Nastroje nadal dobre, lecz indeksy rosną za szybko

Inwestorzy wciąż kupują akcje na fali tych samych obietnic. Wczoraj Manuel Barroso opowiedział się za dokapitalizowaniem banków jako trzeci z kolei europejski polityk. Amunicja z obietnic powoli się kończy.

Wczorajsze notowania w Europie rozpoczęły się od spadków, ale korekta trwała ledwie przez godzinę. Zwykle rozegranie korekty w biegu świadczy o sile rynków i ogromnym apetycie inwestorów na akcje i zyski. Dodajmy, inwestorów mocno już wyposzczonych ostatnimi spadkami. Za pretekst do zakupów posłużyła nie tyle konferencja i słowa Manuela Barroso, ile jej zapowiedź. Łatwo było się domyśleć, że przewodniczący Komisji Europejskiej nie po to zaprasza dziennikarzy, by powiedzieć im „poddajemy się”, lecz po to, by przekonać świat o determinacji europejskich polityków w walce z kryzysem. Dlatego lwia część zwyżek dokonała się jeszcze przed samą konferencją.

Wzrosty kontynuowała także Wall Street, a dziś rano parkiety w Azji. Nikkei zyskał 1 proc., a Kospi 0,75 proc. Indeks giełdy w Sydney wzrósł o 0,9 proc. po informacji o wzroście liczby nowych miejsc pracy o 20 tys. (oczekiwano o połowę mniej), zwyżki mają za sobą także parkiety w Szanghaju i Hong Kongu – na całym świecie inwestorzy żywią się nadziejami na rozwiązanie kryzysu zadłużenia w Europie.

Jednak wizja roztaczana przez polityków i samych inwestorów jest tylko iluzją. Problemów zadłużenia państw nie da się rozwiązać obietnicami i jedną zdecydowaną decyzją. Plan, o którym mówiła Merkel, po niej Sarkozy, a wczoraj Barroso nie jest planem, raczej jego konspektem i nie mówi nic o kosztach.

Europejski Fundusz Stabilności Finansowej ma uratować europejskie banki, ale skąd weźmie na to pieniądze? Jeśli z takimi oporami idzie głosowanie nad zwiększeniem puli środków z 280 do 440 mld EUR, to skąd wezmą się 2 bln? Tych pytań inwestorzy wolą dziś nie zadawać – zbyt mocny był spadek indeksów, by teraz odmawiać im przyjemności odbicia. Nastroje były ostatnio tak złe, że trudno wyobrazić sobie jeszcze gorsze, być może wszystkie czarne scenariusze faktycznie znalazły się już w cenach, a każda zmiana dotychczasowego sposobu działania decydentów musi być zmianą na lepsze.

Choć sytuacja techniczna indeksów zdecydowanie się poprawiła, nie wolno zapominać, że od dołka intra-day z ostatniego wtorku, WIG20 zyskał już 13 proc. Korekta tego wzrostu – choćby jedno czy dwudniowa – może zacząć się w dowolnym momencie. Podobnie rzecz się ma z większością parkietów w Europie i USA. Za preteksty do takiej korekty wystarczyć mogą dane o inflacji (w Niemczech wzrosła do 2,6 proc., co osłabia nadzieje na rychłą obniżkę stóp procentowych w ECB) czy dane o liczbie zasiłków dla bezrobotnych w USA (14:30). Raport kwartalny opublikuje dziś JP Morgan, a publikacja także może być uznana za pretekst do realizacji zysków.

Źródło: Noble Securities SA