Chociaż w świetle jupiterów walka pomiędzy dwoma rywalami, którzy za kilka miesięcy będą stanowili jedną instytucję trwa, to wydaje się, że można już podać wyniki tej rywalizacji. Jak to w życiu bywa zwycięzcę można wytypować znacznie wcześniej i naszym zdaniem będzie to Pekao S.A.
Do postawienia takiego wniosku skłania nas panujący duży ruch w centrali BPH. Chociaż w Banku oficjalnie panuje duch rywalizacji i wszyscy pracują pełną parą, to prawda jest taka, że część osób zaczyna intensywnie rozglądać się po rynku za nową pracą. Część osób ma już nawet „nagrane” nowe miejsca, a że są to fachowcy, to ze znalezieniem pracy nie mają dużych kłopotów.
Wszyscy chcą wyprzedzić fakty. A są one takie, że panuje powszechna obawa, co będzie po połączeniu. Pracownikom BPH nie trzeba tego tłumaczyć – wszak nie tak znowu dawno BPH łączył się z PBK. W efekcie bezpośrednio lub pośrednio powycinano kadrę PBKu – część zwolniono, część przesunięto na formalnie równorzędne stanowiska, a nieformalnie można wprost powiedzieć, że zdegradowano. Nie ma się zatem co ludziom dziwić, że się boją, że wygrają nie argumenty merytoryczne, a przynależnościowe (tutaj swoją drogą przypomina się doświadczenie prezes Wiśniewskiej opisane w jej autobiograficznej książce – w końcu Pekao S.A. to też zlepek kilku banków). Dlatego też lada chwila można spodziewać się wręcz masowego exodusu pracowników średniego szczebla do innych banków. Co prawda jeszcze pracują w BPH, ale można założyć bez dużej pomyłki, że teraz już tylko wyczekują, żeby w odpowiedniej chwili przeskoczyć do innej instytucji.
Tak sobie piszemy o exodusie, ale trzeba pamiętać, że dotyczy to przede wszystkim centrali i wybranych specjalistów. Cała reszta pracowników jest już zniecierpliwiona i ma podstawy obawiać się o swoją przyszłość – znowu przed oczami pojawia się poprzednia fuzja i świadomość, że tym razem to ich przejmują… Kto ma możliwość, ten szuka nowego miejsca pracy – ale nie oszukujmy się – część osób jest niestety na straconej pozycji. Jak poradzi sobie ze zwolnieniami UniCredito za niedługo zobaczymy. My jakoś sceptycznie do tego podchodzimy. Nie to, że nie dajemy kredytu zaufania – ale każdy przecież pamięta co się działo do niedawna w Pekao czy BPHu. Teraz może być… nawet gorzej.