Małe spółki, duże straty

Na rynku małych spółek trwa bessa. Na razie nie widać oznak, by ta tendencja miała się ku końcowi. Zbliżające się spowolnienie gospodarcze może ją jeszcze pogłębić.

Rynek małych spółek jest najsłabszym segmentem warszawskiej giełdy. Od początku roku sWIG80 stracił 24 proc., podczas gdy wskaźnik największych firm zniżkował o 12 proc. Małe spółki znacznie mocniej ucierpiały w czasie ostatniej fali spadkowej. sWIG80 od początku kwietnia do minimum osiągniętego w pierwszych dniach października stracił 34 proc., zaś WIG20 zniżkował o niecałe 29 proc. Trwające od początku października odreagowanie spadków w przypadku sWIG80 sięga 8 proc., podczas gdy WIG20 poszedł w tym czasie w górę o 15,5 proc. Odrabianie strat przychodzi z dużymi oporami. WIG20 w pierwszych dniach listopada znalazł się w okolicy szczytu z końca sierpnia, zaś wskaźnik małych spółek by dokonać podobnego osiągnięcia musiałby wzrosnąć o prawie 6 proc. Dystans wydaje się niezbyt duży, jednak sWIG80 od kilku tygodniu tkwi w trendzie bocznym i nie wykazuje chęci do zwyżki. Zwraca także uwagę bardzo niska zmienność tego indeksu. O ile w przypadku WIG20 zwyżki i spadki przekraczające 2-3 proc. w czasie jednej sesji nie robią wrażenia, to w przypadku sWIG80 do rzadkości należą zmiany przekraczające 1,5 proc.

Wskaźnik naszych małych firm zachowuje się relatywnie słabiej także w porównaniu do swych zagranicznych odpowiedników. Niemiecki SDAX zachowuje się znacznie lepiej niż wskaźnik tamtejszych blue chips. Od początku roku stracił zaledwie 5 proc., podczas gdy DAX poszedł w dół o ponad 12 proc. Bardzo dobrze radzi sobie także z odrabianiem strat po fali październikowych spadków. Strat nie musi odrabiać amerykański Russell 2000. Na początku listopada 2011 roku znajdował się on o niemal 4 proc. wyżej niż dwanaście miesięcy wcześniej. Od początku roku zniżkuje o niecałe 5 proc., tyle samo co SDAX.

W tym porównaniu uderzają nie tylko znaczne różnice między sWIG80 a analogicznymi wskaźnikami z Frankfurtu i Nowego Jorku, ale przede wszystkim niewielki rozziew między wskaźnikami małych spółek i blue chips na rynkach dojrzałych. Różnice między polskimi a niemieckimi czy amerykańskimi małymi firmami są oczywiste i sprowadzają nie tylko do wielkości, ale i wielu innych aspektów ich funkcjonowania. To one powodują, że nasze małe spółki są znacznie bardziej podatne na zawirowania w otoczeniu gospodarczym. Z tego punktu widzenia bardziej zasadne jest porównywanie zachowania się sWIG80 z analogicznym wskaźnikiem giełdy w Budapeszcie. BUMIX w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zniżkował o prawie 37 proc. Na tym tle nasz rynek wypada znacznie bardziej korzystnie, a różnice można wyjaśnić porównując tempo wzrostu gospodarczego w obu krajach. Węgierska gospodarka rozwija się w tempie 1,5-2 proc., w Polsce zaś PKB rośnie o ponad 4 proc.

Biorąc pod uwagę wysokie tempo wzrostu naszej gospodarki, trudno wyjaśnić słabość sektora małych firm na warszawskiej giełdzie. Słabość ta jest powszechna, o czym świadczy fakt, że w skali ostatnich dwunastu miesięcy akcje zaledwie 17 spółek nie przyniosły inwestorom strat. Przyczyn tej dekoniunktury można szukać w strukturze branżowej firm wchodzących w skład indeksu. Prawie co piąta spółka reprezentuje branżę budowlaną lub deweloperską. W tej grupie spadki kursów
o 50-60 proc. to bardziej norma, niż wyjątek. Podobnej skali zniżki notuje większość spośród siedmiu firm zajmujących się handlem. Po około 30 proc. w dół poszły akcje BGŻ i BPH oraz kilku innych przedstawicieli sektora usług finansowych. Podobnie zachowywały się walory producentów sprzętu AGD, czyli Zelmera i Amiki. Do wyjątków, dających inwestorom ponadprzeciętne zyski, należały walory Krezusa (skok o 225 proc.), Cormay (wzrost o 180 proc.), Polic (zwyżka o prawie 90 proc.), Azotów Tarnów (wzrost o 60 proc.).

Choć nadchodzące spowolnienie gospodarcze może spowodować, że na poprawę sytuacji na rynku małych firm trzeba będzie jeszcze poczekać, warto zwrócić uwagę na trzy kwestie. Połowa spółek wchodzących w skład sWIG80 charakteryzuje się atrakcyjnymi wycenami, czyli wskaźnikiem cena do zysku niższym niż 10. Tyle samo firm notowanych jest poniżej wartości księgowej. Wraz z poprawą koniunktury gospodarczej można liczyć na dynamiczne wzrosty sporej części małych spółek. Niska płynność sprawia, że budowanie portfela tego typu firm trwa znacznie dłużej, niż w przypadku tuzów naszego rynku.

Roman Przasnyski, Open Finance

Źródło: Open Finance