Mało tego. By otrzymać lepsze oprocentowanie, trzeba się wykazać w banku pokaźnym wkładem własnym. Zdaniem analityków może się to jednak zmienić.
Comperia.pl przeanalizowała losy modelowego kredytu hipotecznego o wartości 200 tys. zł, zaciągniętego we wrześniu 2007 roku na 30 lat, w czterech wariantach: kredyt w złotych, frankach szwajcarskich, euro i dolarach.
Średnio, kwotowo w ciągu ostatniego roku najbardziej potaniały raty kredytów hipotecznych w złotych (aż o 312,14 zł). Jednak nadal są najwyższe. Natomiast procentowo najwięcej potaniały raty kredytów w euro (o 4,09 proc.). Niestety podczas ostatniego roku znacznie skurczyła się też lista banków, które w swojej ofercie mają kredyty we frankach lub euro.
Osoby spłacające kredyty hipoteczne z pewnością są zadowolone z wieści napływających w ostatnim czasie z rynku kredytowego. Koszt pieniądza na rynkach międzybankowych schodzi na coraz niższe poziomy, ściągając za sobą oprocentowanie kredytów. Kurs wymiany polskiej waluty na franka szwajcarskiego jest porównywalny do wartości z końca ubiegłego roku.
Dodatkowo pomniejsza to raty kredytów spłacanych w tej walucie. Patrząc tylko na miniony tydzień, najsilniej staniały kredyty denominowane do euro i franka – ich modelowe raty straciły po około 15 zł. Nieco mniejszy ubytek, blisko 7 zł, dotyczył raty dolarowej, zaś rata kredytu złotowego zmalała jedynie o ponad 1 zł.
Jednak o wiele ważniejsze są zmiany w dłuższej perspektywie, a te już są bardziej okazałe. Od połowy czerwca, kiedy rozpoczął się trend spadkowy, miesięczne zadłużenie spłacane w rodzimej walucie spadło o około 60 zł, we frankach – 90 zł, w dolarach 100 zł, w euro aż o 120 zł.
Warto zaznaczyć, że europejska waluta staje się coraz bardziej popularna wśród polskich kredytobiorców. Pod koniec lipca 19 proc. użytkowników Comperii szukało kredytów w euro, 24 proc. kredytów we frankach. Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku proporcja ta była z goła inna – o kredyt denominowany do franka pytało 66 proc. klientów, podczas gdy o kredyt w euro tylko 1 proc. To dość istotna zmiana.
Zamieszanie na rynku kredytów hipotecznych związane z kryzysem finansowym również zupełnie zmieniło rankingi najlepszych kredytów hipotecznych. – Jeszcze rok temu królowały w nich oferty na 100 proc. wartości nieruchomości, w złotych czy w walucie obcej, takich banków jak Millennium, Polbank, Pekao SA, Kredyt Banku czy mBanku. Teraz to się zmieniło – mówi Karol Wilczko z Comperia.pl.
Po pierwsze, by otrzymać najlepsze oprocentowania, trzeba wykazać się w banku jakimś wkładem własnym. Wtedy jesteśmy w stanie otrzymać dobrą ofertę. Po drugie mocno skurczyła się lista banków oferujących kredyty we frankach czy w euro. Po trzecie coraz więcej banków stosuje oferty standardowe i cross-sellingowe.
Te pierwsze mają wyraźnie wyższe marże (tak jest w ofertach np. Multibanku, mBanku czy PKO BP, Pekao SA, Nordea) a żeby je obniżyć, to musimy kupić w banku dodatkowe produkty (konto, karty, ubezpieczenie czy zobowiązać się do przelewania wynagrodzenia na konto założone w danym banku).
Co będzie w następnych miesiącach? – Moim zdaniem jest szansa na polepszenie ofert w kredytach hipotecznych i obniżki średnich marż. Ich szczyt wg mnie mieliśmy w II kwartale tego roku. Powoli banki wychodzą z bardzo nerwowego okresu, jaki przeżywali od października 2008 roku. Muszą znów zacząć walczyć o klientów, szczególnie że ci nie przestali drastycznie kupować mieszkań.
Popyt spadł, ale zachęty cenowe ze strony deweloperów, słabsze skutki kryzysu w naszej gospodarce mogą sprawić, że po wakacjach Polacy znów zaczną więcej kupować nieruchomości. Ale na marże w okolicach 1-1,5 procenta nie mamy co liczyć – mówi Wilczko.
Henryk Sadowski