Martwi kondycja amerykańskich spółek

Najważniejsze wydarzenia z 10 i 11 listopada 2008 r.:

– Inflacja w Chinach na poziomie cen hurtowych spadła w październiku do 6,6%
– Październikowa inflacja PPI w Wielkiej Brytanii obniżyła się do 6,8%, bazowa do 4,9%
– Listopadowy wskaźnik nastrojów konsumentów w strefie euro Sentix rozczarował i spadł do minus 36,4 pkt
– Październikowa liczba rozpoczętych budów w Kanadzie spadła do 211,8 tys., ale była wyższa od oczekiwań
– Październikowa inflacja CPI w Chinach obniżyła się do 4%
– Październikowa inflacja na poziomie cen hurtowych w Niemczech spadła do 3,6%
– Listopadowy ZEW, indeks nastrojów niemieckich przedsiębiorców, pozytywnie zaskoczył i wyniósł minus 53,5 pkt
– Październikowa sprzedaż detaliczna w Chinach zwiększyła się o 22%

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Nie zapowiada się dobrze dzisiejsza sesja na warszawskim parkiecie. Już końcówka poniedziałkowej sesji wykazała słabość rynku, który nie zdołał utrzymać sporej zwyżki mimo, że obroty były minimalne i nie wydawało się to zbyt trudnym zadaniem. Zresztą pierwsza sesja tego tygodnia była specyficzna, gdyż od dawna wiadomości z Chin w tak dużym stopniu nie determinowały sytuacji. Z drugiej strony, przyczyn dobrych nastrojów można było upatrywać w pozytywnym zakończeniu piątkowej sesji w Ameryce, a nie w działaniach chińskich władz mających zapobiec pogarszaniu się koniunktury gospodarczej w Państwie Środka. Te ostatnie można było wręcz interpretować negatywnie, jako potwierdzenie, że również w tym kraju perspektywy nie wyglądają różowo. Okazało się, że przypisywanie sygnałom z Chin większego znaczenia było nietrafne – zarówno z punktu widzenia rynków akcji, jak i surowców.

Wracamy więc do sytuacji, w której to amerykański parkiet wysyła kluczowe sygnały. Tu mamy najmniej optymistyczne wiadomości. S&P 500 zatrzymał się wczoraj na ostatnim wsparciu (895 pkt – połowa długiej białej świecy), chroniącym przed atakiem na październikowy dołek. Realnie patrząc są małe szanse na jego obronę. Najbardziej prawdopodobne jest zejście indeksu do strefy 777-800 pkt, czyli dołków internetowej bessy i tam szukanie twardszego dna do spokojniejszego, ale większego i trwalszego ruchu w górę, niż ten z przełomu października i listopada. Motorem napędowym zniżek w Ameryce są doniesienia ze spółek. Coraz to nowa firma ostrzega przed tym, że w przyszłości wyniki się pogorszą. O ile dotyczy to branż dotąd dotkniętych problemami, jak powiązane z rynkiem nieruchomości, motoryzacyjna, czy finansowa, nie robi to już tak dużego wrażenia na inwestorach. Jednak, gdy kłopoty zaczynają wykazywać przedsiębiorstwa takie jak Starbucks, Circuit City, Tyco International, czy Google, co do których można było mieć nadzieję, że unikną trudności, to zrozumiałe są negatywne reakcje. Tym bardziej, że wyceny amerykańskich akcji są wciąż wysokie, mimo ostrej przeceny w tym roku. Uzasadniają je przewidywania szybkiej poprawy zysków. Jednak teraz stają one pod znakiem zapytania, więc naturalne jest, że kursy idą w dół.

Obecne wydarzenia wpisują się też w scenariusz dalszego spadku cen towarów oraz umacniania się dolara. Oba zjawiska są szkodliwe dla wizerunku rynków wschodzących w oczach globalnych inwestorów. Tym samym przekonanie o powrocie większych zniżek na emerging markets staje się coraz bardziej uzasadnione. Zagrożone są nie tylko akcje, których notowania mogą pójść w dół o około jedną czwartą, ale również waluty i obligacje. Te wnioski dotyczą również naszego parkietu. Dla WIG silnym wsparciem przed atakiem na październikowy dołek jest 26,2 tys. pkt. Jeśli w najbliższym czasie nie uda się obronić tego poziomu dołka będziemy szukać w rejonie 22 tys. pkt.

Dziś na rynkach 12 XI 2008 r.

– Wrześniowa produkcja przemysłowa w Indiach podniosła się o 4,8%
– Października liczba nowych bezrobotnych w Wielkiej Brytanii
– Wrześniowa produkcja przemysłowa w strefie euro
– Listopadowy indeks nastrojów globalnych inwestorów Bloomberga
– Wrześniowy bilans handlowy i obrotów bieżących w Polsce

Katarzyna Siwek
Expander