„Stanisław Kluza, przewodniczący KNF, zapowiedział wczoraj, że zanim jeszcze klient podpisze umowę, powinien zostać poinformowany o istnieniu spreadu, zaś w samej mowie mają być opisane zasady ustalania kursów skupu i sprzedaży. Potem bank cyklicznie ma informować o zmianach spreadu. Na czym polega różnica wobec obowiązujących obecnie zasad? – Już dzisiaj każdy kredytobiorca powinien być informowany o istnieniu spreadu. Problem nie polega na braku informacji, lecz na tym, że banki w dość dowolny sposób ustalają wysokość kursów walutowych – ocenia Aleksandra Łukasiewicz, członek zarządu Open Finance.”, czytamy w „PB”.
„Pytanie tylko, czy nadzorca może powiedzieć bankom po ile powinny skupować i sprzedawać walutę? – Nie może. To byłoby ingerowanie w ich politykę cenową – mówi Marcin Materna z DM Millennium, który uważa, że wahania kursów walut w bankach w ostatnim czasie są częściowo usprawiedliwione niestabilną sytuacją na rynkach finansowych. Choć przyznaje też, że w niektórych przypadkach widełki spreadów rozwarły się za bardzo.”, czytamy dalej.
Obecnie większość kredytów hipotecznych udzielana jest we franku szwajcarskim. Sprawa spreadu dotyczy więc bardzo wielu osób. Niestety różnice kursowe nie są określane ani w umowach kredytowych, ani w regulaminach banków. Wielu klientów w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że ponosi dodatkowe koszty z tego tytułu.
Więcej na ten temat w „Pulsie Biznesu”.
Na podstawie: ET