MF: Będziemy ciąć wydatki. MG: Pożyczymy na wkład własny

Komentarz popołudniowy Open Finance. Podsumowanie wydarzeń na rynkach kapitałowych, 22 STYCZNIA 2009 r.

WYDARZENIE DNIA
Dzisiejsze wypowiedzi polityków mogą wprawić w pewien dysonans czytelników portali. MF mówi o możliwym cięciu wydatków, resort gospodarki chce dotować kredytobiorców.

Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, powiedział – cytowany przez ISB, a za nią przez każdy chyba portal internetowy – że państwo może pożyczać pieniądze na wkład własny potrzebny na zakup własnego mieszkania. Dodał, że państwo mogłoby wziąć na siebie spłatę 30 proc. raty kredytowej od osób, które dziś nie mogą podołać spłacie kredytów hipotecznych. Koszt realizacji takiego pomysłu nie jest znany. Po południu z kolei Jacek Rostkowski, minister finansów powiedział, że możliwe są cięcia niektórych wydatków, aby utrzymać deficyt pod kontrolą. W żadnym wypadku cięcia nie dotkną inwestycji infrastrukturalnych – zapewnił minister.

SYTUACJA NA GPW
Minister Finansów J.Rostowski oznajmił w czwartek, że Polska podtrzymuje plan przyjęcia euro na początku 2012 r., co oznacza, że do mechanizmu ERM2 powinniśmy przystąpić w I połowie bieżącego roku. Minister dodał, że jeśli jednak turbulencje na rynkach finansowych nie osłabią się z wkroczeniem do ERM2 trzeba będzie wstrzymać się do II połowy roku. Kursy akcji z GPW nie zareagowały na tą informację i od początku sesji osuwały się w dół. WIG20 stracił na wartości 3,5 proc., a w ciągu dnia znajdował się nawet już blisko 5 proc. poniżej kreski. BRE Bank oraz KGHM wyceniono o 10 proc. niżej niż w środę, a wyłącznie w tym tygodniu papiery BRE Banku potaniały o 21 proc. Spośród 20 największych spółek jedynie walory PGNiG nie odnotowały straty, a na całym rynku 840 mln PLN spośród 951 mln PLN obrotów przypadło na taniejące papiery.

GIEŁDY W EUROPIE
Środowe czteroprocentowe wzrosty na Wall Street bardziej niż rzeczywistą poprawą nastrojów podyktowane były polowaniem na okazje w sektorze bankowym po wcześniejszej kilkunastoprocentowej oraz piątkowym wygasaniem styczniowych opcji. W czwartek w Europie indeksy odrabiały część strat, pomimo fatalnych danych o zamówieniach przemysłowych w strefie euro, które spadły w grudniu o 26 proc. r/r oraz dawce rozczarowujących wyników spółek. Fiat oraz Nokia zarobiły w IV kw. o 69 proc. mniej niż przed rokiem, Sony zakończy 2008 r. pierwszą stratą (ok. 3 mld USD) od 14 lat, a Microsoft zwolni ok. 5000 pracowników. Pomysł utworzenia „złego banku” zyskuje coraz szersze poparcie za oceanem, a jego zmodyfikowaną wersję próbują przeforsować również Niemcy. Jedno z założeń wstępnego planu mówi o stopniowym przejmowaniu złych aktywów przez państwo, za co banki będą odprowadzać część zysków nawet przez 40-50 lat.

WALUTY
Skazywanie euro na głębokie spadki wobec dolara wczoraj okazało się przedwczesnym, ale dziś wspólna waluta nadal traciła. Z tym, że już nie tak ochoczo jak w ostatnich dniach. Inwestorzy gorączkowo kalkulują, komu mają zaufać. Nowej administracji USA, która dążąc do ożywienia gospodarki nie będzie oglądać się na deficyt budżetowy, czy może wspólnej walucie, której wartość rozrywa coraz mniejsza dyscyplina poszczególnych krajów członkowskich? Wybór trudny – dziś euro potaniało do 1,295 USD, ale do dołka z wtorku brakuje mu jeszcze centa. U nas poranne odbicie złotego trwało krótko. Dolar spadł rano do 3,28 PLN, ale po południu kosztował już 3,37 PLN. Podobnie sprawa miała się z euro, które podskoczyło z 4,28 rano do 4,36 po południu. Frank spadał już do 2,84 PLN, ale po południu drożał do 2,92 PLN. Złotemu zaszkodziła sytuacja na giełdzie, być może także wypowiedzi polityków, bynajmniej nie prozłotowe.

SUROWCE
Dysproporcje między popytem a podażą przekładają się na przecenę metali przemysłowych i wstrzymywania projektów inwestycyjnych, gdyż podobnie jak w przypadku ropy naftowej obecne ceny są zbyt niskie by firmy mogły sobie pozwolić na utrzymywanie przedsięwzięć, które zaczną zarabiać za kilka lata. Producenci metali są w tym trudniejszej sytuacji, że nie są zrzeszeni w żadnej organizacji, która na wzór naftowego OPEC pomagałaby wpływać na rynkowe ceny poprzez obniżki wydobycia. Analitycy UniCredit informują, że z powodu braku finansowania tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy tymczasowo zawieszono wydobycie lub zamknięto 54 kopalń. Ok. godz. 15 czasu warszawskiego tona miedzi była tańsza o ok. 50 USD niż rano i kosztowała ok. 3200 USD. Baryłka ropy potaniała do 42,1 USD, a cen złota nadal poruszała się w okolicy 850 USD za uncję.

KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel, Emil Szweda – Open Finance.
Źródło: Open Finance