Mniej osób zamierza oszczędzać na przyszłość

Światowy dzień oszczędzania już 31 października, tymczasem w nasze ręce trafiło podsumowanie najświeższych badań Fundacji Kronenberga i Pentora. Nie da się ukryć – zarówno w zakresie oszczędności, jak i szerzej rozumianej świadomości finansowej – wypadamy w nich słabo. Choć rośnie zaufanie do banków i produktów bankowych, potrzeba edukacji finansowej nadal pozostaje aktualna.

Jak postrzegamy swoje własne nastawienie do oszczędzania? 58% Polaków deklaruje, że warto oszczędzać z myślą o przyszłości. To 4% mniej niż w roku 2008 i o 8% mniej niż rok temu. Do odkładania na przyszłość przywiązujemy mniejszą wagę – można odnieść wrażenie, że poczucie zagrożenia kryzysem finansowym mija. Dodajmy do tego wrażenie poluzowania oferty kredytowej – nie do końca prawdziwe, w końcu kredyty gotówkowe nadal są traktowane przez banki jako ryzykowne – rysuje się nam obraz Polaka, który powoli zapomina już o zawirowaniach ostatnich dwóch lat.

Więcej zaufania?


Choć nadal podstawowym źródłem informacji odnośnie oszczędzania pozostaje własna intuicja (wskazana przez 46% badanych), a w krok za nią podążają rekomendacje znajomych i rodziny (20%) oraz przekaz marketingowy (19%), 12% Polaków ceni sobie wskazówki pracowników instytucji finansowych. Wzrost? Tak, bo jeszcze rok temu na pracowników banków wskazało jedynie 5% ankietowanych. Niepokoić może (i powinno!) podejmowanie decyzji finansowych na bazie reklam – o ile fakt, że jedna piąta badanych wskazuje na nie jako na źródło informacji ucieszy zapewne speców od marketingu, ale czy na pewno gwarantuje to wybór najlepszej oferty z punktu widzenia klienta? Być może nie obserwujemy już tak daleko posuniętej „gwiazdkomanii” jak dwa lata temu, jednak niska ilość wskazań na materiały prasowe dotyczące finansów czy materiały informacyjne banków może oznaczać, że nie poszukujemy ani wiedzy, ani optymalnych rozwiązań, a przede wszystkim – szybkiego zaspokojenia naszej finansowej potrzeby – czy to w postaci kredytu, czy produktu oszczędnościowego

Z drugiej strony, jeśli spytamy, komu najbardziej ufamy w kwestiach związanych z oszczędzaniem i inwestowaniem, okaże się, że 38% Polaków w kwestiach finansowych… nie ufa nikomu. Kolejne 38% ufa rodzinie i znajomym. 16% wskaże właśnie pracowników instytucji finansowych – pięć procent więcej niż w latach ubiegłych. Pozostaje stwierdzić, że powyższy wynik to świetna informacja dla banków, które aktywnie wspierają polecanie usług przez klientów 😉 i fatalna dla medialnych ekspertów, którym ufa jedynie 3% badanych.

Jak długo?


Niemal połowa oszczędzających – w regularny, czy też nieregularny sposób – myśli o odkładaniu pieniędzy w perspektywie roku. Można wnioskować, że są to środki odkładane przede wszystkim na konsumpcję (wakacje, większe zakupy) czy przedsięwzięcia (wysłanie dzieci do szkoły). 19% odkładających „na później” wskazuje termin ponad trzyletni, 17% – przedział od 1 do 3 lat. O dłuższym oszczędzaniu – jak wynika z badań – myślą przede wszystkim Polacy o niższym wykształceniu i ci, których dochód na gospodarstwo domowe nie przekracza 1 000 złotych. Oszczędzanie traktują jako zabezpieczenie na wypadek zdarzeń losowych. Ci lepiej zarabiający zdecydowanie preferują konsumpcję – co najwyżej lekko odłożoną w czasie.

i na dłużej


Gdy spojrzymy na wskaźniki związane z oszczędzaniem na emeryturę, trafiamy na ciekawy paradoks. Nie od dziś słyszymy alarmujące wieści odnośnie dramatycznie niskich emerytur, jakie mają na nas czekać w przyszłości. Średnio co tydzień pojawia się nowa propozycja rozmontowania reformy emerytalnej – czy też wytransferowania środków z OFE do worka bez dna, zwanego też budżetem czy ZUS. Zasadniczo powinniśmy złapać się za głowę – i jak najszybciej osobiście zadbać o dodatkowe środki na przyszłość. Samemu zatroszczyć się o siebie. W końcu to nakazywałaby logika – wiemy już dziś, że emerytury będą niskie. Za niskie. Wieszczymy upadek niewydolnego systemu świadczeń, ubolewamy nad fatalnym zarządzaniem pieniędzmi, które co miesiąc ZUS „kradnie” z naszej wypłaty. Obwiniamy bieżący rząd – i już nie „bieżącego” Balcerowicza. I co? I nic.

Wedle badań Fundacji Kronenberga jedynie 11% Polaków deklaruje aktywne odkładanie na przyszłość. Pośród tych 11 procent dominuje przekonanie, że najlepszym sposobem zapewnienia sobie lepszej emerytury są inwestycje w nieruchomości (17%). 12% wskazuje na konta oszczędnościowe i oszczędnościowo-lokacyjne. Wśród metod oszczędzania na emeryturę dominują także terminowe lokaty złotowe (11%) i inwestycje w fundusze (takoż 11%). Zdumienie budzić może dziewięć procent głosów oddanych na oszczędzanie na RORach. Tak czy inaczej, w grupie aktywnie dbających o swoją daleką przyszłość dominują osoby w wieku 30-39 lat, przedstawiciele gospodarstw domowych o dochodzie powyżej 2500 złotych, ze średnim lub wyższym wykształceniem.

Zwodnicza magia RORu


Jedna piąta badanych nie ma pojęcia, jak oprocentowany jest ich rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy. Jednocześnie to właśnie ROR jest wskazywany przez 15% ankietowanych jako najbezpieczniejsza forma oszczędzania, podczas gdy lokaty terminowe wybiera 10% Polaków, a konto oszczędnościowe – kolejne 10% badanych. Rośnie świadomość rozdzielności nieoprocentowanego rachunku obrotowego i oprocentowanego konta oszczędnościowego – jednak wyniki te nadal nie mogą zadowalać. Na pocieszenie pozostaje fakt, że coraz mniej ankietowanych deklaruje bezpieczeństwo – i sensowność – trzymania pieniędzy w przysłowiowej „skarpecie” – to już 7% w porównaniu z 12% z roku ubiegłego.

13% badanych nadal dużą wiarę pokłada w inwestycjach w nieruchomości. Spadek o 2% w stosunku do lat ubiegłych łatwo wytłumaczyć spadkiem cen – i utrudnieniem dostępu do kredytów hipotecznych. Jednocześnie brak zmian między rokiem 2008 i 2009 może pokazywać, jak mocna była wiara w dochodowość tej formy inwestowania.

Znam, ale nie ufam?


Z badania Fundacji Kronenberga wyłania się obraz statystycznego Polaka, który o produktach oszczędnościowych i inwestycyjnych wie coraz więcej, jednak – nadal za mało. Wysoka ilość wskazań na nieoprocentowane RORy w pytaniach o bezpieczne sposoby oszczędzania pozwala nam wyciągnąć wnioski: Polak nadal lubi łatwy i szybki dostęp do swoich pieniędzy – o ile jesteśmy przyzwyczajeni do lokat, konta oszczędnościowe nie przebiły się jeszcze do powszechnej świadomości, a różnica pomiędzy kontem oszczędnościowym i obrotowym najwidoczniej wciąż jest za mało podkreślana. Wysokie oprocentowanie lokat z lat ubiegłych potraktowaliśmy bardziej jako okazję do uzbierania dodatkowych odsetek niż zachętę do oszczędzania. A oszczędzamy właśnie tak, jak na lokatach – raczej krótkoterminowo i z nastawieniem na szybkie skonsumowanie odłożonej gotówki.

Brak zaufania do produktów finansowych i źródeł informacji o nich zarysowuje nam dość liczną grupę osób nieubankowionych lub ubankowionych słabo – które nie nadążyły za rozwojem rynku. Przedstawiciele Fundacji Kronenberga stawiają tezę, iż wiele osób z grup zagrożonych ubóstwem niechęć do oszczędzania utożsamia z brakiem perspektyw – nie wierzą oni w możliwość poprawy losu przez odkładanie nawet niewielkich sum, bądź w codziennym gospodarowaniu dostępnymi środkami nie są w stanie wygospodarować oszczędności. O ochronę finansową na przyszłość zabiegają ci najlepiej wykształceni i zarabiający – mają o co walczyć i chcą zabezpieczyć swój styl życia. Pośrodku mamy Polaków, którzy – zarabiając średnio – skupiają się przede wszystkim na bieżących potrzebach, pomimo faktycznej możliwości budowania długoterminowych oszczędności.

Statystyką można wykazać wszystko, jeśli tylko odpowiednio dobrać grupę badawczą. Jednak z badań Fundacji Kronenberga wyłania się obraz wciąż zbyt niskiego poziomu edukacji finansowej. To dla banków zła informacja – o ile cieszyć może bieżąca sprzedaż oparta o szybką realizację potrzeby, klient nieświadomy, słabo zarządzający swoimi pieniędzmi to zawsze potencjalny czynnik ryzyka, gdy spojrzymy na niego przez pryzmat produktów kredytowych. A konsumpcja podparta kredytem nie może napędzać gospodarki wiecznie. Wykreowanie „mody na oszczędzanie” poprzez edukację – w kontekście budowania bazy depozytowej – w długiej perspektywie wcale nie musi brzmieć abstrakcyjnie. Tyle, że przed nami jeszcze daleka droga.

Być może rozpoczynający się właśnie tydzień oszczędzania to dobra okazja, by przyjrzeć się swoim własnym finansom. I odkurzyć świnkę-skarbonkę, chociażby tylko w myślach – w końcu oferta depozytowa nie jest obecnie aż tak zła, by decyzję o regularnym oszczędzaniu odsuwać w nieskończoność.

 

 

„Raport z badania na temat postaw Polaków wobec oszczędzania” Fundacji Kronenberga i Pentora już wkrótce dostępny będzie w sekcji „badania” witryny Fundacji.

Źródło: PR News