Mieszkanie na obrzeżach nie zawsze oznacza oszczędność

Mieszkańcy Warszawy stają przed wyborem: kupić mieszkanie blisko centrum za wyższą cenę czy na obrzeżach miasta, nastawiając się na długie dojazdy do centrum. Okazuje się, że na dojazd do pracy tracimy średnio 52 minuty dziennie. Do tego dochodzą jeszcze koszty związane z zakupem paliwa, utrzymaniem samochodu i parkowaniem. Czy mieszkanie na obrzeżach miasta rzeczywiście jest tańsze?

Zakorkowane ulice Warszawy dają się we znaki mieszkańcom stolicy każdego dnia. W porannym dojeździe do pracy Warszawiacy tracą średnio 52 minuty, co daje 1 godzinę i 44 minuty w dwie strony. Tracą również nerwy i pieniądze. Miesięczna rata kredytowa zakupionego mieszkania i wydatki związane z samochodem, który dla wielu staje się drugim domem, znacznie obciążają miesięczny budżet domowy. Wybór lokalizacji własnego M najczęściej jest podyktowany ceną za metr kwadratowy. Tymczasem na przestrzeni 35 lat, czyli średniego okresu życia zawodowego człowieka, powinniśmy wziąć pod uwagę inne wydatki, takie jak paliwo czy koszt parkowania w centrum.
 
Na przykład mieszkanie z rynku pierwotnego o powierzchni 50,5 mkw. na Białołęce kosztuje 6 900 zł brutto za mkw., czyli cena całkowita lokalu wynosi 348 450 zł. Za mieszkanie o podobnym metrażu trzeba zapłacić 8 050 zł za mkw., czyli 409 745 zł za całe mieszkanie. Przy odpowiednich założeniach miesięczna rata kredytowa[1] na Białołęce wyniesie 1526,33 zł, a na Woli 1794,82 zł.

– Na pierwszy rzut oka lepszego zakupu dokonał ten, kto kupił mieszkanie na Białołęce. W praktyce jednak większość miejsc pracy znajduje się w centrum miasta lub w jego okolicy – powiedział Dariusz Wilk z Gant Development S.A. – Osoby mieszkające w oddalonych od centrum dzielnicach skazane są więc na długie dojazdy, podczas gdy mieszkaniec Woli w ciągu 13 minut może dojechać do centrum na rowerze lub w 50 minut dojść do centrum na piechotę, a i tak będzie szybciej niż mieszkaniec Białołęki, który przejedzie tą trasę środkami komunikacji miejskiej.

Przy założeniu, że mieszkaniec Białołęki jeździ do pracy samochodem około 30 km w dwie strony przez 5 dni w tygodniu, a więc 20 dni w miesiącu, jego miesięczne wydatki na paliwo to 243 zł[2]. Dodatkowo opłaty za parking w centrum wynoszą ponad 500 zł/m-c. Zatem łączna wysokość wydatków osoby mieszkającej w oddalonej od centrum dzielnicy, która dojeżdża do pracy samochodem, może przekraczać o kilkaset złotych wydatki osoby mieszkającej na Woli.

– Cena jest tylko jednym z kryteriów decydujących o atrakcyjności mieszkania. Świadomy nabywca powinien wznieść się ponad proste porównanie kosztów zakupu, bo po jednorazowym dużym wydatku pojawia się cała masa drobnych, jak choćby koszty dojazdu do pracy czy koszty parkowania – zauważa Marcin Płaziński z firmy Emmerson S.A. – Niejednokrotnie niewiele droższe lokum jest w stanie generować nam całkiem spore oszczędności w tym zakresie i to w dłuższym okresie. Przy krótszych dojazdach zyskujemy ponadto bezcenny czas, który możemy przeznaczyć na własne przyjemności.

[1] Założenia: kredyt w PLN – wkład własny 20%, okres kredytowania 35 lat, 2 osoby w rodzinie, raty równe, bez kosztów okołokredytowych, oprocentowanie na dzień 17.11.2010 r. –  5,66% (WIBOR 3M +1,8% marży)

[2] Przy założeniu 4,50 zł/l, spalanie 9l/100 km

Źródło: Fleishman-Hillard sp. z o.o.