Minister Sprawiedliwości pomoże ubezpieczeniowcom?

Wracamy do tematu ubezpieczeń ochrony prawnej, bo wywołał go sam rynek. W ubiegłym tygodniu Rzecznik Ubezpieczonych po raz pierwszy zorganizował konferencję poświęconą tego rodzaju produktom, a gościem specjalnym był Minister Sprawiedliwości. To nowy obiekt w centrum zainteresowania rynku czy tylko praca u podstaw?

Choć temat tych polis nie należy do najbardziej ważkich, wypada przestać je lekceważyć – taki produkt posiada aż 80% Niemców. Podczas gdy za zachodnią granicą na jednego prawnika przypada 559 obywateli, w Polsce – 1012 (dane TUW Concordia). Mimo to, nad Wisłą na ubezpieczenie ochrony prawnej zdecydował się dotąd ledwie 1% Polaków. Publiczne zabieranie głosu w sprawie tych polis przez Ministra Sprawiedliwości czy Rzecznika Praw Obywatelskich ma zwiększyć ich popularność i stać się narzędziem stałego dostępu do profesjonalnych usług prawnych i wymiaru sprawiedliwości. Czyżby nowa perła w koronie produktów towarzystw?

Presja na sukces jest, skoro w kampanię zaangażowano nawet Ministra Sprawiedliwości. Szef resortu zapewnia, że chętnie popiera działania zwiększające świadomość prawną Polaków. Według jego obserwacji, coraz więcej Polaków przychodzi po poradę prawną, co szczególnie widać w Tygodniu Pomocy Ofiarom Przestępstw, kiedy palestra udziela ich  za darmo. Jeśli jednak opinia specjalisty potrzebna przy innej okazji, liczba chętnych gwałtownie topnieje. W ciągu pięciu ostatnich lat z profesjonalnej, płatnej pomocy prawnej skorzystało 19% Polaków, podaje Adwokatury Polska. Większość dlatego, że nie widziała takiej potrzeby, pozostali – bo nie było ich na to stać.

Zabawa z prawem kosztuje

Opłaty sądowe w Polsce należą do najdroższych w całej Unii, a za rozwód transgraniczny więcej płaci się tylko w Wielkiej Brytanii i Portugalii. Ciągle brakuje ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej dla najuboższych na etapie przesądowym, adwokaci akcentują też, że „w polskich sądach niezwykle trudno jest uzyskać zwolnienie od kosztów sądowych bądź przyznanie adwokata z urzędu.”

Odpowiedzią na te niedogodności ma być polisa, z tytułu której w razie potrzeby zostaną pokryte wydatki na prawnika, koszty sądowe, koszty zasądzone przez sąd do zwrotu stronie przeciwnej, koszty kaucji itd. Mimo że wszystkie te pojęcia znane są ze słyszenia, a pewnie najbardziej z telewizji, w powszechnej opinii zetknięcie się z nimi traktowane jest raczej jako abstrakcja, niż realne ryzyko. I tu wkraczają ubezpieczyciele. Choć każdy w prywatnym interesie i na własną modłę, to jednak zgodnie przekonują, że produkt jak najbardziej należy do tych z grupy codziennego użytku.

Allianz tak dowodził tego w swojej reklamie z lat 80.:

…a tak w bardziej współczesnym wydaniu:

Ani starsza, ani nowsza wersja reklamy nie epatuje strachem, bo zamiast szokować, ma edukować. Podobnie działa niemiecka grupa ubezpieczeniowa ARAG, tłumacząc – np. tutaj, że ochrona prawna kosztuje tyle, co zamówienie pizzy do domu raz na miesiąc. ARAG zachęca do samodzielnego sięgania po informacje na swojej stronie WWW, gdzie m.in. zachęca do obejrzenia wypowiedzi klientów – szczęśliwych posiadaczy polisy, którzy żałują, że nie mieli jej od zawsze. Mamy więc Julie, która skorzystała z pomocy prawnika („great, friendly and very professional”) przy spisywaniu testamentu, mamy Terris, którą prawnicy przeprowadzili przez proces ogłoszenia upadłości konsumenckiej. Brzmi dość żałośnie, ale tylko potwierdza, że nawet na takim przyzwyczajonym do ubezpieczeń ochrony prawnej rynku jak Niemcy, edukacja to wciąż praca u podstaw.

Polis nie mają lub nie wiedzą, że mają

Dla statystycznego obywatela kontakt z praktyką prawniczą kończy się na poziomie wizyty u notariusza. W wielu przypadkach zwyczajnie nie ma potrzeby głębszej ingerencji prawniczej i życzyć wypada, by tak pozostało. Wydarzenia przyjmują inny obrót dopiero wtedy, gdy jedno czy drugie nazwisko pojawia się na wokandzie. A i wtedy niewielu korzysta z prawnika na mocy polisy. DAS – firma, która całą swoją działalność opiera na ochronie prawnej wskazuje, że w 2010 roku na rynku zanotowano 3486 wypłat szkodowych na tle ponad miliona czynnych umów ubezpieczenia tego typu. Nasuwa się wniosek, że wielu ubezpieczonych albo nie wie, że przy okazji zakupu innych produktów finansowych stało się posiadaczem takiej polisy, albo nie rozumie jej działania i nie potrafi z niej skorzystać.

Jednorazowa obecność Ministra wśród ubezpieczycieli na pewno tego nie zmieni. Tak, jak nie zmieni tego pojedyncza konferencja. Chociaż minister zabiega przede wszystkim o edukację prawną wśród najuboższych, swoim autorytetem ma szansę rzucić trochę światła w stronę segmentu, na którego półkach leżą produkty ciągle zbyt enigmatyczne lub – w innym scenariuszu –  czekające na nieświadomych klientów, którzy dostaną je w parze z kredytem albo polisą dla auta.

Malwina Wrotniak

Źródło: PR News