Na Forum w Krynicy spotkałem wszystkich

– mówi Ireneusz Fąfara, prezes Zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego w rozmowie z Markiem Skałą

Ireneusz Fąfara, prezes Zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego

Kogo ważnego dla Pana jako prezesa BGK spotkał  Pan w Krynicy?

Wszystkich! Oczywiście proszę nie rozumieć tego tak, że jeśli ktoś nie dotarł do Krynicy nie jest ważny dla nas jako BGK. Jednak jeśli jednym miejscu przez trzy dni spotykam tak wielu ludzi, to ta drobna przesada jest uzasadniona. W Warszawie umówienie spotkań zajęło by mi kilka miesięcy, tu co krok, na deptaku spotykam partnerów biznesowych. Nie robi się na tym przysłowiowym deptaku interesów, ale kilka sensownych zdań, porozumienie, umówienie się na późniejsze konkrety są niezwykle istotne. To szalenie ważne, bo oszczędza coś czego mam najmniej – mój czas.

Który z paneli tegorocznego Forum ocenia Pan najwyżej?

Oczywiście mogę tylko mówić o tych, które widziałem, oraz w kategorii „ciekawy dla mnie osobiście”, bo wszystkie są interesujące. Jest ich to ponad 130, więc trudno wybrać. Z pewnością z finansowego punktu widzenia ważna będzie (rozmowa w trakcie Forum – przyp. Red.) wizyta Edmunda Phelpsa i Petera Schiffa, człowieka, który, jak mówią, przewidział kryzys. Z zawodowego, bankowego punktu widzenia wszystkie dyskusje makroekonomiczne są dla mnie bardzo ważne. Przyznam jednak, że bardziej odpowiadają mi panele wybiegające w przyszłość niż retrospektywne. Wolę też dyskusje poświęcone wizji świata finansów na dalsze lata niż rozważania o przyczynach kryzysu. Ale każdy znajduje to coś ważnego, inspirującego dla siebie.

A Pan, tak prywatnie, osobiście?

Może zaskoczę,  że to nie ekonomia, ale bardzo wysoko oceniam panel Kultura wobec żywiołów rynku, prowadzone przez profesora Jacka Purchlę, z profesorem Jerzym Hauserem. Po raz pierwszy ktoś tak systemowo pokazał podejście do finansowania kultury, w sytuacji kiedy państwa, nie tylko polskie, wycofują się z finansowania kultury. Ciekawy był komentarz Leopolda Ungera, który powiedział, że taka dyskusja w Brukseli byłaby w ogóle niemożliwa, bo tam państwo nie jest tym zainteresowane. Podejście prof. Hausnera jest bardzo ciekawe, bo pokazuje, że państwo chce mieć udział w ocenie projektów w sferze kultury, w ustalaniu standardów. To niezwykle ważne, bo jak mówił Leopold Unger, kiedy przychodzi kryzys, to tnie się w mediach dwa działy – sprawy międzynarodowe i właśnie kulturę. Bo nikogo to nie obchodzi. To był dla mnie ważny głos i ważny panel, bo takie są i moje przekonania, dotyczące ogromnej wagi kultury w dzisiejszym świecie.

Przed przyjazdem na Forum Ekonomiczne był Pan  na związanym z Krynicą Forum Inwestycyjnym w Tarnowie. Co tam było dla Pana najważniejsze?

Głównie mówiliśmy tam o infrastrukturze chemii i finansowaniu w energetyce. Kończące Forum wystąpienie ministra Aleksandra Grada było bardzo klarownym i jasnym sygnałem pokazującym strategię państwa w tej sferze. Minister Skarbu powiedział jakie ma podejście on, ale i ten rząd – prywatyzujemy, bo prywatne sprawdza się lepiej niż państwowe. Po raz pierwszy tak dobitnie i konkretnie usłyszeliśmy jak będą wyglądały te sektory za cztery lata. Precyzyjny podział na spółki strategiczne, nad którymi powinna by ć utrzymana kontrola państwa i resztę. A ta ma być prywatna, bo działa sprawniej, efektywniej. To strategiczna decyzja – wiemy co musimy jako państwo mieć w naszych  rękach, ale w innych obszarach kryterium najważniejszym jest efektywność zarządzania.  

Jest Pan tu po raz pierwszy po 10 latach, jak z tej perspektywy ocenia Pan krynickie Forum?

Tak się  składało, zawsze coś stanęło na drodze. I dziś, po 10 latach widzę tu zupełnie inny świat, inny poziom organizacji, warunków. Zupełnie inny świat, normalny, biznesowy, społeczny w otoczeniu unikatowego uzdrowiska i gór. I są tu rzeczywiście najlepsi. Świetni planiści, tematyka spotkań, przygotowanie uczestników, ich wiedza. A także ludzie, których widziałem tu dziesięć lat temu zmienili się znacznie bardziej niż ten świat wokół nas. Jako zarządzający biznesem, jako specjaliści, eksperci – są znacznie dalej niż wynika to z tempa rozwoju samego kraju. To dobrze wróży Polsce. Poziom merytoryczny, nasz polski, naszych ekspertów jest naprawdę bardzo wysoki.

A sama Krynica? Dziesięć lat temu zdarzały się problemy z hotelami, nawet z ręcznikami. Jak postrzega Pan Krynicę dziś?

Jestem dość krytyczny wobec zmian, tak dynamicznych jakie widzę w polskich uzdrowiskach, niestety także w Krynicy. Nie lubię chaosu architektonicznego, zatracania kolorytu miejsca. Trochę mi przeszkadza, że niektóre z tych niezwykle nowoczesnych hoteli można śmiało przenieść nad morze czy na Mazowsze. Szkoda, że zbyt mało o to dbamy.

Coś  co chciałby Pan zobaczyć, a nie może, bo kolejne spotkanie, bo równolegle jest 9 paneli i trzeba wybierać. Czego żałuje Pan najbardziej?

Wszystkiego! Totalnie każdego panelu, którego nie widziałem! No niemal każdego. Ja to rozumiem tak, że jeśli oderwałem się na trzy dni od codziennych obowiązków, to rzeczywiście chciałbym zobaczyć wiele. I kiedy widzę temat, widzę uczestników to za każdym razem żałuję, że nie mogę być w kilku miejscach jednocześnie. Tu są świetni ludzie, przy tym doskonali mówcy, stawiający śmiało tezy, mający argumenty. Są ludzie z wielu krajów, są politycy, pisarze, komentarzy polityki, kultury, biznesu. I ważne – są dostępni, możesz podejść, pogadać z każdym, uścisnąć dłoń, wymienić poglądy. Cieszę się, że wreszcie udało mi się znaleźć czas i wrócić na Forum do Krynicy.

Rozmawiał  Marek Skała

Źródło: PR News