Prezydent Obama wystąpił w Indianie na wiecu, który jego współpracownicy określili jako przypominający kampanię wyborczą, po czym wrócił do Waszyngtonu, gdzie wieczorem uczestniczył w pierwszej oficjalnej konferencji prasowej w Białym Domu. Na wtorek Barack Obama zaplanował przedstawienie swojego planu gospodarczego na Florydzie, a w środę w Wirginii.
Natomiast dzisiaj w Senacie odbędzie się głosowanie nad ostro krytykowanym antykryzysowym pakietem stymulacyjnym o wartości 827 mld dol. Tego samego dnia Tim Geithner, amerykański sekretarz skarbu, wygłosi oświadczenie, w którym wyjaśni, jak zamierza spożytkować to, co zostało z 700 mld dol. subwencji przeznaczonej na ratowanie upadających instytucji finansowych.
Zdaniem ekonomistów prezydent Obama już wkrótce będzie zmuszony zwrócić się do Kongresu z kolejną prośbą o dotację z budżetu federalnego – tym razem przewidują, że będzie to nawet bilion dolarów – na ratowanie przed upadkiem zagrożonego systemu amerykańskiej bankowości.
W weekend w wystąpieniu radiowym i internetowym prezydent Obama przedstawił zapowiedź swojej kampanii na rzecz rządowego planu. – Musimy podjąć działania już dziś – powiedział. – Jeśli natychmiast nie zaczniemy realizować tego planu, kryzys gospodarczy zamieni się w narodową katastrofę.
Wystąpienie Geithnera na temat planów związanych z wydaniem drugiej połowy subwencji przełożono z poniedziałku na wtorek, by nie odwracać uwagi od programu ratowania gospodarki, który zdaniem Baracka Obamy jest sprawą priorytetową. Oświadczenie uważane jest jednak za co najmniej tak ważne, jak głosowanie w Senacie, bo pozwoli określić, czy opinia publiczna zniesie jeszcze jedną próbę wpompowania państwowych pieniędzy w ratowanie znienawidzonych bankierów z Wall Street.
W ubiegłym tygodniu Kongres dowiedział się, że większość pieniędzy z tzw. planu Paulsona, nad którym głosowano w październiku, została zmarnowana. Skarb Państwa wpompował 254 mld dol., przejmując udziały w bankach, których wartość wynosi ledwie 176 mld dol., i w instytucje finansowe, które wcale nie zamierzają ożywiać akcji kredytowej.
Tom Baldwin „The Times”
Tłum. Lidia Rafa