Największe bezrobocie od 25 lat (w USA)

Piątek kończył pierwszy tydzień marca, który nie był dla byków w USA korzystny. Nic dobrego i tym razem na rynek nie dotarło. Dane z rynku pracy w USA były bardzo złe. Gospodarka straciła w lutym 651 tysięcy miejsc pracy, a stopa bezrobocia wzrosła do 8,1 proc. (najwyżej od 25 lat).

Poza tym dane ze stycznia zweryfikowano w dół o 161 tysięcy. Pogłoski mówiły o stracie 800 tysięcy miejsc pracy, więc dane zostały przyjęte z ulgą. Na rynek akcji napływały niedobre informacje. JP Morgan Chase obciął prognozy sprzedaży Apple, co przeceniało cały sektor wysokich technologii. Poza tym agencja ratingowa Standard & Poor’s poinformowała, że może obniżyć ratingi kredytowe dla 9 firm z sektora finansowego inwestujących na rynku nieruchomości. Zepchnęło to w dół drożejące na początku sesji ceny akcji całego sektora finansów. Nadal gwałtowne traciły akcje General Motors. Pozytywem były drożejące akcje w sektorze surowcowym. 

Początek sesji był bardzo „byczy”. Indeksy szybko wzrosły o dobrze ponad dwa procent. Jednak już po 15 minutach zaczęły się osuwać spadając poniżej poziomu czwartkowego zamknięcia. Byki podjęły jeszcze jedną próbę obrony, ale była ona znowu nieudana. Na dwie godziny przed końcem sesji NASDAQ tracił dwa procent, a S&P 500 powyżej 1,5 procent. Właściwie indeksy przez długi czas powoli opadały. Nie widać było paniki, jedynie zniechęcenie. Tylko to było pozytywem tej ostatniej w tygodniu sesji. Nic dziwnego, że taki spokój zachęcił w samej końcówce sesji do kupna akcji, a niedźwiedzie już tego nie kontrowały. Dzięki temu udało się zakończyć sesję neutralnie. 

W Polsce złoty rozpoczął piątek spokojnie, ale niekorzystnym dla niego sygnałem było to, że nie reagował na wzrost kursu EUR/USD. Po godzinie 9.00 kursy walut ruszyły nawet na północ, co zapewne było wynikiem publikacji danych o styczniowej dynamice produkcji przemysłowej na Węgrzech. Spadła ona w stosunku do zeszłego roku o 21 procent (w poprzednim miesiącu spadła o 23 procent). Prognozy były jednak jeszcze gorsze (-27 procent), więc reakcja była nietrwała i rynek wszedł w stabilizację. Po godzinie 13.00 nagle, bez zmian na rynku EUR/USD czy EUR/HUF kurs EUR/PLN zanurkował. To najwyraźniej była interwencja (sprzedaż większej ilości środków unijnych). Po tej interwencji kursy już tylko się stabilizowały, Złoty nieznacznie stracił w stosunku do euro i trochę umocnił się w stosunku do dolara. Nie wydaje mi się, żeby dzisiaj na rynku walutowym wydarzyło się coś istotnego. Oczywiście o ile na rynki nie napłyną informacje, których nie ma w kalendarium. 

GPW rozpoczęła piątkową sesję od sporego spadku WIG20, ale praktycznie natychmiast byki pokazały swoją siłę i opanowały sytuację, a indeks wrócił do poziomu czwartkowego zamknięcia. Już przed 10.00 zabarwił się na zielono. Nie muszę zapewne dodawać, że wszystko to było dziełem zleceń koszykowych. Teoretycznie można powiedzieć, że nasz rynek zachowywał się podobnie jak inne rynki europejskie, ale pamiętać trzeba, że w czwartek WIG20 spadł tylko o 1,1 procent, a indeksy w Europie i w USA o cztery i więcej procent. Nasz rynek był zdecydowanie najsilniejszy, co znowu udowadniał podczas całej sesji. Nawet wtedy, kiedy indeksy w Europie spadały już całkiem solidnie u nas WIG20 rósł prawie 1,5 procent czekając na publikacje danych w USA. Najmocniejsze były akcje banków po wodzą Pekao SA. Sesją zakończyliśmy dużym obrotem i wzrostem WIG20 o 2 procent. Brak korelacji z innymi rynkami bardzo teraz utrudnia prognozowanie, ale jeśli wytrzymało się już tyle ciosów to przecież ciągle można czekać na odbicie w USA. Przy odrobinie szczęścia byki mogą się tego (nawet dzisiaj) doczekać. 

Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi