Kto uważnej przegląda prasę lub ogląda telewizje, ten z pewnością zauważy, jak chętnie media korzystają z usług różnego rodzaju ekspertów i specjalistów. Taka osoba wytłumaczy, skomentuje, wyrazi opinię. Jest to ważne, zwłaszcza w przypadku zagadnień gospodarczych, gdzie liczy się fachowa wiedza. Zestaw gadających głów jest jednak w niektórych dziedzinach dość ograniczony. Rozwiązaniem są niezależni fachowcy lub na przykład główni ekonomiści instytucji finansowych. W przypadku tych ostatnich, to czasami aż strach lodówkę otworzyć. Bo i w gospodarce ciągle się coś dzieje –czasy mamy przecież ciekawe. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak taka osoba pozytywnie wpływa na wizerunek danej instytucji. Problem tylko w tym, że taki fachowiec – trochę kosztuje – bo nie dość, że musi mieć trochę we łbie, to i w jakiś przystępny sposób powinien potrafić zaprezentować to co w tej głowie ma. Jednak to opłacalna inwestycja. Właśnie tak pomyślał ostatnio Raiffeisen Bank Polska i… Money.pl. O ile Raiffeisen potrzebuje dwóch osób przede wszystkim do pracy w banku, a ich wypowiedzi będą tylko dodatkiem, to Money.pl nie ukrywa, że szuka specjalisty przede wszystkim do udziału w programach telewizyjnych. Sama redakcja wortalu znajduje się we Wrocławiu, przez co serwis był do tej pory odcięty od telewizji, bo większość materiałów nagrywana jest przede wszystkim w stolicy. Co by nie mówić, PRowo Money.pl działa wręcz modelowo i można tylko przyklasnąć jego dotychczasowym działaniom.
My tam się w sumie cieszymy, bo jak teraz jest to głównie serwis gospodarczy i platforma sprzedaży kredytów, to dzięki temu PRNews.pl może w działce bankowej zająć mocną pozycję (przecież, że pierwsza ;).
Wracając jednak do tego specjalisty. Jeśli tylko jest osobą młodą i ma wiedzę z zakresu inwestowania na rynkach finansowych, internetu i makroekonomii, nie boi się kamery, to jak w dym powinien zgłosić się do Money. Jako, że sprawa ponoć pilna, zapewne już wkrótce na łamach samego wortalu, prasy i telewizji, będziemy mogli oglądać żywą reklamę Money.pl. A to oznacza, że dotychczas brylujące banki będą musiały trochę się podzielić miejscem, bo przecież jeszcze i Raiffeisen ma chrapkę na darmowy czas antentowy…