Najwięcej ROR-ów przybyło Aliorowi i BZ WBK

W trzecim kwartale 2011 roku najwięcej kont otworzyły Alior Bank, BZWBK, Bank Pekao SA i Pocztowy. W miesiącach wakacyjnych rynek urósł o kolejne 610 tys. rachunków. Znacznie wolniej niż w ubiegłym roku rośnie liczba ROR w bankach internetowych.

Na koniec III kwartału 2011 roku 24 ankietowane przez nas banki prowadziły 24,6 mln ROR, czyli o 610 tys. więcej niż na koniec czerwca. Oprócz BOŚ Banku, gdzie liczba ROR w miesiącach wakacyjnych nieznacznie spadła, wszystkie ankietowane instytucje odnotowały wzrost ogólnej liczby kont. Kilku mniejszych graczy nie chciało udostępnić nam danych.

 

Alior bije rekord mBanku

Najwięcej nowych ROR otworzył Alior Bank. W ciągu trzech wakacyjnych miesięcy zwiększył liczbę kont o 156 tys. i tym samym na koniec września prowadził 667 tys. ROR. To wzrost o 30 proc. w stosunku do danych prezentowanych w połowie roku. Wiadomo już, że Alior pobił ustanowiony przez mBank w ubiegłym roku rekord wzrostu ogólnej liczby rachunków (251 tys.). Z naszych informacji wynika, że na koniec października prowadził już 721 tys. rachunków, co oznacza, że w ciągu dziesięciu miesięcy 2011 roku otworzył już 278 tys. ROR.

Skąd tak duży wzrost w Alior Banku? Zapewne po części to efekt akcji „Płać rachunki bez opłat”, w ramach której bank udostępnił wszystkim osobom – także nie klientom – możliwość opłacania dowolnych rachunków w placówkach bez prowizji. Wszystko wskazuje na to, że bank zadbał przy tym, by część osób składających dyspozycje wyszła z placówek także z kontem osobistym. Może tu wchodzić w grę także inny czynnik – przejęcie części klientów od HSBC, który zrezygnował z prowadzenia działalności detalicznej w Polsce. HSBC działał jednak na niedużą skalę (nastawiony na klientów premium) i pod koniec I kwartału prowadził zaledwie 20 tys. ROR.

Pocztowy podbija mniejsze miasta

W trzecim kwartale o 53 tys. wzrosła liczba rachunków osobistych w BZWBK. Niewiele mniej RORów przybyło także w Banku Pekao SA – 51 tys. W obu przypadkach to skok ilościowy nienotowany od wielu kwartałów, a tym bardziej zaskakujący, że instytucje nie prowadziły kampanii reklamowych rachunków osobistych. W BZWBK ostatni raz tak duży przyrost ROR mogliśmy zaobserwować po ubiegłorocznej akcji promocyjnej z Gerardem Depardieu. Można tu podejrzewać, że czynnikiem, który mógł mieć wpływ na zwiększenie liczby kont w miesiącach wakacyjnych mógł być zbliżający się rok akademicki. Oba banki są popularne wśród studentów, m.in. ze względu na tanie konta dla młodych i rozbudowaną sieć placówek.

O ile wzrosła liczba kont w porównaniu do końca II kwartału 2011 r.

Stan na koniec września 2011 r.

Bankiem, który zasługuje na szczególną uwagę jest Pocztowy, który w trzecim kwartale zwiększył liczbę kont w stosunku do danych z półrocza o blisko 12 proc. do 453 tys. To co warte jest odnotowania, to fakt, że instytucja ta zdobywa głównie rynek w mniejszych miejscowościach i nastawia się na inny profil klienta niż pozostałe banki (walczy np. o seniorów). Można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że zdecydowana większość rachunków w Pocztowym jest aktywnie używana.

Internetowi rosną wolniej

Warto przyjrzeć się danym o kontach w Millennium. W trzecim kwartale bank otworzył 44 tys. kont osobistych, a ich liczba od początku roku zwiększyła się już o 122 tys. To niewątpliwie efekt wprowadzenia do oferty dwóch kont z tzw. moneybackiem – Konta Internetowego i Dobrego Konta. To drugie pod względem cenowym deklasuje konkurencję i cieszy się dużą popularnością wśród klientów. Na rynku krążą nieco złośliwe opinie, że wprowadzenie tak dobrych kont to „pompowanie” wyników, przed planowaną sprzedażą banku. A idąc już tym tokiem myślenia, warto przyjrzeć się Kredyt Bankowi, który też wprowadził do oferty nowy ROR i też został wystawiony na sprzedaż. Tu nie było jednak aż tak spektakularnego sukcesu – w trzecim kwartale liczba kont wzrosła o 22 tys., podczas gdy w II kwartale bank zanotował wzrost o 18 tys.

Omawiając dane za III kwartał nie sposób nie wspomnieć o dotychczasowych „liderach wzrostów”, czyli o mBanku i ING Banku Śląskim. To do nich należał ubiegły rok, który upłynął pod znakiem wojny na konta. W 2010 roku mBank zwiększył ogólną liczbę ROR o 251 tys., a ING o 213 tys. Tymczasem w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2011 roku liczba kont w obu bankach zwiększyła się odpowiednio o 120 tys. i 95 tys. W III kwartale 2011 roku mBank zwiększył liczbę kont już tylko o 30 tys. a ING o 20 tys. Nie ma już raczej szans, by ubiegłorocznym liderom udało się pobić rekord z 2010 roku.

Ponad 25 mln ROR w bankach uniwersalnych

I jeszcze ostatni w kolejce, ale pierwszy na rynku – PKO BP. Pod względem wzrostu liczby ROR w III kwartale bank nie wyróżnia się specjalnie na tle konkurencji, zwłaszcza biorąc pod uwagę skalę działania. W omawianym okresie zwiększył ogólną liczbę kont zaledwie o 20 tys. To co jest jednak warte odnotowania, to fakt, że kolejny kwartał z rzędu liczba ROR rośnie. Przez ostatnie lata bank systematycznie tracił bowiem udziały w rynku, a liczba kont topniała z kwartału na kwartał. Nowa oferta rachunków reklamowanych przez Szymona Majewskiego najwyraźniej okazała się na tyle atrakcyjna dla klientów, by zahmować trend spadkowy.

Część banków tradycyjnie odmówiła podania nam informacji o liczbie kont osobistych. Oprócz „stałych nieobecnych”, czyli m.in. Meritum Banku, FM Banku, Toyota Banku czy Idea Banku, odpowiedzi nie udzieliły Volkswagen Bank direct (36 tys. na koniec półrocza) czy Invest-Bank (120 tys. na koniec marca). Nie możemy więc podać dokładnej liczby ROR, ale z naszych szacunków wynika, że po III kwartale 2011 roku liczba rachunków osobistych w bankach uniwersalnych przekroczyła już 25 mln.

Należy przy tym pamiętać, że liczba ROR nie jest tożsama z liczbą klientów. Banki nie chcą też podawać ile z prowadzonych kont jest aktywnie używanych. Nieoficjalnie bankowcy mówią, że w niektórych instytucjach nawet powyżej jednej trzeciej ogólnej liczby to konta martwe. Warto przy tym mieć na uwadze, że już teraz praktycznie wszystkie banki wymagają od klientów aktywnego korzystania z rachunku, pod groźbą opłaty za kartę. Nieużywane, zapomniane konta generują więc zadłużenie i wkrótce banki mogą zacząć proces czyszczenia przepompowanych statystyk. Być może na taki krok zdecyduje się nawet mBank, który w połowie roku wprowadził opłaty za nieużywanie karty płatniczej. W konsekwencji automatycznie doprecyzował też zapisy w regulaminach mówiące o warunkach wypowiedzenia umowy przez bank. Może się więc okazać, że w najbliższych kwartałach rynek ROR czekają porządki.

Źródło: PR News