Nadzór kwestionuje reklamy PKO BP

Pod lupą KNF ponownie znalazła się reklama banku PKO BP. „Choć sam nadzór nie chce się wypowiadać w tej sprawie, nieoficjalnie wiadomo, że KNF prowadzi postępowanie w sprawie reklamy nowej lokaty PKO BP, którą bank oferuje od dwóch tygodni. Zastrzeżenia nadzorcy budzi fakt, że reklama podaje oprocentowanie w ujęciu 18-miesięcznym (10,5 proc), a nie jak to standardowo jest przyjęte w ujęciu rocznym. Reklama głosi też, że w dowolnym momencie można wypłacić pieniądze, nie mówi jednak, że w tym przypadku nie ma szans, by zarobić owe reklamowane 10,5 proc.”, czytamy w „GP”.

„- Wiemy, że KNF bada sprawę naszej reklamy. Przejrzeliśmy ją i od strony prawnej nie mamy sobie nic do zarzucenia – przekonuje Jerzy Pruski, prezes PKO BP. Wątpliwości KNF budzi jednak nie strona prawna reklamy, ale nierzetelność podawanych w niej informacji. Reakcję KNF potęguje fakt, że w przypadku PKO BP można mówić o recydywie. Na początku roku wątpliwości KNF budziła reklama Max Lokaty PKO BP, która zapominała dodać, że przez ponad półtora miesiąca wpłacone przez klientów pieniądze będą leżeć w banku bez naliczania odsetek. Podobnie było z inną reklamą PKO BP, czyli Gwarantowanym Zyskiem, który to okazywał się w rzeczywistości polisą na życie.”, czytamy dalej.

Gazeta pisze, że „nadzór może mieć też pewne zastrzeżenia przekazu reklamowego PZU. W najnowszej reklamie promującej likwidację szkód komunikacyjnych PZU chwali się siecią 440 lotnych likwidatorów. Tymczasem w praktyce stłuczkami aut zajmuje się około 200 pracowników, a reszta odpowiada za likwidację szkód w mieszkaniach czy gospodarstwach rolnych.”

We wrześniu PKO BP wprowadził zmiany w swojej ofercie depozytowej. Bank podwyższył oprocentowanie standardowych depozytów i wprowadził nowe lokaty. W ofercie znalazła się m.in. 18-miesięczna Lokata Progresja. Stopa ustalana jest w stosunku rocznym i jest stała w okresie umownym i – przy utrzymaniu środków na lokacie przez pełne 18 miesięcy – wynosi 7 proc. w skali roku, czyli 10,5 proc. po pełnych 18 miesiącach.

Więcej szczegółów w „Gazecie Prawnej”.

Na podstawie: Marcin Jaworski, Jacek Iskra