Mieszkanie urządzisz przez internet

Klienci lubią sobie podotykać. Sprawdzić, czy dywan jest dostatecznie miękki, a pufa dostatecznie twarda. Ale nawet to się zmienia, bo dzisiaj wnętrza się najpierw projektuje, później urządza i mebluje, a na końcu poddaje renowacji online. Tak jest wygodniej; tak może być taniej.

 Internetowy handel zawitał do najróżniejszych dziedzin życia, nie dziwi więc fakt, że doskonale radzi sobie również w tak konwencjonalnych obszarach, jak nieruchomości. O ile w przypadku zakupu mieszkania jedynie wspomaga i tak zwieńczony osobistą wizytą zakup, o tyle w przypadku wyposażenia, z powodzeniem służy jako alternatywa dla pielgrzymowania po centrach handlowych.

„Próbowanie” produktów wnętrzarskich od zawsze miało ograniczoną użyteczność. Nawet ogląd jednego czy drugiego mebla w sklepie nigdy przecież nie dawał pewności, że nabytek wpasuje się w przeznaczone mu wnętrze. I pewnie również dlatego, klienci bez oporu sięgają dziś po meble i inne elementy wyposażenia do sieci, która nęci ich w dwójnasób – ofertą i ceną.

Otwierają e-oddziały w sieci

A jeszcze do niedawna istotną przewagą wizyty w sklepie nad wizytą w internecie był mocno ograniczony w tym drugim przypadku asortyment. Dzisiaj szanse są wyrównane. Niektóre sklepy (np. Praktiker) uruchomiły system internetowych zakupów. Inne handlu w sieci nie prowadzą, ale o internautów zabiegają aktualnymi informacjami o promocjach, zwykle w elektronicznej wersji tych samych katalogów, które lądują na niejednej wycieraczce (patrz np. OBI, Castorama, Black Red White). Kolejne wreszcie zdecydowały się na specjalne zniżki dla częstych bywalców internetowych witryn sklepowych (np. w Leroy Merlin).

Tam, gdzie powołano do życia internetową wersję sklepu, asortyment jest zazwyczaj skrupulatnie opisany (materiały, rozmiary, nazwa producenta itd.), wyposażony w zdjęcia, a bywa, że i poddawany ocenie internautów. Ta ostatnia opcja – poznanie komentarzy i doświadczeń innych klientów, wydaje się dziś największą zaletą internetowych łowów.

Wirtualni doradcy do usług

Za niekwestionowany atut wielkich hipermarketów meblowych czy budowlanych uchodzą ubrani w kolorowe t-shirty pracownicy obsługi, służący poradą co do asortymentu i prostych prac budowlanych. Internetową na nich odpowiedzią są wykreowani przez niektóre sklepy wirtualni bohaterowie, pomagający w zrobieniu zakupów (w IKEA pomocną dłoń do klienta wyciąga „Pani Ania” – Zapytaj Anię).

Mimo dobrych chęci, trudno wyjaśnić im wszystkie wątpliwości bez możliwości choćby posłużenia się gotowym produktem w ręku. Dlatego e-doradców wspomagają dodatkowe narzędzia. Niemal na każdej stronie WWW dużych marek z kategorii „Dom i ogród” goszczą dziś wideo poradniki w stylu „zrób to sam”. Sprawność majsterkowicza z powodzeniem da się dziś zdobyć przez internet, z zakresu decoupage czy renowacji mebli – na przykład w ramach e-learningu. Z kolei w luźniejszym wydaniu, całą masę porad próbuje przemycić serwis spryciarze.pl, gdzie obok materiałów wideo sugerujących „Jak kupić działkę budowlaną i usytuować na niej dom”, instruuje się również „Jak wykonać remont tarasu” czy „Jak zrobić oryginalny karnisz”.

W sieci i w grupie taniej

Mania grupowego kupowania dotarła do polskich domów – w przenośni i dosłownie. Coraz częściej na serwisach dedykowanych kolektywnym zakupom, pomiędzy wakacjami nad morzem a tanim jedzeniem pojawiają się produkty i usługi związane z projektowaniem wnętrz. Zaczęło się od naklejek ściennych i im podobnych drobnych produktów dekoracyjnych (maty, obrazy, plakaty), ale ostatnio coraz łatwiej upolować konsultacje z projektantem wnętrz czy aranżacje mieszkania.

Chociaż grupowe kupowanie radzi sobie na rynku naprawdę dobrze, w przypadku wyposażenia nieruchomości istniało ryzyko niepowodzenia. Większość osób dąży do podkreślania oryginalnego charakteru wnętrz, tymczasem Citeam czy Groupon oferują aukcje jednakowych produktów. Ale jeśli dodać, że oferują ja ze pomniejszoną o kilkadziesiąt procent cenę, sprawa się wyjaśnia.

Ci, którzy mimo wszystko stawiają na indywidualizm, też nie powinni być zawiedzeni. Internet to kopalnia produktów nie tylko taśmowo schodzących z produkcji, ale i rarytasów z długą historią i własną duszą.

Już nie na papierze

Samodzielny aranż do niedawna odbywał się przede wszystkim przy wsparciu branżowych czasopism. Specjalistyczne magazyny gościły chyba w każdym budowanym systemem gospodarczym domu. Dzisiaj prasę wypiera internet, który nie dość, że w znakomitej części darmowy, to jeszcze bezdenny. Z dostępem do miliardów zdjęć mieszkań i domów, z poradami ekspertów, metamorfozami, projektami architektów – coraz trudniej stanąć dziś w szranki nawet najtańszą prenumeratą najbardziej zacnego tytułu.

Era poprzedzającego zakup dotykania produktów powoli odchodzi w zapomnienie. Komputerową myszką nie sprawdzi się struktury materiału, ani miękkości kanapy, ale w e-commerce wygoda pojmowana jest inaczej. Nie mierzy się jej parametrami samego produktu, ale liczbą godzin zaoszczędzonych na wizytowaniu kolejnych sklepów. I ceną, bo okazuje się, że zaoszczędzić mogą ci, którzy nie widzieli produktu, a w niego uwierzyli.

Malwina Wrotniak, Bankier.pl
Kontakt: m.wrotniak@bankier.pl

Źródło: Bankier.pl