"Mieszkanie dla młodych": realna pomoc czy okazja dla wybranych?

Od stycznia 2014 r. rusza rządowy program „Mieszkanie dla młodych”. Ma on oferować młodym ludziom dofinansowanie na zakup własnego lokum.


Jeden z najbardziej palących problemów polskiej rzeczywistości – brak szans ogromnej liczby osób po 25 roku życia na zdobycie mieszkania – od dawna domaga się uwagi władz. MdM to nie pierwsza tego typu inicjatywa Państwa. Zastępuje ona „Rodzinę na swoim”, czyli obowiązujący jeszcze w zeszłym roku program, dzięki któremu można było zdobyć tańszy kredyt mieszkaniowy.

Dopłata w ramach „Mieszkania dla młodych” również wymaga zaciągnięcia kredytu – to warunek podstawowy. Dodatkowo:

Ograniczenia


Starający się o dopłatę nie może być właścicielem mieszkania lub domu jednorodzinnego. – Nie może też posiadać spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego. W przypadku małżeństw ten warunek muszą spełniać obie osoby– uzupełnia Monika Kozak-Tobolewska z firmy Tobolewscy – Doradcy Inwestycyjni.

MdM zakłada dofinansowanie w wysokości 10% ceny mieszkania dla bezdzietnej rodziny lub singla. Jeśli rodzina lub osoba samotna ma potomstwo, dopłata wyniesie 15%. Dodatkowe 5% otrzyma rodzina, w której w ciągu pięciu lat od zakupu mieszkania za kredyt urodzi się trzecie bądź kolejne dziecko.

Dopłata będzie oczywiście limitowana. Mieszkanie musi mieć określoną powierzchnię (75 m kw. dla lokali mieszkalnych, 100 m kw. dla domów jednorodzinnych; 10 m kw. więcej dla osób wychowujących przynajmniej troje dzieci). Cena metra kwadratowego nie będzie mogła przekroczyć określonego przez wojewodę wskaźnika średnich kosztów budowy w danym rejonie. – Dla przykładu, w Krakowie będzie on w I kw. przyszłego roku wynosił szacunkowo ok. 4,9 tys. zł za m kw., a w Warszawie – poniżej 6 tys. zł za m kw.– wyjaśnia Monika Kozak-Tobolewska. Wynikałoby z tego, że w największych aglomeracjach można by zatem liczyć nawet na 30-40 tys. zł. Jednak czy tak właśnie będzie?

Tylko rynek pierwotny


Być może najistotniejszym ograniczeniem jest wykluczenie z programu mieszkań z rynku wtórnego – w grę wchodzą tylko te kupione od dewelopera. I ten właśnie zapis budzi największe kontrowersje. Już teraz wiadomo, że w jednych miastach będzie łatwiej o zakup mieszkania z wykorzystaniem dofinansowania, a w innych trudniej.  Limity zaproponowane w programie są w wielu regionach nieprzystające do cen nieruchomości. Takie miasta to Warszawa i Kraków, ale duże rozbieżności dotyczą także Wrocławia czy Lublina. Z kolei w mniejszych miastach, gdzie ceny mieszkań są niższe, często nie powstają nowe nieruchomości tego typu. – Dane GUS pokazują, że w ponad połowie polskich powiatów nie rozpoczęto w minionym roku żadnej nowej budowy – zwraca uwagę Kozak-Tobolewska. Zwolennicy programu uważają, iż podniesie on mobilność społeczeństwa. Przeciwnicy – że w największej mierze pomoże on nie młodym ludziom, a bankom i deweloperom, którzy sztucznie wywindują swoje marże.

Nie koniec kontrowersji


Wątpliwości może również budzić fakt, że na dofinansowanie mogą liczyć tylko osoby, które nie ukończyły 35 roku życia (w przypadku małżeństw dotyczy to młodszej osoby). Tymczasem to właśnie wiek 35-40 lat bywa okresem pierwszych tak poważnych życiowych inwestycji.

Pojawił się także inny zarzut – że MdM bardziej opłaca się ludziom żyjących w niesformalizowanych związkach. Czy tak jest faktycznie? Monika Kozak-Tobolewska przyznaje, że jeśli taka para ma dziecko, to w świetle zapisów zarówno ojciec, jak i matka są „osobami samotnie wychowującymi dziecko”. Teoretycznie zatem oboje mogą kupić po mieszkaniu z bonusem od państwa.

Czy MdM realnie poprawi sytuację młodych ludzi? Na efekty trzeba będzie poczekać. Program potrwa do 2018 roku; w pierwszym roku funkcjonowania zostanie na niego przeznaczone 600 mln złotych.

Prime Time PR