Mieszkania: bezruch minął

Mamy wiadomości, które powinny ucieszyć i kupujących i sprzedających mieszkania. Z danych Open Finance wynika, że ceny są coraz niższe, ale transakcji jest znacznie więcej.

Średnia cena metra kwadratowego w Warszawie spadła już do ok. 7,7 tys. złotych, w Krakowie do ok. 6,2 tys. zł, we Wrocławiu o 500 zł mniej, a w Gdańsku i Poznaniu ceny spadły w okolice 5 tys. zł za metr – wynika z porównania transakcji przeprowadzonych przez klientów Open Finance. To co dwa lata temu wydawało się fikcją, dziś jest rzeczywistością. Rzeczywistością, która pobudziła do działania kupujących. Liczba zarejestrowanych transakcji wzrosła o ok. 20 proc., w porównaniu do lutego, który był z kolei lepszy o ok. 30 proc. od stycznia, a ten lepszy od grudnia. Jednak w żadnym wypadku nie można mówić o hossie.

Dostrzegamy też inny trend – w miastach, w których liczba transakcji rośnie szybciej, szybciej spadają też ceny. Oznaczałoby to, że większa skłonność do akceptacji nowych warunków rynkowych przez sprzedających, przynosi korzyść w postaci szybciej zawieranych transakcji.

Spadek cen jest głównym czynnikiem, który może prowokować nabywców do zmiany dotychczasowej postawy. Częściowo również spadek rynkowych stóp procentowych jest czynnikiem wspomagającym popyt, ale trzeba przy tym pamiętać, że dostęp do kredytów nadal jest utrudniony. Nawet tańsze kredyty złotowe nie mogą równać się atrakcyjnością oprocentowania i wysokością rat kredytów walutowych, udzielanych przed załamaniem rynku. Z jednym istotnym wyjątkiem – program „Rodzina na swoim” znalazł w I kwartale cztery tysiące nowych uczestników. Po spadku cen, coraz większa część rynku – także w dużych miastach – znalazła się w obszarze działania programu. Ale trzeba pamiętać, że program ten ma ściśle określonych adresatów, których wiarygodność kredytowa musi spełnić warunki takie same jak „zwykłych” kredytobiorców. Program dopłat państwa do kredytów nie przywróci więc blasku całemu rynkowi.

Jak zmieniały się ceny transakcyjne w największych miastach Polski w ostatnich 12 miesiącach
Źródło: Open Finance na podstawie transakcji przeprowadzonych przez klientów firmy

Komentarz i prognoza

Licząc od początku roku odnotowaliśmy już 9-proc. spadek cen transakcyjnych w Warszawie, prawie 13-proc. spadek cen w Poznaniu czy 8-proc. spadek w Gdańsku. Prognozowane przez nas na początku roku tempo spadku cen (10-15 proc.) w zasadzie już się zrealizowało. Dlatego w kolejnych miesiącach oczekiwać będziemy na stabilizację rynku i wolniejsze tempo spadku cen. Należy pamiętać, że podaż gotowych mieszkań zarówno na pierwotnym jak i wtórnym rynku ma ogromną przewagę nad popytem, a pobudzenie go programem „Rodzina na swoim” jest niewystarczającym czynnikiem, by wyrównać siły. Jednak wzrost liczby transakcji pomoże zakotwiczyć ceny na obecnych poziomach. W dalszej części roku kluczowa dla rozwoju sytuacji na rynku mieszkań będzie sytuacja na rynku pracy. Większe zwolnienia w firmach przełożą się ponownie na spadek popytu, natomiast utrzymanie zatrudnienia pomoże w stabilizacji cen nieruchomości.
 

Jak zmieniały się ceny transakcyjne w największych miastach Polski w I kw. br.
Źródło: Open Finance na podstawie transakcji przeprowadzonych przez klientów firmy

 
Emil Szweda i Bernard Waszczyk, analitycy Open Finance

KOMENTARZ Home Broker
 
Na rynku nieruchomości więcej transakcji

 

Duża część analityków wieszczy upadek rynku nieruchomości. Tymczasem Home Broker, podobnie jak Open Finance, z miesiąca na miesiąc notuje coraz więcej transakcji.

Taka sytuacja spowodowana jest tym, że osoby, które od dłuższego czasu wstrzymywały się z zakupem nieruchomości czekając na spadki, teraz właśnie wróciły na rynek. Możliwość negocjowania wysokich upustów – zwłaszcza u deweloperów – ale również na rynku wtórnym sprawia, że ceny mieszkań są już niższe niż przed rokiem.

Ostatnie spadki cen mieszkań na pewno ucieszą tych, którzy planują zakup w ramach programu „Rodzina na swoim”. Od 1 kwietnia obowiązują nowe, wyższe limity maksymalnych cen mieszkań, które mogą być nabywane przy pomocy kredytu z dopłatą i – jak widać w tabeli – w części miast są one wyższe od cen transakcyjnych.
 

Zmiana wskaźników w programie „Rodzina na swoim” i mediana ceny mkw. w marcu 2009 r.
Źródło: Open Finance, ceny transakcyjne nieruchomości

Najlepiej sytuacja wygląda w Poznaniu, gdzie wskaźnik podniesiony został o 14 proc., w efekcie czego jest on znaczne wyższy niż ceny transakcyjne. Oznacza to, że w tym mieście znajdziemy bardzo dużo ofert mieszkań, kwalifikujących się do kredytu z dopłatą. Najgorzej jak zwykle wypada Kraków, gdzie pomimo zwiększenia limitów o 7 proc., nadal są one zdecydowanie za niskie i tam nie można liczyć na duży wybór nieruchomości.

Wyższe limity to nie tylko dobra wiadomość dla kupujących, ale również dla deweloperów, którzy wykorzystali szansę, jaką niesie ze sobą program „Rodzina na swoim” i dostosowali ceny niektórych projektów do wymogów ustawy. Teraz, bez konieczności kolejnych obniżek cen, będą mogli włączyć więcej mieszkań do sprzedaży dla osób zainteresowanych skorzystaniem z dofinansowania do kredytu.

Oczywiście nie można oczekiwać, że popularność programu „Rodzina na swoim” uratuje rynek nieruchomości. Do czasu aż kredyty hipoteczne nie będą bardziej dostępne, a sytuacja gospodarcza się ustabilizuje, czekają nas kolejne obniżki cen mieszkań. Nie panikujmy jednak, bo te najwyższe spadki mamy już chyba za sobą.
 
Aleksandra Szarek, specjalista rynku nieruchomości Home Broker
Źródło: Open Finance