„Oczekiwania resortu, do którego należy ponad 51 proc. akcji banku, to wypłata minimum 35 proc. zysku wypracowanego przez PKO BP w ubiegłym roku. Gra idzie o duże pieniądze, gdyż PKO BP w 2008 r. zarobił niemal 2,9 mld zł. Jednak jest to i tak kropla w morzu potrzeb rządu, który szuka sposobu, jak załatać szybko powiększający się deficyt budżetowy.”, pisze dziennik.
Od polityki dywidendowej ministra skarbu Aleksandra Grada odcina się wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. „- Trudno sobie wyobrazić, aby pobierać dywidendę np. z banków, gdzie akcjonariuszem jest państwo, a potem te banki dokapitalizowywać „- mówił wczoraj Pawlak na antenie radia PiN.
„Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że PKO BP właśnie czeka na dokapitalizowanie, które według nieoficjalnych informacji mogłoby sięgnąć nawet 5 mld zł. Również Komisja Nadzoru Finansowego z rezerwą odnosi się do planów rządowej administracji.”, podaje gazeta.
Także w PZU trwa dyskusja nad dywidendą, która stała się kartą przetargową w konflikcie Eureko – Skarb Państwa. Jak podał wczoraj „Parkiet”, do porządku obrad czerwcowego WZA dopisany został punkt dotyczący dywidendy. Jest tak skonstruowany, że pozwala na wypłatę dywidendy z zysku za 2008 rok oraz na podział zarobku PZU z lat ubiegłych.
Więcej szczegółów w dzisiejszym „Dzienniku” w artykule Haliny Kochalskiej pt. „Ministerstwo Skarbu Państwa domaga się dywidendy z PKO BP”