„Oferujące podstawowe produkty placówki prowadzone przez agentów będą miały własną markę – Minibank. – Nie chcemy, by był on kojarzony z BZ WBK, który w społecznym odczuciu uchodzi za bank drogi – zaznacza Michał Gajewski, członek zarządu banku. Tymczasem przyszły sukces Minibanku ma opierać się na tym, że jego oferta kierowana jest przede wszystkim do osób mniej zamożnych, zarabiających do 1,5 tys. zł miesięcznie. Bank zaoferuje im niską cenę usług (np. konto z kartą bankomatową za 3 zł), możliwość dokonywania przelewów i płacenia za nie kartą czy wypłaty gotówki bez prowizji, ale także prowadzenia konta w euro dla osób pracujących np. w Irlandii.” – czytamy w „Gazecie”.
Jak podaje dziennik, dzięki rozbudowie sieci franczyzowej, ale także własnej sieci pod marką BZ WBK, bank chce znacząco poprawić swoją pozycję na rynku. Do 2010 r. miałby posiadać 10 proc. rynku, czyli o 4 proc. więcej niż dziś. „Z deklaracji różnych banków wynika, że w ciągu najbliższych lat ma powstać ok. 6 tys. nowych placówek. To znaczy, że jest jeszcze sporo miejsca na rynku. Wciąż jest też bardzo wielu Polaków, którzy w ogóle nie korzystają z usług bankowych i można ich do swojej oferty przekonać” – zaznacza Gajewski.
Coraz więcej banków stawia na model rozwoju sieci oparty na franczyzie. W marcu o ruszyła pierwsza placówka franczyzowa eurobanku, jedna z kilkudziesięciu, które bank planuje uruchomić w całej Polsce do końca 2007 roku. Placówki partnerskie prowadzą już również PKO BP, Bank BPH, MultiBank, Dominet Bank.
Więcej informacji w „Gazecie Wyborczej”.