Mniej chętnych do kupna akcji

Komentarz Expandera, 20 kwietnia 2009 r.

Najważniejsze wydarzenia z 17 kwietnia 2009 r.:

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Dość nieoczekiwana słabość warszawskiego parkietu na ostatniej sesji minionego tygodnia skłania do większej ostrożności w najbliższej perspektywie. Widać coraz większe „zmęczenie” zwyżkami. Inwestorzy mają świadomość, że przez ostatnich kilka tygodni nie stało się tak naprawdę nic, co uzasadniałoby wzrost notowań w tak dużej skali, jak miał on miejsce. Co więcej, trzeba zwrócić uwagę, że o ile dla inwestorów o nastawieniu spekulacyjnym taki ruch w górę był okazją do szybkiego zarobku, to dla inwestorów mających dłuższy horyzont inwestycyjny, ocena ostatnich tygodni nie jest tak jednoznaczna. Oczywiście, część osób mogła dzięki temu odrobić trochę strat, ale z tym też nie warto przesadzać. Najmocniej rosnący indeks w tym roku, czyli sWIG80 (zyskał ponad 20%) w skali ostatnich 12 miesięcy jest blisko 40% na minusie. Jednocześnie dla osób, które myślały o systematycznym skupowaniu akcji i zyskach w perspektywie kilku najbliższych lat, ale nie kilkunastu lat, przejście na znacznie wyższe poziomy oznacza wyraźne pogorszenie atrakcyjności naszego rynku. Natomiast niewiele się zmieniło z punktu widzenia tych, którzy przez kilka lat zamierzaliby stopniowo angażować się w akcje (np. poprzez regularne inwestowanie). Na rozpoczęcie takiej strategii wciąż mamy bardzo dobre czasy.

Na rynkach narasta przekonanie, że rozpędzający się sezon publikacji wyników kwartalnych w USA stanowić będzie coraz mocniejsze wyzwanie dla optymistów. Na razie rezultaty podało niecałe 12% spółek z indeksu S&P 500. Skala spadku zysku na akcję jest jak na razie niewielka, bo przekracza 6% (bez uwzględnienia sektora finansowego zniżka jest ponad 20-proc.). Mieliśmy kilka pozytywnych zaskoczeń, szczególnie w branży bankowej. To dodatkowo kreowało optymistyczny obraz. Mimo to analitycy niewiele zmienili oczekiwania względem całego sezonu wyników finansowych za I kwartał i wciąż oczekują blisko 40-proc. obniżki zysków. Co więcej, wciąż podnoszą szacunki dotyczące skali ich spadku w kolejnych dwóch kwartałach. To oznacza, że albo specjaliści wykazują zbytnim pesymizmem albo w dalszym ciągu rzeczywiście nie ma przełomu jeśli chodzi o postrzeganie perspektyw gospodarczych. Publikowana dziś kwartalna ankieta NABE (National Assocation of Business Economics) to potwierdza. Aż 93% respondentów (są to firmy i związki branżowe) oczekuje spadku PKB w USA w tym roku. W styczniu odsetek ten wynosił 78%. Taki wynik jest zbieżny z ostatnimi doniesieniami makroekonomicznymi, które wskazywały na ponowny wzrost w marcu tempa osłabiania się wskaźników gospodarczych w Ameryce (sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa, aktywność na rynku nieruchomości). Są jednak też bardziej krzepiące informacje. Nieco więcej spółek sygnalizuje wzrost popytu na produkty oraz wyższą rentowność. Równocześnie jednak badanie wskazuje na dalszą presję na wynagrodzenia oraz wielkość zatrudnienia, co mając na uwadze przełożenie tych czynników na popyt konsumpcyjny, może w przyszłości obrócić się przeciw firmom.

Takie wyniki ankiety potwierdzają więc, że w dotychczasowej skali sytuacja gospodarcza nie powinna się pogarszać, ale też na horyzoncie wciąż nie brakuje ciemnych chmur. Ostateczny bilans wyników spółek z I kwartału może przy tym stać się podstawą do zmiany zapatrywań analityków na przyszłość, gdyby okazał się istotnie lepszy od prognoz. Taki scenariusz jest jednak już raczej zdyskontowany ostatnimi zwyżkami.

Wykres dnia

W marcu płace podniosły się o 5,7%. Oczekiwano, że będzie to 3,4% w porównaniu z tym samym okresem 2008 r. Miesiąc wcześniej dynamika wzrostu sięgała 5,1%. Zatrudnienie natomiast zmalało o 0,9%, czyli w 4 razy większym stopniu niż w lutym, kiedy w ujęciu rocznym spadek wynosił 0,2%. Średnia z ostatnich 12 miesięcy to 3,1%. Większy od spodziewanego wzrost płac przy jednoczesnym nieco mocniejszym spadku zatrudnienia może świadczyć o tym, że przedsiębiorcy bardziej skupiają się na restrukturyzacji zatrudnienia niż negocjacjach płacowych z tymi, którzy zostają w firmie. Mimo pozytywnego zaskoczenia, jakim był wzrost płac trudno te dane było uznać za przełomowe – tendencja spadku dynamiki wzrostu wciąż jest widoczna, a lepszy od spodziewanego wynik mógł być pochodną większego spadku zatrudnienia (przez to wysokość średniej płacy w gospodarce się zwiększa).

Rynek obligacji

Przez ostatnie dni notowania polskich obligacji praktycznie nie zmieniły się. W całym obecnym miesiącu zyskują nieco ponad 1%, a w perspektywie tego roku symbolicznie tracą. To potwierdza, że przy wysokim oprocentowaniu lokat bankowych papiery skarbowe nie stanowią atrakcyjnej propozycji. Podobnie jest na świecie. Obligacje amerykańskie w skali tego roku są 2,8% na minusie, europejskie trochę zyskują (jest tak dzięki dalszym obniżkom stóp procentowych).

Na nasz rynek oddziałują ostatnio dwa przeciwstawne czynniki – słabsze nastroje na zagranicznych rynkach i malejące szanse na kolejne cięcia kosztów pieniądza u nas (szczególnie po marcowej inflacji) oraz większa skłonność do ryzyka na świecie, skutkująca również wzmocnieniem złotego. Oba rynki będą zapewne wciąż wyraźnie ze sobą powiązane.

Dziś na rynkach
20 IV 2009 r.

Krzysztof Stępień,
Główny ekonomista
Expander

Źródło: Expander