Każda nowa forma płatności elektronicznej popada w pewien zaklęty krąg: handlowcy nie chcą w nią inwestować dopóki klienci nie będą jej powszechnie używać, a klienci są nowej technologii niechętni, bo większość sieci handlowych jej nie akceptuje. Sytuacja może być jednak nieco inna w przypadku zbliżeniowych płatności mobilnych.
Wraz z rosnącą liczbą smartfonów w kieszeniach Europejczyków powiększa się armia potencjalnych użytkowników tej usługi – piszą w najnowszym raporcie analitycy Deutsche Bank Research. Potencjał ten dostrzegają już handlowcy.
Podbój rynku telefonicznego przez smartfony jest już niepodważalny. Ich udział w rynku rośnie w całej Europie – pokazują dane zebrane przez analityków Deutsche Bank Research. Według czerwcowego raportu firmy MEC Interaction już blisko 14 proc. Polaków posiada taki właśnie typ telefonu komórkowego. Coraz bardziej zaawansowane aplikacje (gry, dostęp do mediów społecznościowych, nawigacja GPS), niższe ceny telefonów i łatwiejszy dostęp do informacji online wzmacniają jeszcze tę tendencję.
Banki stawiają na szybkie płatności
W ciągu ostatnich 2 lat Polacy polubili płatności zbliżeniowe. Jesteśmy drugim po Wielkiej Brytanii rynkiem kart płatniczych z tą funkcją. Polacy są posiadaczami ponad 4,5 mln ”zbliżeniówek” (3 mln Visa i 1,5 mln MasterCard). To dużo, zważywszy, że według szacunków Visa Europe do końca tego roku w Wielkiej Brytanii, która jest liderem tego rynku, będzie ich w użyciu 20 mln, a w pozostałej części Europy kolejne 10 mln. Niedawno niemieckie Sparkassen zapowiedziały, że do 2015 roku wydadzą 45 mln kart debetowych do transakcji zbliżeniowych.
Analitycy Deutsche Bank Research podkreślają, że transakcje zbliżeniowe mają szansę systematycznie wypierać codzienne płatności gotówkowe. Obecnie większość Europejczyków przy zakupie towarów o niskiej wartości (np. gazet, biletów, drobnych słodyczy) posługuje się bilonem lub banknotami. Karty z funkcją zbliżeniową, których głównym zadaniem jest maksymalne uproszczenie i przyspieszenie transakcji przy sklepowych kasach, mają zmienić to przyzwyczajenie. W Polsce płatności zbliżeniowe funkcjonują już w wielu placówkach handlowych i usługowych: w kawiarniach CoffeHeaven, restauracjach MCDonald’s, w sieci Empik, czy na stacjach Shell.
– Stosowana m.in. w kartach Deutsche Bank funkcja płatności zbliżeniowych PayPass to szybka i wygodna alternatywa dla płatności gotówkowych. Umożliwia realizację niewielkich płatności bez konieczności autoryzowania ich kodem PIN, czy też podpisem na potwierdzeniu transakcji. Nie trzeba także umieszczać karty z chipem w terminalu ani też – w przypadku kart bez mikroprocesora – podawać karty sprzedawcy, aby zeskanował pasek magnetyczny. Jedynym ograniczeniem karty jest kwota, do jakiej można przeprowadzić transakcję. Maksymalna wysokość operacji niewymagająca autoryzacji kodem PIN wynosi 50 PLN, w przypadku większych zakupów płatność przebiega zbliżeniowo, ale musi zostać potwierdzona PIN-em – wyjaśnia Emil Witan, ekspert Deutsche Bank PBC.
Smartfon narzędziem rewolucji w płatnościach zbliżeniowych?
Według analityków Deutsche Bank Research około 30 proc. handlowców w Niemczech i mniej więcej taki sam procent największych sieci handlowych w Stanach Zjednoczonych, ma już w planie umożliwienie klientom dokonywania płatności za pomocą kart zbliżeniowych. Równocześnie ci sami handlowcy wskazują, że chcieliby, aby bezdotykowe czytniki kart mogły obsługiwać transakcje dokonywane za pośrednictwem telefonów komórkowych.
Telefon komórkowy zmienia się w coraz bardziej wielofunkcyjne narzędzie płatnicze. Wyraźną przewagę ma tu smartfon, który umożliwia korzystanie z najbardziej różnorodnych sposobów dokonywania płatności. Staje się on portfelem pre-paid, kartą kredytową lub debetową, narzędziem obsługującym programy lojalnościowe, etc.
Zdaniem firmy doradczej KPMG do roku 2012 spodziewany jest 5-6. krotny wzrost liczby płatności mobilnych w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Sprzedaż smartfonów w Polsce stanowi już ok. 30 proc. nowej sprzedaży telefonów komórkowych. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że płatności mobilne są szansą na znaczne zwiększenie popularności płatniczych systemów zbliżeniowych. – Skoro coraz większa liczba konsumentów posługuje się na co dzień smartfonem, to wzrost popularności m-płatności zbliżeniowych będzie tego naturalną konsekwencją. Sieci handlowe szybko dostrzegą ten potencjał, inwestując w odpowiednie dla tych transakcji terminale – piszą analitycy Deutsche Bank Research.
Co to oznacza dla klientów?
Eksperci przyznają, że duża część konsumentów odnosi się do tego typu nowinek z dużą rezerwą. – M-płatności to póki co raczej technologiczna ciekawostka, niż rewolucja. Aby stały się naprawdę popularne, muszą być przede wszystkim szybkie, wygodne i przyjazne dla przeciętnego użytkownika. W przeciwnym razie będą używane jedynie przez najbardziej zagorzałych fanów technologii – mówi Emil Witan z Deutsche Bank PBC.
Elementem krytycznym może być koszt. Zdaniem analityków Deutsche Bank Research pewne jest, że konsumenci nie będą chcieli dodatkowo płacić za możliwość korzystania z płatności mobilnych. Handlowcy z kolei woleliby uniknąć wyższych prowizji od dokonywanych w ten sposób transakcji. – Wszystko wskazuje na to, że urządzenia mobilne będą łączyły w sobie różne systemy płatności z dodatkowymi usługami, jak reklama mobilna czy funkcje lojalnościowe, które pozwolą ograniczyć koszty wprowadzania tej technologii do powszechnego użytku – uważa Emil Witan.
Tempo zmian będzie ustalane m.in. poprzez sieci handlowe, które w niektórych przypadkach będą zmuszone do modernizacji swoich terminali płatniczych, co z kolei wymaga znacznych inwestycji. Istotny wpływ na powodzenie tej inicjatywy ma również edukacja samych sprzedawców, którzy często nie mają świadomości, że można u nich płacić „komórką” i w konsekwencji nie potrafią pomóc swoim klientom.
Pełna wersja raportu o płatnościach mobilnych dostępna jest na stronach Deutsche Bank Research.
Źródło: Clear Communication Group