Najlepiej opłacanym bankowcem w Polsce okazał się Luigi Lovaglio, wiceprezes Pekao SA, który zarobił 3,6 mln zł – średnio 300 tys. zł miesięcznie. Niewiele mniej (3,3 mln zł) otrzymał szef Banku Handlowego Sławomir Sikora. Wojciech Hasse, członek zarządu Banku Millennium, zainkasował prawie 3,3 mln zł, mniej więcej tyle samo co jego koleżanka z zarządu i jednocześnie najlepiej opłacany bankowiec płci pięknej Julianna Boniuk-Gorzelańczyk. W pierwszej dziesiątce znalazło się jeszcze dwóch szefów polskich banków – prezes BPH Józef Wancer (jego roczne zarobki wyniosły 3,1 mln zł) oraz Jan Krzysztof Bielecki kierujący Pekao SA (2,8 mln zł). Na samym końcu listy płac znalazł się Andrzej Podsiadło, były szef państwowego PKO BP. Na jego konto, które podlega regulacjom ustawy kominowej, wpłynęło „zaledwie” 394 tys. zł.
Natomiast średnie wynagrodzenie zwykłych pracowników w bankach wyniosło w 2005 r. 3 tys. zł i było o 8 proc. wyższe niż rok wcześniej. Najwięcej zarabiają pracownicy zatrudnieni w bankowości korporacyjnej oraz w stolicy.