Koalicja płatności mobilnych opartych o NFC rodzi się w bólach. Kolejnym bankiem w karcianym sojuszu będzie eurobank, który lada dzień wprowadzi kartę MasterCard Debit NFC. Promować płatności zbliżeniowe będzie bonusem: zapłaci klientom 650 zł.
Rok od wdrożenia mobilnych płatności NFC na ten standard płatności zdecydowało się zaledwie trzy banki: mBank, Raiffeisen Polbank i Getin Bank. Wyniki sprzedaży są raczej mizerne. Jedynie mBank może pochwalić się, że wydał 96,5 tys. mobilnych plastików (łącznie dla Orange i T-Mobile). Biuro prasowe podaje, że aktywnych w jest 88 proc. kart w T-Mobile. Nie wiadomo ile w Orange. Nie wiadomo też, czy bank wydał więcej kart dla Orange czy dla T-Mobile. W Orange są to pre-paidy i pewnie z tego względu nie można podać ile jest aktywnych. Bank sprzedaje je najprawdopodobniej operatorowi w paczkach po kilka tysięcy sztuk (lub kilkaset), które potem oferowane są klientom. Nie wiadomo ile nadal leży na półce w Orange, ile zostało aktywowanych.
Getin Bank i Raiffeisen nie podały nam informacji. Jakiś czas temu w mediach pojawiła się informacja, że Raiffeisen wydał kilkaset plastików. Tu sprzedaż jest trudniejsza, bo bank wydaje karty kredytowe. Żeby taką dostać, trzeba przejść przez całą procedurę badania zdolności kredytowej. Klient otrzymuje standardowy plastik, a karta NFC jest tylko dodatkiem. Getin odmówił podania nam informacji. Można więc przypuszczać, że sprzedaż nie idzie najlepiej i bank nie ma się po prostu czym pochwalić. Millennium i Citi Handlowy, które rok temu obiecywały dołączyć lada dzień do MyWallet, do tej pory nie znalazły się w koalicji. I na razie niewiele wskazuje, by ten stan rzeczy miał ulec szybkiej zmianie. Zwłaszcza, że Millennium postawiło na innego konia – IKO. A Citi wciąż się przygląda i „obserwuje rynek”.
Decyzję podjął za to eurobank. Za kilka dni zacznie sprzedawać karty MasterCard Debit NFC dla klientów T-Mobile. Będą to debetówki powiązane z ROR-em (lub kontem oszczędnościowym). Karta ma być wydawana bezpłatnie, a przez przez pierwsze pół roku, czyli do końca marca 2014 bank nie będzie pobierał opłat za jej użytkownanie. Później karta będzie kosztować 5,95 zł miesięcznie (czyli więcej niż zwykły plastik). Opłaty będzie można uniknąć dokonując transakcji na 200 zł. Kartę da się spersonalizować i ustalić dzienne limity dla transakcji bezgotówkowych. Dostęp do karty będzie możliwy tez przez aplikację mobilną (podgląd, bo rdzeniem usługi jest MyWallet).
Źródło: T-Mobile
Równocześnie z wdrożeniem płatności NFC ruszy promocja „mobilnie kupujesz – więcej zyskujesz”. Bank zamierza aktywnie promować płatności z użyciem telefonów – będzie płacił tym, którzy skorzystają z płatności mobilnych. Miesięcznie będzie można odzyskać 100 zł przez pół roku, a wysokość moneybacku uzależniona będzie od ilości transakcji. Klient, który dokona minimum 10 mobilnych płatności w miesiącu będzie korzystał z moneybacku 5 proc. Powyżej 10 transakcji stawka moneybacku wzrośnie do 10 proc. Będzie też dodatkowa premia: 50 zł jeśli klient podpisze umowę do końca października i wykona przynajmniej 3 transakcje zbliżeniowe w ciągu 30 dni.
Jak już wielokrotnie pisałem obecny model mobilnych płatności NFC jest bardzo hermetyczny. Potencjalny klient nie dość, że musi korzystać z usług banku, to także operatora. Do tego musi zakupić telefon obsługujący technologię NFC. Wielkiego wyboru modeli „za złotówkę” raczej nie ma. W układance musi zgrać się za dużo elementów. Ale to się może lada chwila zmienić. Głównie za sprawą obniżek opłaty interchange, która ma spaść z obecnych 1,2-1,4 do 0,5 proc. Pojawia się też pytanie, jak owa obniżka wpłynie na konkurencyjny standard – IKO. Przy zejściu do poziomu 0,5 proc. akceptowanie kart płatniczych (w tym zbliżeniowych) może być dla handlowców korzystniejsze. Zwłaszcza, że mobilna płatność NFC jest bez dwóch zdań szybsza i wygodniejsza niż przepisywanie kodu. Mówi się, że opłaty pobierane od handlowców przez PKO BP wynoszą dziś 0,6-0,7 proc. Stąd na razie większa skłonność do akceptowania rozwiązania mobilnego opartego o kody.
Ale bankowcy skłaniają się bardziej w stronę rozwiązania opartego o NFC. Z ankiety przeprowadzonej przez First Data wśród banków wynika, że połowa respondentów skłania się do rozwiązania opartego o antenkę (w tym aż 38 proc. widzi to jako moduł NFC na SIM). Kody jednorazowe to zaledwie 19 proc. wskazań.
Sam eurobank, który wdraża właśnie NFC, w ciągu ostatnich kilku lat ewoluował z banku consumer finance w bank w pełni uniwersalny. Dziś oferuje już pełną paletę produktową, a także usługi, których nie mają jeszcze inne banki. Tu obok samych płatności mobilnych warto też wspomnieć o przyzwoitej aplikacji mobilnej, w promocję której zaangażował czołowych polskich blogerów. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, także i w samej aplikacji mobilnej wkrótce pojawią się nowości. Będą to m.in. powiadomienia na pulpit (push). A takiej usługi nie oferują jeszcze inne banki.
Napisz do autora: wboczon@prnews.pl