Dobrze zarabiający klienci, którzy pożyczają wysokie kwoty na droższe nieruchomości, otrzymują w bankach lepsze parametry kredytów.
Za milion złotych można kupić 300-metrowy dom na Mazurach, za 1,2 mln 200-metrowy drewniany dom pod Bydgoszczą, a za 1,4 mln 100-metrowy apartament w centrum Warszawy. W Open Finance przyjrzeliśmy się, jak banki są przygotowane na wizytę klientów zainteresowanych kwotą, która przeciętnego Polaka przyprawia o zawrót głowy.
Stworzyliśmy model klienta idealnego: to rodzina 2+1, bez innych zobowiązań kredytowych, z umowami o pracę na czas nieokreślony i idealną historią kredytową. Owa rodzina dysponuje miesięcznymi dochodami w wysokości 25 tys. zł netto. Aby liczba banków objętych analizą była jak największa, założyliśmy, iż kredytobiorcy posiadają wkład własny w wysokości 25 proc. wartości kupowanej nieruchomości i są skłonni nabyć także inne produkty bankowe, by dostać atrakcyjniejszą marżę.
Do wyboru mamy na rynku trzy waluty kredytów: euro, odchodzący do lamusa frank szwajcarski i najpopularniejszy obecnie złoty. Raty kredytów walutowych są niższe, w tej chwili średnio
o 15-25 proc. Należy jednak pamiętać, że kredyty te są obarczone ryzykiem walutowym.
Zarabiając 25 tys. zł miesięcznie i chcąc pożyczyć milion złotych, klient naprawdę ma w czym wybierać. W Deutsche Banku do połowy stycznia trwa promocja „5 lekkich lat” (dla kredytów walutowych na min. 400 tys. zł), w której przez pierwszych pięć lat kredyt ma marżę 1,5, a potem 2 pkt proc. To bardzo atrakcyjna oferta, szczególnie dla kredytów walutowych, gdzie średnia marża wynosi obecnie 3,75 pkt proc. dla euro i ok. 4,5 pkt proc. dla franka, a w DB standardowo jest to odpowiednio 2,6 i 3,2 pkt proc. Specjalną propozycję kredytów w euro i złotym dla zamożnego klienta ma także m.in. Bank DnB Nord, gdzie marża dla takiego kredytu w euro wynosi 1,75 pkt proc.
Oczywiście nic za darmo. W DB PBC oferta dotyczy klientów, którzy mają w banku ROR ze stałymi wpływami całości wynagrodzenia i zainwestują w program systematycznego oszczędzania „db Inwestuj w Przyszłość” z minimalnym poziomem składki w wysokości 150 zł miesięcznie od każdych 100 tys. złotych kredytu, a w DnB Nord trzeba nabyć kosztujący 250 zł miesięcznie Pakiet Eksklusiv, obejmujący rachunek z szerokim wachlarzem usług dodatkowych (m.in. darmowe wypłaty z bankomatów na całym świecie, produkty inwestycyjne szyte na miarę i darmowy rachunek inwestycyjny w biurze maklerskim).
Dla kredytu złotowego najatrakcyjniejszą propozycję ma Bank Zachodni WBK, który posiadaczom kont Prestiż (15 zł/m-c) i VIP (50 zł/m-c) oferuje marżę równą 1,35. Oferta dotyczy kredytów złotowych (bank nie pożycza w walutach obcych). Dla pozostałych klientów marże wahają się od 1,7 do 3 pkt proc. Taka sprzedaż wiązana pozwala bankom zaoferować atrakcyjniejsze warunki kredytu hipotecznego, tylko czy klientom też to się opłaca?
Biorąc pod uwagę średnie rynkowe parametry, miesięczna rata kredytu złotowego na milion złotych wynosi ponad 6,9 tys. zł. Dla franka będzie to mniej niż 5,9 tys., a dla euro ponad 5,3 tys. zł.
Rata kredytu ze średnią rynkową marżą
Waluta |
Rata |
Różnica w stosunku do PLN |
EUR |
5325 zł |
-23% |
CHF |
5862 zł |
-15% |
PLN |
6910 zł |
– |
Założenia: kredyt na 1 mln zł, na 30 lat, raty równe, spread = 6%.
Źródło: Open Finance.
Gdy do obliczeń wziąć najatrakcyjniejsze parametry dla każdej z walut, różnice są widoczne już gołym okiem. Rata kredytu złotowego w BZ WBK z marżą 1,35 wynosi ok. 5,7 tys. zł – o 17 proc. mniej niż rynkowa średnia, we franku 4,7 tys. zł – o 19 proc. mniej od średniej, a w euro 4,1 tys. złotych – o 23 proc. mniej od średniej. Taki zysk, nawet przy rachunku bankowym kosztującym 250 zł miesięcznie, to nie lada kąsek i warto z niego skorzystać.
Rata najatrakcyjniejszych kredytów dla zamożnych klientów
Bank |
Waluta |
Oprocentowanie |
Rata |
BZ WBK |
PLN |
5,55% |
5709 zł |
DB PBC |
EUR |
2,22% |
4083 zł |
DB PBC |
CHF |
3,05% |
4666 zł |
Założenia: kredyt na 1 mln zł, na 30 lat, raty równe.
Źródło: Open Finance.
Zamożni klienci mogą liczyć na naprawdę atrakcyjne warunki kredytów, nie aż tak odległe od tych, jakie oferowano w szczycie kredytowego boomu. Jedno się tylko nie zmienia. Nawet najzamożniejszy klient tylko w niektórych bankach ma szansę na kredyt na 100 proc. wartości nieruchomości. W większości instytucji potrzeba 10 lub 20 proc. wkładu własnego.
Marcin Krasoń
Źródło: Open Finance