Nieco więcej spokoju na rynkach

Wczorajsza końcówka notowań europejskich przyniosła osłabienie wspólnej waluty względem dolara. Inwestorzy, którzy najpierw pozytywnie odebrali lepsze dane na temat zamówień na dobra trwałego użytku później zweryfikowali nieco swoje podejście.

Za wzrost bowiem w dużej mierze odpowiedzialne było zwiększone zapotrzebowanie na samochody i samoloty cywilne, więc w ujęciu całościowym mógł to być trochę mylący wynik. Dodatkowo obniżone prognozy dla gospodarki Stanów Zjednoczonych opublikowane przez The Congressional Budget Office dołożyły się do pogarszającego się nastroju. Podobnie zresztą podziałały słowa Angeli Merkel, która stwierdziła, że wspólne obligacje nie pomogą w przezwyciężeniu kryzysu zadłużenia w Strefie Euro i nie będą impulsem dla reform. Takie stanowisko coraz bardziej podkreśla sprzeciw Niemiec wobec tego rozwiązania i zmniejsza prawdopodobieństwo jego wprowadzenia. Dziś od początku sesji azjatyckiej eurodolar zachowuje się stabilnie. O godzinie 8:35 za jedno euro można było dostać 1,4425 dolara.

Pary złotowe coraz mniej nerwowe

Wczorajsze popołudniowe pogorszenie nastrojów na rynku głównej pary walutowej przełożyło się na zwiększoną przecenę rodzimej waluty. Kurs pary USD/PLN po przetestowaniu poziomu 2,8650 powrócił ponad wartość 2,89. W tym samym czasie druga para odnotowała nieco mniejszy wzrost do wartości 4,17. Złoty w ostatnim czasie podobnie jak eurodolara charakteryzuje się coraz większą stabilnością notowań, choć nadal podlega sporym wpływom czynników zewnętrznych, a zwłaszcza zachowaniu głównej pary. Z drugiej jednak strony pary złotowe już coraz mniej nerwowo reagują na kolejne impulsy. Dziś o poranku za jednego dolara trzeba zapłacić 2,8770 zł, zaś za euro 4,1520 zł.

Dziś dane z rynku pracy

Czwartek przyniesie nam tylko jedną istotną publikację makroekonomiczną. O godzinie 14:30 opublikowana zostanie liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych. Szacowana liczba to 405 tys., czyli o 3 tys. mniej niż w poprzednim okresie.

Źródło: FMC Management