MyWallet od T-Mobile, czyli pierwszy mobilny portfel NFC

Pośpiech nie jest dobrym doradcą. Orange co prawda zgarnęło palmę pierwszeństwa, anonsując komercyjne wdrożenie płatności NFC, ale za to zaprezentowana dzisiaj oferta T-Mobile jest rozwiązaniem godnym znacznie większej uwagi.

Przecieki na temat wdrożenia przez T-Mobile płatności NFC pojawiły się na rynku już jakiś czas temu. Nieoczekiwanie to jednak Orange jako pierwsze zwołało w trybie pilnym konferencję prasową i zaprezentowało dziennikarzom płatności NFC, ubiegając w ten sposób T-Mobile. Szczegółowo o płatnościach pisałem po poniedziałkowej konferencji. Pośpiech nie jest jednak dobrym doradcą, bo oferta Orange w porównaniu do T-Mobile wypada raczej słabo. Rozwiązanie zaproponowane przez francuskiego operatora posiada jeden istotny mankament: brakuje tam jakiejkolwiek aplikacji do obsługi płatności zbliżeniowych. Ma to swoje dobre, ale i też złe strony. Zaletą jest niewątpliwie prosty proces dokonywania płatności. Klient nie musi nic uruchamiać w telefonie, po prostu przykłada komórkę i płaci. Działa to we wszystkich telefonach obsługujących standard NFC, także kupionych poza salonami Orange. Zła strona tego rozwiązania jest taka, że ma tylko jedną kartę do wyboru i korzysta z niej domyślnie. Obecnie to prepaid mBanku, którego nie da się nawet podejrzeć w aplikacji mobilnej wirtualnego banku.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej T-Mobile zaprezentowało usługę MyWallet. Rozwiązanie prezentuje się znacznie lepiej. Jest dedykowana aplikacja i na początek do wyboru dwa banki: Polbank i mBank. Polbank oferuje w tym modelu kartę kredytową, mBank kartę debetową powiązaną z eKontem. Jeśli klient posiada oba produkty, przed dokonaniem płatności wybiera, którą kartą chce zapłacić. Do końca tego roku do MyWallet będzie można podpiąć także karty z Banku Millennium i Getin Banku. Wdrożenie, podobnie jak w przypadku oferty Orange, jest oparte na modelu SIM-centric, czyli specjalnej karcie SIM i telefonie obsługującym standard NFC. Podobnie jak w przypadku Orange, rozwiązanie będzie proponowane wyłącznie abonentom sieci T-Mobile. Co ciekawe, najprostsze telefony obsługujące standard NFC nie będą drogie: Nokia 603 będzie dostępna za 1 zł w abonamencie od 59 złotych, Nokia 808 będzie dostępna za 1 zł w abonamencie za 139,90 zł, a Samsung Galaxy SIII za 299 zł w abonamencie już od 99 złotych miesięcznie. Następnie do oferty wejdą kolejne modele m.in. trzy modele Sony Xperia S, T oraz P.

Obok usług stricte finansowych w aplikacji pojawią się także dodatkowe możliwości, np. zakup biletów komunikacji miejskiej czy biletów na wydarzenia kulturalne. Operator podpisał już umowę z Tatrzańskim Parkiem Narodowym, a w ramach projektu na terenie Parku zostanie zamieszczone 200 tabliczek, dzięki którym użytkownik za pomocą telefonu będzie mógł odczytać informacje o szlakach czy faunie i florze. Prezentowana aplikacja wydaje się bardzo prosta w obsłudze i wybór odpowiedniej opcji nie powinien nastręczać żadnych problemów.

Przedstawiciele T-Mobile podkreślali, że projekt w założeniu jest platformą otwartą. Z biegiem czasu do MyWallet będzie można podpinać kolejne karty. Prawdopodobnie od przyszłego roku także plastiki Visy. Mankamentem usługi jest brak podglądu zrealizowanych operacji i salda rachunku. W tym przypadku podkreślano jednak, że wynika to z faktu, iż MyWallet jest odrębną aplikacją, która nie jest zintegrowana z aplikacjami banków. Telekomy mają też ograniczone możliwości podglądania salda rachunków klienta. Na konferencji podkreślano także, że płatności NFC będą mogły być realizowane wyłącznie telefonami certyfikowanymi przez T-Mobile. Oznacza to, że telefon kupiony na własną rękę może nie realizować płatności zbliżeniowych z kartą SIM T-Mobile.

 

W przypadku karty kredytowej Polbanku, karta w formie elektronicznej będzie niejako przedłużeniem fizycznego plastiku. Klient dostanie także zwykłą kartę płatniczą, by mógł realizować płatności tam, gdzie nie ma terminali obsługujących płatności zbliżeniowe. Na marginesie: trochę na wyrost jest zatem hasło głoszone dziś na konferencji, że nadchodzi „koniec ery plastiku” (no chyba, że odczytamy to jako życzenie). W mBanku bedzie to po prostu dodatkowa karta wydana do eKonta. Tam, gdzie nie ma terminalu zbliżeniowego, będzie płacił zwykłą debetówką. Oba banki przygotowały specjalne oferty dla klientów dokonujących zakupów telefonem za pomocą usługi MyWallet. Pierwsi klienci Polbanku, którzy aktywują usługę NFC zostaną zwolnieni z opłaty miesięcznej. Do końca marca Polbank będzie im też zwracał 10 proc. sumy wszystkich transakcji zbliżeniowych realizowanych z wykorzystaniem telefonu (maksymalnie do kwoty 100 zł w okresie trwania promocji). Po zakończeniu okresu promocyjnego opłata miesięczna za usługę NFC PayPass wyniesie 2 zł, a nagroda Zwrot Kwot będzie odpowiadała standardowej wysokości dla karty, do której uruchomiono usługę, czyli np. 0,5 proc. wydatków w przypadku kart Praktycznych, 0,75 proc. w przypadku kart Komfortowych oraz 1 proc. w przypadku kart Prestiżowych i Polbank-T-Mobile. W mBanku karta NFC będzie wydawana bezpłatnie. Klienci, którzy zapewnią miesięczny wpływ na konto w wysokości przynajmniej 1000 zł, będą otrzymywali 10 proc. zwrotu wartości każdej transakcji wykonanej telefonem (łącznie zwrot może wynieść 180 zł w ciągu 6 miesięcy). Dla nowych klientów chcących korzystać z płatności NFC mBank przygotował specjalną ofertę. Kupując telefon wyposażony w moduł NFC w T-Mobile oraz otwierając eKonto w mBanku, debetową kartę SIM otrzymają oni bez opłat. Dodatkowo otwarcie konta będzie premiowane kwotą 50 zł, a po dokonaniu trzech transakcji nowym telefonem, bank przyzna następne 50 zł.

Usługa zostanie komercyjnie udostępniona klientom już 29 października. Na dobrą sprawę wcześniej zatem niż oferta Orange, która w salonach będzie dostępna od pierwszego listopada (w telesprzedaży i internecie klika dni wcześniej). Równocześnie w telewizji rozpocznie się kampania reklamowa T-Moblie. Dziennikarze mogli przedpremierowo obejrzeć spot już dzisiaj. Można oczekiwać, że reklama narobi szumu, bo występują w niej golasy, które beztrosko biegają po centrum handlowym, płacąc za wszystko telefonem. Będzie kilka wersji spotu, a ten podstawowy będzie wyświetlany dopiero po godzinie 20.00. Można oczekiwać, że spot zwróci uwagę na „problem płatności zbliżeniowych” w Polsce, bo pewnie zaraz znajdzie się grono oburzonych widzów i zrobi się szum 😉

Mamy zatem kolejny ważny krok w kierunku upowszechniania płatności mobilnych w technologii NFC. Przedstawiciel telekomów i banków twierdzą, że to naturalny etap rozwoju płatności z użyciem telefonu. Na ich umasowienie potrzebujemy kolejnych 5-6 lat. Na razie jednak telefonów obsługujących standard NFC jest mało. Z biegiem czasu będzie ich pewnie przybywać, ale tę śpiewkę słyszymy już od kilku lat. Być może komercyjne wdrożenia płatności NFC przełamią wreszcie impas. Jednak równocześnie w płatnościach mobilnych rozwija się inny trend: płatności mobilne z wykorzystaniem jedynie aplikacji zainstalowanej na telefonie, bez konieczności wykorzystywania technologii zbliżeniowej. Plusem takiego rozwiązania jest możliwośc instalowania aplikacji na starszych urządzeniach. Minusem – koniecznośc dostosowania do tego terminali akceptujących taki model płatności. Natomiast dla standardu NFC baza jest już zbudowana i na bieżąco rozbudowywana, bo są to te same terminale, które akceptują zwykłe karty zbliżeniowe. Na drugie rozwiązanie stawia PKO Bank Polski, ale nie wyklucza obsługi przez NFC. W grudniu rozpoczną się pilotaże i poznamy więcej szczegółów.

Napisz do mnie: wboczon@prnews.pl

Śledź na Twitterze.