Obligacje i bezpieczne fundusze biją lokaty

LOKATY BANKOWE

Zasada jest prosta – pieniądze lokowane są w banku na określony czas, a w przypadku wycofania ich przed terminem tracimy wypracowane odsetki. Oszczędności mogą być lokowane na procent stały lub zmienny. W pierwszym przypadku z góry wiemy, ile wyniosą odsetki. W drugim – godzimy się na zmianę przez bank oprocentowania w czasie trwania naszej lokaty. Rośnie ono lub maleje wraz z wahaniami ceny pieniądza na rynku finansowym, czyli stóp procentowych. Istnieją też lokaty progresywne – to szczególny rodzaj lokaty terminowej, której oprocentowanie rośnie wraz z okresemjej trwania. Czyli im dłużej utrzymamy w banku pieniądze, tym według wyższej stopy naliczy nam on odsetki.

Należy jednak zaznaczyć, że atrakcyjność standardowych lokat bankowych od dawna spada. Dlatego część banków proponuje swoim klientom lokaty złożone, w których część środków stanowi lokatę o stałym oprocentowaniu, a pozostałe przeznaczone są na zakup jednostek w funduszu inwestycyjnym. Generalnie jednak Polacy coraz chętniej rozglądają się za innymi formami inwestowania, które, choć bardziej ryzykowne, szybciej przynoszą większe zarobki. Praktyka pokazuje, że nawet inwestowanie w fundusze stabilnego wzrostu daje zysk na poziomie 8-10 proc. rocznie.

OBLIGACJE SKARBOWE

Resort finansów oferuje cztery rodzaje obligacji: 2-, 3-, 4- i 10-letnie. Obecnie najwyżej oprocentowane są 10-Iatki – 5,5 proc. w skali roku. Obecnie zdecydowanie największą popularnością wśród Polaków cieszą się obligacje dwuletnie. Mają one ok. 90-proc. udział w całej sprzedaży. Kupujących zachęca atrakcyjne oprocentowanie, które teraz znacząco przewyższa przeciętną lokatę bankową. Sprzedawane w pażdzierniku dadzą zarobić 4,4 proc. w skali roku, ale atrakcyjne odsetki to nie wszystko. Wabikiem jest najkrótszy z obligacji skarbowych okres życia. Po dwóch latach pieniądze z odsetkami wrócą i można je na nowo ulokować. Warto też zwrócić uwagę na wentyl bezpieczeństwa, jakim jest łatwy sposób pozbycia się papierów przed czasem. Chodzi o to, że można przedstawić obligacje do przedterminowego wykupu i za uzyskaną gotówkę kupić nowe papiery oferowane z wyższym, atrakcyjniejszym oprocentowaniem. Można na takiej operacji skorzystać, jeśli stopy procentowe gwałtownie poszłyby do góry. Pozbywający się obligacji przed terminem musi się pogodzić się z tym, że jej odsetki zostaną pomniejszone o 1 zł.

BEZPIECZNE FUNDUSZE

Stosunkowo najbezpieczniejszą alternatywą dla lokat bakowych są tzw. pieniężne fundusze inwestycyjne. Jeśli się włoży do nich oszczędności, fachowcy od zarządzania ulokują je w krótkoterminowych bonach pieniężnych lub obligacjach emitowanych przez rząd.
Ich oprocentowanie jest nieco wyższe od lokat bankowych. Ale w odróżnieniu od lokaty, wkładając pieniądze do funduszu, nigdy się nie wie, ile dokładnie zarobisz. Znasz tylko wyniki z przeszłości. Gdy zarządzający będzie miał kiepską rękę do inwestycji, można nawet ponieść stratę. Udziały w funduszu możesz kupić w każdym banku. Wystarczy podpisać umowę i wpłacić na wskazane konto pieniądze.
Wyższymi zyskami – nawet kilkunastoprocentowymi – kuszą fundusze obligacyjne, stabilne oraz gwarantowane. Ale to już bardziej ryzykowna inwestycja niż lokata czy fundusz pieniężny. Fundusze obligacyjne lokują pieniądze w długoterminowych obligacjach rządowych i papierach dłużnych emitowanych przez największe przedsiębiorstwa.

Ostatni wynalazek bankowców to „lokatofundusze”. Połączenie lokaty bankowej i funduszu – miks, który pozwala myśleć nawet o kilkunastu procentach rocznego zysku. Ale można też nie zarobić ani grosza. To bardzo modne ostatnio w bankach oferty łączone – połowę pieniędzy odkładasz na lokacie, a drugą połowę inwestujesz w fundusz. Pieniądze pozostawione na lokacie mają superatrakcyjne oprocentowanie.
Gdzie jest pułapka? Otóż banki zwykle zastrzegają sobie, w jakim funduszu musisz ulokować pieniądze. Niekoniecznie musi to być aktualnie najlepszy na rynku, poza tym bankowcy zwykle wymagają, by klient zainwestował w ryzykowne fundusze, np. akcyjne. Musisz więc się liczyć z tym, że to, co zarobisz na lokacie, przynajmniej częściowo stracisz, gdyby funduszowi powinęła się noga.

KONTO LOKACYJNE

Jeśli pieniądze mają być dostępne w każdej chwili, to polecane są konta lokacyjne, w takich bankach jak Polbank, mBank czy FNG. Oprocentowanie jest zbliżone do tego, co możemy uzyskać w funduszu pieniężnym. Jednocześnie gotówkę można momentalnie przerzucić na konto osobiste, podczas gdy na zwrot z funduszu czeka się przynajmniej jeden dzień roboczy. Konto lokacyjne nie jest jednak dobrą opcją, jeśli zamierzamy sięgać po pieniądze częściej niż raz w miesiącu – płaci się za to prowizję.

Wszystko o obligcjach, funduszach i lokatach w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”.