Miłe złego początki

Od pierwszych chwil widać było bardzo małe zaangażowanie kapitału na wszystkich rynkach, które mogło dziwić w kontekście nocnego uchwalenia tak oczekiwanego planu ratunkowego w Ameryce.

Przez większą część sesji indeksy utrzymywały się jeszcze po zielonej stronie, jednak po godzinie 14, a więc jeszcze przed danymi ze Stanów, niedźwiedzie zaczęły uzyskiwać coraz większą przewagę. WIG20 spadał coraz dynamiczniej, a największym ciężarem był KGHM, którego kurs ponownie leciał w przepaść i w najsłabszym momencie tracił ponad 8 procent. Ostatecznie cały rynek zakończył spadkiem o 1,6 procenta, ale zniżka ta traci znaczenie przez dość niewielki obrót 811 milionów złotych. Kolejny raz potwierdziliśmy regułę, że zaczynając z wysokiego otwarcia byki nie są w stanie utrzymać osiągniętego poziomu a przy niewielkim kapitale rynek ugina się pod swoim własnym ciężarem.

Najważniejsze dane makro również nie mogły pomóc bykom. Europejski Bank Centralny pozostawił stopę procentową na dotychczasowym poziomie 4,25 proc., co było powszechnie oczekiwane, choć jak podkreślił prezes ECB nie była to decyzja jednomyślna i pojawiają się już silne głosy za obniżką. Martwić może zwiększająca się rzesza nowych bezrobotnych w Stanach, których ilość w ostatnim tygodniu osiągnęła 497 tysięcy. Dodatkowo zamówienia firm w USA spadły w sierpniu o 4 procent, co w końcu musi się odbić się na zyskach przedsiębiorstw. Skoro coraz mniej zamawiają, to w przyszłości mniejsza będzie również sprzedaż i zyski.

Krzysztof Barembruch
A-Z Finanse