Po przyjęciu drugiego pakietu pomocy dla Grecji na giełdach zamiast radości pojawiły się spadki. A przecież scenariusza z bankructwem nie można było wykluczyć. Część inwestorów sądzi, że nadal nie można.
Na europejskich giełdach we wtorek już od rana nastroje były nienajlepsze. Indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie na otwarciu zniżkowały po 0,2-0,4 proc., a skala spadku szybko się powiększała. Nie było więc widać śladu pozytywnej reakcji na przyjęcie drugiego pakietu pomocy dla Grecji. Co prawda dyskontowanie takiego scenariusza miało miejsce już w piątek i poniedziałek, gdy CAC40 i DAX zyskiwały po około 1,5 proc., jednak wtorkowe spadki trudno uznać jedynie za korektę wcześniejszej zwyżki. Można uznać je za przejaw braku wiary inwestorów w skuteczność podejmowanych przez Grecję działań, jak i wątpliwości co do tego, czy pomoc okaże się wystarczająca do wyjścia tego kraju z kłopotów. Obawy te widoczne były też w samej Grecji.
Liderem spadków był wskaźnik w Atenach, który przed południem tracił 2 proc. Można też przypuszczać, że niedźwiedzie chcą wykorzystać do przeprowadzenia korekty ostatnie dni przed zaplanowaną na 29 lutego operacją udzielenia bankom przez Europejski Bank Centralny kolejnej transzy pożyczek, poprawiających płynność. Choć trudno spodziewać się bezpośredniego wpływu tej operacji na sytuację na giełdach, to jednak bardziej prawdopodobne jest, że będzie stanowiła impuls sprzyjający bykom.
Początek sesji na warszawskim parkiecie był bardziej optymistyczny. WIG20 zyskiwał 0,7 proc., a indeks szerokiego rynku rósł o 0,5 proc. Tę zwyżkę można było traktować jako odreagowanie fatalnej końcówki poniedziałkowej sesji, w trakcie której wskaźnik największych spółek spadł o 0,5 proc. Poranny zryw byków przetrwał zaledwie dwie godziny. Sięgające 0,8 proc. spadki w Paryżu i Frankfurcie przełożyły się na sytuację na naszym rynku. W południe WIG20 tracił 0,4 proc.
Kursy większości blue chips zmieniały się w niewielkim zakresie. Do wyjątków należały zyskujące na wartości po około 2 proc. akcje BRE i KGHM. W przypadku tych ostatnich skala wzrostu szybko została zredukowana do kilku dziesiątych procent. Liderem spadków były zniżkujące 1,5 proc. walory JSW.
Byki na naszym parkiecie starały się zrehabilitować po poniedziałkowej słabości i od wczesnego popołudnia WIG20 walczył o powrót nad kreskę. Tym razem należał do najmocniejszych na kontynencie. Pomagała mu lekka poprawa nastrojów w Paryżu i Frankfurcie. Starania te pokrzyżował nieco początek handlu na Wall Street. Amerykańscy inwestorzy nie tryskali optymizmem. Tamtejsze indeksy zyskiwały na otwarciu po około 0,2 proc., ale miały kłopoty z utrzymaniem tej zwyżki. Gdy jednak w końcu ruszyły nieco śmielej w górę, znalazło to przełożenie na parkiety naszego kontynentu.
Ostatecznie WIG20 zyskał 0,14 proc., WIG wzrósł o 0,05 proc., a sWIG80 o 0,24 proc. mWIG40 zniżkował o 0,35 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 600 mln zł.
Źródło: Open Finance