Na giełdach euforia, umocnił się też złoty

Wczoraj euforia zapanowała na giełdach całego świata. Od 3 do 6 proc. zyskały główne indeksy i w Europie, i w USA. Dużym wzrostom sprzyjały nadzieje związane ze szczytem G20, a także lepsze informacje płynące z branży nieruchomości. W lutym sprzedaż domów w Stanach wzrosła o 2,1 proc. w stosunku do stycznia, podczas gdy przez kilka ostatnich miesięcy mieliśmy do czynienia ze spadkiem sprzedaży. Wzrósł także indeks aktywności amerykańskiego przemysłu.

To oznacza, że przedsiębiorcy lepiej oceniają swoje perspektywy na przyszłość. Lepsze informacje napłynęły też z Europy. Wczoraj podano, że nieoczekiwanie wzrosły ceny domów w Wielkiej Brytanii. Z kolei w Niemczech i we Włoszech mocno zwiększyła się sprzedaż aut, a to dzięki dopłatom państwa.

Dobrą wiadomością była też kolejna obniżka stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. EBC zdecydował wczoraj o kolejnym cięciu stóp o 0,25 pkt proc. – do najniższego w historii poziomu 1,25 proc. Obniżki mają pomóc spowalniającej europejskiej gospodarce, bo przełożą się na spadek oprocentowania kredytów dla przedsiębiorstw.

W Polsce natomiast spadną ceny kredytów w euro, a to głównie w tej walucie zaciągali kredyty hipoteczne klienci przed 2005 r. W euro finansuje się także wiele firm. Na zmniejszenie rat przełoży się także umocnienie złotego. Za euro na rynku walutowym trzeba było wczoraj zapłacić nawet 4,4 zł. Z kolei dolar kosztował 3,2 zł, a frank spadł do poziomu poniżej 3 zł – do 2,89 zł.

– Polskiej walucie wystarczyły niespełna trzy dni, żeby umocnić się o ponad 20 gr do euro i dolara – podkreśla Jarosław Klepacki, analityk walutowy z firmy doradczej ECM. Jego zdaniem sytuacja wokół złotego jest w tej chwili uzależniona od tego, co dzieje się na świecie. A skoro inwestorzy zagraniczni znów nabierają więcej zaufania do naszego rynku, to polska waluta ma szansę na dalsze wzrosty.

– Prawdopodobne bankructwa w amerykańskim sektorze motoryzacyjnym nie wywołują już panicznych reakcji. To sugeruje, że obserwowana w ostatnich tygodniach poprawa klimatu inwestycyjnego na świecie może mieć trwalszy charakter i pozytywnie wpłynie na złotego – podkreśla Marcin Kiepas, analityk DM XTB.

Czy więc mamy już do czynienia z początkiem końca kryzysu?
– Nie wolno zapomnieć o tym, że równolegle napływają negatywne dane dotyczące np. wzrostu bezrobocia w strefie euro i spadku produkcji przemysłowej. To świadczy o tym, że wciąż wiele sektorów jeszcze nie opanowało kryzysu – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion.

Koniec kryzysu będziemy mogli odtrąbić nie tylko po dłuższych wzrostach indeksów giełdowych, lecz kiedy zacznie się zwiększać PKB w Unii i USA.

Łukasz Pałka