekspert od funduszy emerytalnych w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych. Jego biuro w ciągu tygodnia dostaje od kilku do kilkunastu skarg na agentów OFE. Zdaniem Kawińskiego byłoby ich więcej, ale niewiele osób wie, że mogą poskarżyć się do nich. A warto, bo po interwencji rzecznika większość skarg załatwiana jest przez OFE pozytywnie […].”, czytamy dalej.
Otwarte fundusze emerytalne powstały w ramach reformy systemu emerytalnego w 1999 roku. Pozwalają na gromadzenie środków na emeryturę w tzw. II filarze. Obecnie istnieje 15 otwartych funduszy emerytalnych.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.