Kończy się pierwszy kwartał nowego, już 2012, roku. Poprzedni upłynął pod znakiem spadku cen, którym kierował obniżony popyt na rynku nieruchomości. Niby się więc nie sprzedaje, a jednak deweloperzy wciąż budują. Na co więc może liczyć dziś klient?
Przede wszystkim, co warte uwagi, to spadek cen i tym samym zdecydowanie większe możliwości wyboru dla klienta. To on w większości przypadków je dziś dyktuje. Niemniej deweloperzy nie składają przysłowiowej broni i walczą o niego udogodnieniami, bądź promocjami, które są w stanie zaoferować.
– Klient zyskuje i o to przecież powinno chodzić na wolnym rynku. Jak walczymy o klienta? Moim zdaniem dobry projekt, dobra inwestycja broni się sama. W dzisiejszych czasach klienci, coraz uważniej przyglądają się firmie, od której kupują dom czy mieszkania. Biorąc pod uwagę sytuacje, jakie niestety się zdarzały, wcale mnie to nie dziwi. Także renoma i doświadczenie dewelopera, to bez wątpienia karta przetargowa w wielu negocjacjach – mówi Daniel Szewc, dyrektor ds. Sprzedaży Park Maślice, Nowara-Piński Nieruchomości.
29 kwietnia br. ma wejść w życie ustawa, której celem jest ochrona praw nabywców nieruchomości. Nakłada ona także na deweloperów obowiązek przedstawienia klientowi rzetelnych informacji w formie prospektu informacyjnego, dotyczących realizowanej inwestycji oraz nabywanego lokum.
– Zwróciłbym tu uwagę na zupełne novum w ustawie – konieczność podpisywania aktu notarialnego już przy zawieraniu umowy wstępnej, a roszczenia nabywcy, które wynikać będą z zawarcia umowy, mają być obowiązkowo ujawniane w księdze wieczystej nieruchomości, na której realizowana jest inwestycja – podkreśla Daniel Szewc.
Klient faktycznie może przebierać w ofertach. Na co warto zwrócić uwagę oprócz sprawdzenia wiarygodności dewelopera? Bo pomimo wchodzącej nowej ustawy, myślący klient zawsze wszystko sprawdzi sam wielokrotnie, zanim podpisze wiążące papiery.
Przyglądamy się cenom, sprawdzamy zdolność kredytową i wiemy na ile możemy sobie pozwolić. Szukamy wówczas naszego miejsca na ziemi. Kiedy decydujemy się na kredyt, który będziemy musieli zacząć spłacać tuż po jego otrzymaniu, warto znaleźć taką inwestycję, która jest gotowa i na której oddanie nie będziemy musieli czekać rok czy dwa. Nie dość, że będziemy mogli wprowadzić się od razu do własnego „M”, to jeszcze przed zakupem możemy dokładnie je obejrzeć, bez konieczności wytężania wyobraźni podczas przeglądania rysunków i rzutów technicznych.
– Na dzisiejszym rynku jest tyle oddanych do użytku, gotowych, wykończonych, czekających na nowych mieszkańców, inwestycji, że aż żal nie skorzystać z tych ofert. Zawsze w przypadku gotowej inwestycji doświadczamy mniejszego ryzyka związanego z zakupem. Budynek stoi i możemy go dokładnie sprawdzić, choćby pod względem technicznym, sprowadzając na budowę zaprzyjaźnionego kierownika budowy. A dodatkowo, zawsze można wynegocjować u dewelopera dodatkowy rabat, na taką inwestycję – dodaje Daniel Szewc.
Decydując się na zakup warto przede wszystkim zastanowić się czego oczekujemy. Rynek nieruchomości jest dziś tak przewrotny, że za cenę mieszkania możemy kupić np. szereg czy bliźniak, z własnym ogródkiem i tarasem. Mając rodzinę, dziecko lub choćby je planując warto przemyśleć tę kwestię. Szereg, to prawie własny dom, a więc większa przestrzeń, swoboda, teren do zagospodarowania. Do dyspozycji mamy podjazd, miejsce parkingowe, czy garaż i to bez dodatkowych opłat. Mieszkając nie koniecznie na obrzeżach, mamy także zdecydowanie więcej miejsc rekreacyjnych i spacerowych, tras rowerowych, gdzie możemy wybrać się na spacer czy wycieczkę. Dom w zabudowie szeregowej to także zdecydowanie większa powierzchnia mieszkalna i większe możliwości jej odpowiedniego i ciekawego zaaranżowania, bez obaw o brak przestrzeni. To także rozwiązanie dla tych, którzy chcą mieć dom, ale boją się mieszkać w domu wolnostojącym, z dala od sąsiadów. Tak zwane „szeregi”, zwłaszcza wewnętrzne, mają też jeszcze jeden plus. Niższe koszty ogrzewania, niż dom wolnostojący, zbliżone wręcz do standardowego mieszkania w bloku.
– Brzmi nieprawdopodobnie, a jednak to prawda. Przyglądając się dokładnie ofertom, czy to na własną rękę, czy poprzez biuro nieruchomości, można wynaleźć prawdziwe perełki. Jeżeli nie lubimy zgiełku miasta i centrum, możemy dziś kupić dom w zabudowie szeregowej na jego obrzeżach. Nie oznacza to jednak przysłowiowego końca świata. Osiedla szeregowe buduje się dziś bowiem na takich obszarach, by mieszkańcy mieli dostęp do komunikacji publicznej, szkół, przedszkoli, sklepów i pełnej, potrzebnej do życia infrastruktury – wylicza Daniel Szewc.
Sprawdźmy więc wszystko dokładnie. Zerknijmy na plan zagospodarowania przestrzennego, zobaczmy czy w pobliżu nie jest np. planowana autostrada, czy droga szybkiego ruchu, przyjrzyjmy się okolicy. Rynek nieruchomości jest dziś tak bogaty, że można mieć wszystko w zasięgu ręki. A przecież i lokalizacja i cisza, a także ustawienie budynku względem stron świata, jego nasłonecznienie, położenie, skomunikowanie z resztą miasta, mają wpływ i przekładają się później na komfort życia i zadowolenia z zakupu. A biorąc pod uwagę długość przeciętnego kredytu mieszkaniowego, powinniśmy cieszyć się nieprzerwanie z zakupu co najmniej przez 25-30 lat.
/Nowara & Piński Nieruchomości
Źródło: