Nowe nadzieje na nowy miesiąc

Piątek kończył nie tylko tydzień, ale również miesiąc. Miesiąc, który okazał się jak do tej pory najnudniejszym miesiącem panującej bessy, ponieważ indeksy giełdowe przez cały czas utrzymywały się w wąskiej konsolidacji. Pomimo wyraźnego trendu bocznego w maju S&P500 kończy wzrostem o 5,3 proc.

Częściowo przyczyniła się do tego piątkowa zwyżka podczas, której amerykański rynek zamknął się na 1,3 proc. plusie. Skala wzrostu nie jest istotna, ale fakt, że dokonał się on w ostatnich 20 minutach sesji jest już imponujący. Wciąż nie oznacza to jednoznacznego sygnału kupna, ale pokazuje jakie są nastroje na nowy miesiąc. Przez pierwsze dni będą jeszcze pro-wzrostowe, ale jeżeli kolejny atak na styczniowe maksima się nie uda to szybko przystąpimy do realizowania scenariusza 10-15 proc. korekty.

Dziś głównym wydarzeniem rynkowym będzie bankructwo GM. Normalnie informacja o upadku takiego giganta spowodowałoby olbrzymią nerwowość, ale ponieważ bankructwo było zapowiadane od grudnia nie zobaczymy żadnej reakcji. Rynki mogą nawet kontrariańsko podejść do sprawy i stwierdzić, że skoro udało się rozbroić tak dużą bombę to uda się wszystko i można śmiało kupować akcje. Dzień ciekawe wygląda również pod względem danych makro. Najistotniejsze będą przychody i wydatki Amerykanów, gdzie prognozuje się niewielki spadek. Przy dobrych nastrojach (a takie jeszcze są) lepsze dane bardzo pomogą bykom.

W piątek na GPW pierwsze takty ostatniej sesji miesiąca przebiegły w rytm czwartkowego zakończenia handlu w USA. Przed publikacją danych o amerykańskim PKB za pierwszy kwartał. WIG20 wszedł nawet na dwu procentową zwyżkę głównie dzięki bankom, spółkom surowcowym i medialnym. W tym momencie siła popytu wydawała się dominującą na szerokim rynku.

We wzrostach zupełnie nie przeszkadzała informacja o wzroście krajowego PKB w pierwszym kwartale o zaledwie 0,8 proc. Od prognozy wynoszącej jeden procent różnica była niewielka, ale wynik doskonale pokazuje, że szeroko komentowane spowolnienie zaczyna niebezpiecznie zbliżać się w kierunku recesji. Zwłaszcza, że nie ulega wątpliwości, że drugi kwartał gospodarczo będzie zdecydowanie gorszy od pierwszego.

Popyt radził sobie dobrze do momentu publikacji dynamiki amerykańskiego PKB, która wyniosła -5,7 proc. i okazała się lepsza od pierwszych szacunków sprzed miesiąca (-6,3 proc.), ale gorsza od oczekiwań. W pierwszych chwilach po ogłoszeniu danych wydawało się, że rynki przyjmą je z umiarkowanym optymizmem, ale już po rozpoczęciu handlu w Stanach europejskie nastroje wyraźnie się pogorszyły. WIG20 w paru ruchach zszedł na minusy i już do końca sesji nie zdołał się podnieść.

W samej końcówce byki dobiła jeszcze informacja o indeksie Chicago PMI, który zamiast oczekiwanego wzrostu do 42 pkt. zanotował spadek do zaledwie 34 pkt. To pilnie obserwowany wskaźnik gospodarczy uznawany, za najlepszy prognostyk amerykańskiego indeksu ISM-usługi, który określa się barometrem gospodarczym i będzie publikowany już w środę. Tak słaby wynik zapowiada równie nieprzyjemne zaskoczenie.

Tak jak sam spadek WIG20 o niewiele ponad 0,6 proc. nie był wielkim wydarzeniem tak uwzględniając  fakt, że w trakcie sesji notowaliśmy dwu procentowe wzrosty to sytuacja nie przedstawia się dobrze. Zwłaszcza, że niepokojąco wyglądał rosnący dynamicznie obrót w okresie spadku, który sięgnął aż 1,8 mld. To najwięcej w kończącym się tygodniu. Przez dzisiejszy spadek również cały maj kończymy na 1,5 proc. minusie i po kilkukrotnym testowaniu maksimów trwającej konsolidacji. Piątkowe wzrosty w USA sugerują, że nowy miesiąc zaczniemy niewielkim wzrostami, ale testowanie minimów powinno nastąpić bardzo szybko i tylko wyraźna poprawa na zachodnich parkietach może sprawić, że wiara w dalsze wzrosty powróci.

Paweł Cymcyk
Źródło: AZ Finanse