Nowe pułapki walutowe w kredytach hipotecznych

„Jeszcze we wrześniu zeszłego roku sprzedawały euro średnio o 3,95 proc. drożej, niż wynosił kurs zakupu, obecnie biorą dla siebie 4,38 proc. W przypadku dolara spread wzrósł z 4,11 proc. do 4,60 proc. Dla franka szwajcarskiego, ulubionej waluty Polaków zaciągających kredyty hipoteczne, różnica kursowa podskoczyła z 4,52 proc. do 4,92 proc.” – wynika z raportu portalu Comperia.pl przygotowanego dla „WSJ Polska”.

„Znaczenia spreadu nie należy bagatelizować. Bank przelicza wartość udzielonego kredytu na obcą walu-

tę po niższym kursie kupna (np. 2,06 zł), natomiast kredytobiorca spłaca raty po wyższym kursie sprzedaży (2,16 zł) i taka różnica 10 groszy, która obecnie występuje m.in. w PKO BP, Millennium czy BGŻ zwiększa całkowity koszt 250 tys. zł kredytu zaciągniętego na 30 lat o 21 tys. zł, a 400 tys. zł pożyczki o 34 tys. zł.”, czytamy.

Gazeta pisze, że bankom sprzyja wciąż spadający kurs walut obcych. „Prawie codziennie padają kolejne rekordy wartości złotego. Wczoraj frank szwajcarski spadł w NBP poniżej 2,10 zł. Efekt? Raty kredytów denominowanych m.in. w CHF wciąż się kurczą, a zadowolony z sytuacji klient nie zastanawia się, czy spadek ten mógłby być większy, gdyby nie wysoki kurs sprzedaży waluty wyznaczony przez bank.”, czytamy dalej.

W ostatnich miesiącach kredyty mieszkaniowe w walutach cieszą się coraz większą popularnością. Większość z nich to kredyty we frankach szwajcarskich. Głównym powodem wzrostu zainteresowania kredytami walutowymi są rosnące stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego, które podbijają koszty kredytów w złotówkach. Po ostatniej podwyżce stopa podstawowa wynosi już 5,75 proc. Analitycy spodziewają się, że w tym roku osiągnie ona pułap 6 proc., co oznacza, że raty kredytów w rodzimej walucie będą jeszcze wyższe.

Więcej na ten temat w „The Wall Street Journal Polska”, dodatku ekonomicznym „Dziennika”.